Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 08:42
Reklama
Reklama
Reklama

Mieliśmy tu religijny tygiel

Wojny, totalitarne rządy i dyktatury, zawirowania polityczne, społeczne oraz religijne na przestrzeni wieków skutkowały niszczeniem dziedzictwa kulturowego, w tym także burzeniem świątyń. Niektóre z nich zmieniły nawet swoją lokalizację. Warto o nich przypomnieć, gdyż są częścią bogatej i niezwykle burzliwej historii Kędzierzyna i Koźla.
Mieliśmy tu religijny tygiel

Autor: Pod koniec XIX wieku drewniany kościółek był zbyt mały dla coraz liczniejszego grona wiernych z Kędzierzyna

W miejscu, gdzie dziś znajduje się plac manewrowy kozielskiego dworca dawnego PKS-u, stał niegdyś wspaniały kościół ewangelicko-augsburski. Świątynia wybudowana w 1788 r. na fundamentach Bramy Raciborskiej jest jedną z tych, które nie dotrwały do naszych czasów. Warto przy tej okazji nadmienić, że pierwszą tutejszą protestancką gminę wyznaniową założył jeszcze w latach 1617-1627 Andrzej Kochcicki, ówczesny właściciel Koźla.

Wprawdzie w 1563 r. Koźle znalazło się w rękach rodziny Oppersdorffów, żarliwych katolików, ale w 1617 r. sprzedali oni Koźle wspomnianemu wcześniej pułkownikowi. Był on z kolei protestantem, blisko związanym z księciem Janem Chrystianem z Brzegu, ostoją śląskiego luteranizmu. W 1620 r. Kochcicki w imieniu stanów śląskich udał się na sejm w Warszawie. Posłowie ewangeliccy ze Śląska chcieli bowiem uzyskać zapewnienie, że w toczącej się wojnie trzydziestoletniej Polska nie udzieli pomocy Habsburgom. Poselstwo zakończyło się jednak fiaskiem. Jeszcze przed nabyciem miasta

Andrzej Kochcicki kupił w Koźlu ogród, w którym zamierzał wybudować świątynię dla swoich współwyznawców. Wojna trzydziestoletnia przerwała te zamierzenia. W 1627 r. pułkownik zmuszony został do oddania miasta nieprzyjacielskim duńskim oddziałom protestanckim. Został uznany przez cesarza za zdrajcę. Skonfiskowano mu wszystkie dobra. Wydany w 1629 r. przez Ferdynanda II edykt restytucyjny surowo obszedł się z ewangelikami, których starano się wytępić. Wszelkie ich dobra zostały skonfiskowane. Sprawa budowy świątyni ewangelickiej w Koźlu ucichła.

Dopiero gdy miasto przeszło w ręce Prusaków, temat budowy świątyni protestanckiej powrócił. Gmina ewangelicka znacznie się powiększyła. Luteranizm był religią panującą w państwie pruskim, stąd też napływający do Koźla urzędnicy oraz oficerowie garnizonu byli w przeważającej części protestantami. W 1748 r. ewangelikom oddano na salę modlitwy jedno z pomieszczeń na pierwszym piętrze kozielskiego ratusza. Nie rozwiązało to jednak problemu na dłuższą metę. Kilkanaście lat później kozielska gmina ewangelicka zwróciła się z prośbą do Fryderyka II o zezwolenie na budowę kościoła.

25 talarów za projekt

W lipcu 1785 r. opracowano plan architektoniczny kościoła i kosztorys jego budowy. Budowla miała mieć tylko jedną wieżę, fasadę ozdobioną parą kolumn doryckich, a jej koszt miał się zamknąć w kwocie 6 tys. talarów reńskich. Wkrótce nastąpiła zmiana lokalizacji kościoła. Ostatecznie zdecydowano, że stanie za Bramą Raciborską, co pociągnęło za sobą zmianę planów architektonicznych (kościół miał się wzbogacić o zakrystię).

Pod koniec września 1786 r. wykopano fundamenty pod budynek kościelny. Autorem projektu był Johann Martin Pohlmann - generalny nadzorca budowlany z Wrocławia, który wcześniej nadzorował w Koźlu budowę koszar przy Konigstrasse (obecnie Targowa) oraz plebanii dla katolickiej parafii pw. św. Zygmunta przy Pfarrgasse (obecnie ks. Bończyka). Za projekt architekt otrzymał honorariom w wysokości 25 talarów i 10 groszy srebrnych, a 6000 talarów na budowę kościoła ofiarował cesarz niemiecki - król pruski Fryderyk Wilhelm II Hohenzollern. Gdy w czasie budowy okazało się, że kwota ta nie pokryje wszystkich kosztów zaplanowanych prac, zrezygnowano z dzwonnicy. Na jej budowę kozielscy protestanci musieli jednak długo czekać.

Do uroczystego poświęcenia kościoła ewangelickiego w Koźlu doszło 2 listopada 1788 roku. Ceremonii przewodniczył kaznodzieja garnizonowy dr Johann Samuel Chimer, opiekun duchowy blisko czterotysięcznej społeczności ewangelickiej, którą w dużej części stanowili wojskowi. Kościół prezentował się okazale. Główne wejście znajdowało się od strony Zeughusstrase (ul. Czechowa) i ozdobione było pięknym portalem z dwoma kolumnami jońskimi oraz kamienną girlandą.

Projekt portalu wykonał Carl Gotthard Langhans, architekt z Kamiennej Góry (ten sam, który był autorem projektów słynnej berlińskiej Bramy Brandenburskiej oraz Łuku Tryumfalnego w Poczdamie). Wnętrze świątyni stanowiła obszerna prostokątna sala o surowym wystroju. Po bokach znajdowała się galeria wsparta na 12 kolumnach. Na bocznych ścianach umieszczono kopie obrazów Lucasa Cranacha, przedstawiające ojców reformacji - Martina Lutra i Filipa Melanchtona.

Pierwsze organy

Dopiero 1 września 1839 roku w kościele po raz pierwszy zabrzmiały  organy, na które złożyli się wojskowi z kozielskiego garnizonu. W ramach kwesty zebrali 125 talarów. Kozielscy ewangelicy tylko przez kilka lat modlili się w nowej świątyni. Pod koniec XVIII wieku kościół zamieniono na magazyn. Dzięki usilnym staraniom garnizonowego kaznodziei Fredricha Gerlacha, wierni odzyskali świątynię wraz z cmentarzem i plebanią dopiero po 60 latach, gdy kozielska wspólnota ewangelicka stała się częścią Staropruskiej Unii Kościoła Ewangelickiego w prowincji śląskiej. W latach pięćdziesiątych XIX wieku w kościele wymieniono posadzkę, przemurowano okna, a w ołtarzu głównym umieszczono obraz olejny przedstawiający Wieczerzę Pańską.

W 1857 r. ufundowana została dzwonnica, którą powiększono 22 lata później. W 1888 r. zaplanowano wieżę przy wejściu głównym. Potem koncepcję zmieniono i w 1914 r. powstał projekt budowy wieży przy ścianie wschodniej. Wybuch I wojny światowej uniemożliwił realizację tych zamierzeń. Latem 1928 r. gmina ewangelicka podjęła decyzję o budowie nowej dzwonnicy. Jej projekt wykonał architekt Hans Thomas z Wrocławia. Wolnostojąca dzwonnica o podstawie 4,5 m x 4,5 m i wysokości 30 m została wzniesiona pomiędzy kościołem a probostwem. Jej wierzchołek zdobił 4-metrowy metalowy krzyż. Aby ją postawić, trzeba było wyburzyć zakrystię. Na szczycie wieży zawieszono dwa dzwony, które zaledwie przez 10 lat wzywały wiernych na modlitwę (po wybuchu II wojny światowej dzwony zostały zarekwirowane i przekazane na cele wojskowe). Gdy na początku 1945 roku front zatrzymał się na Odrze, wojsko niemieckie wykorzystywało dzwonnicę jako punkt obserwacyjny. Radzieccy artylerzyści wiedząc o tym, ostrzelali pociskami moździerzowymi ten rejon Koźla 18 lutego 1945 roku.

Całkowitemu zniszczeniu uległ budynek kościoła i dwa sąsiednie domy mieszkalne położone po północnej stronie świątyni. Natomiast sama wieża dzwonnicy została jedynie draśnięta odłamkami w dwóch miejscach i w niezłym stanie przetrwała jeszcze blisko 30 lat. W ramach ćwiczeń oddziałów Obrony Cywilnej została zburzona dopiero 30 września 1975 roku. Gruz po niej uprzątnięto i wywieziono na wysypisko w ciągu dwóch dni. W internecie można obejrzeć krótki, liczący 2 min 46 s film, na którym były koźlanin mieszkający obecnie w Niemczech zarejestrował amatorską kamerą moment wyburzenia dzwonnicy. Kliknij i zobacz FILMIK. Z całego kompleksu kościelnego do dziś zachowała się tylko dawna plebania przy ul. Skarbowej.

Hebrajskie ślady

Trudno do końca ustalić, kiedy w Koźlu osiedlili się pierwsi Żydzi. W maju 1713 r. wydany został edykt cesarski, który zezwalał Żydom na osiedlanie się na Śląsku, ale nie wolno im było zamieszkiwać w: Prudniku, Głubczycach, Raciborzu, Koźlu, Opolu i Nysie.

Są jednak źródła z których wynika, że społeczność żydowska w Koźlu liczyła już w 1473 roku - 25 osób, w 1476 r. - 30 osób, w 1487 r. - 86 osób, w 1782 r. - 112 osób, a w roku 1800 - 94 osoby. Z przeprowadzonego spisu powszechnego wynika natomiast, że w 1849 r. w Koźlu żyło 154 Żydów, w 1869 r. - 196, natomiast w 1891 r. - było ich 278.

W 1750 r. mieszkało w Koźlu dwóch kupców żydowskich: Marcus i Salomon Baruchowie. W czerwcu 1796 r. Meyer Walcntin Friedlander, Izaak Itzinger i Simon Jakub Kauffmann nabyli od spadkobierców po Baruchu Steinfeidschenie budynek, w którym urządzono dom modlitwy. Wkrótce okazał się on niewystarczający, ponieważ Gmina Żydowska w Koźlu (która powstała 20 sierpnia 1820 r.) szybko się rozrosła. Stąd też w marcu 1825 r. od aptekarza Schliwy zakupiono budynek przy ul. Sienkiewicza (dawnej ul. Słodowej 28, niemiecka Malzestrasse 28) z przeznaczeniem na synagogę. Miała ona dwa piętra.

Dopiero 50 lat później (dokładnie we wrześniu 1877 r.), na posiedzeniu reprezentantów gminy żydowskiej, zapadła decyzja o budowie nowej synagogi, gdyż ta przy Malzestrasse była już za mała. Pierwotnie brano pod uwagę plac wewnątrz bastionu odrzańskiego, nieopodal pomnika gen. Dawida Neumanna, ale potem zmieniono lokalizację. W rezultacie za 50 tys. marek pozyskanych z darowizn bogatych Żydów zakupiono plac za Bramą Raciborską i wybudowano nową synagogę. Poświęcono ją 10 września 1886 r. Mowę okolicznościową wygłosił rabin Ferdynand Rosenthal z Bytomia, a uroczystego otwarcia dokonał starosta kozielski.

Przy dzisiejszej ul. 24 Kwietnia położona była zarówno synagoga, jak i dom dla kantora (rodzaj plebanii). Obecnie znajdują się tu obiekty należące do służby zdrowia. Obok synagogi mieścił się cmentarz żydowski, ale nie ma już po nim śladu. Inny cmentarz kozielscy Żydzi usytuowali nieopodal akwenu Dębowa w gminie Reńska Wieś. Za pieniądze żydowskiej fundacji Ringa, nieopodal synagogi, wybudowano też Jüdisches Altenheim (żydowski dom starców). Obecnie budynek ten pełni funkcję szpitala dziecięcego.

Kiedy w latach trzydziestych XX w. hitlerowcy objęli władzę w Niemczech, budynek synagogi został zburzony. Doszło do tego 9 listopada 1938 r. podczas kryształowej nocy. Bojówki Sturmabteilung zniszczyły obiekt, wrzucając do jego wnętrza granaty. Trzy lata później z cegieł pochodzących z rozebranej synagogi Niemcy zbudowali okazałe kozielskie kino - Filmbühne am Schwarze Platz. Po wojnie przemianowano je na kino „Hel”.

Swego czasu opisywaliśmy na naszych łamach losy Alojzego Kirchniawego, który będąc uczniem przedwojennego kozielskiego gimnazjum, doskonale pamiętał ówczesne miasto i jego mieszkańców.

- W latach 30., gdy faszyści przejęli władzę, sporo kozielskich Żydów zaczęło stąd uciekać. Wśród nich byli moi szkolni koledzy Heinz i Rudi. Już w trakcie II wojny światowej brali oni udział w bombardowaniu kędzierzyńskich kombinatów chemicznych. Nie zapomnieli jednak o starych znajomych. Przelatując nad Koźlem, rozrzucili ulotki z pozdrowieniami, nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa, jakie nam groziło - wspominał Alojzy Kirchniawy. - Jednak sympatyczną przesyłką zainteresowało się gestapo. Tajna policja natychmiast rozpoczęła sprawdzanie wszystkich osób, których nazwiska pojawiły się na kartkach z pozdrowieniami. Na nieszczęście znajdowało się tam również moje. Mój dom gestapowcy nachodzili przez dwa miesiące, ale przebywałem wtedy na froncie - kończy Alojzy Kirchniawy.

Drewniana perełka

Równie ciekawa jest historia małego drewnianego kościółka, który z Kędzierzyna przetransportowano do Wrocławia. Ma bardzo bogatą przeszłość, a pierwsze wzmianki o nim wiążą go ze Starym Koźlem (gm. Bierawa). Był to kościół z trzema ołtarzami, wykonany przez cieśli ze Starego Koźla z drzewa modrzewiowego, ze stromym dachem krytym gontem. Z artykułu w gazecie „Schlesiche Volkszeitung” z 1902 r. wynika, iż został on ufundowany przez osiadłą na tych terenach protestancką rodzinę szlachecką von Reiswitz.

O powyższym fakcie informuje protokół powizytacyjny kościółka z 1697 r., w którym dokładnie opisano drewnianą i bogato zdobioną malowidłami świątynię konsekrowaną 9 maja 1499 r. Kolejny protokół z 1713 r. podaje, iż kościółek służył najpierw wspólnocie protestanckiej. Nieco później przypadł katolikom i od lat dwudziestych XVIII wieku zaczęto w nim odprawiać nabożeństwa katolickie. Udokumentowane wzmianki o drewnianym kościółku pochodzą też z początku XIX wieku. Podczas oblężenia Koźla  od 4 lutego do 9 lipca 1807 r. wojska francuskie wraz z siłami bawarskimi i wittenberskimi zajmowały obszary wokół twierdzy.

Nie pozostało to bez wpływu na najbliższe otoczenie, w tym również na okoliczne obiekty sakralne. W  krótkim czasie oblężenia kościółek uległ poważnej dewastacji i zniszczeniu. Wszystkie łatwopalne elementy oraz ołtarz zostały przez wojska francusko-bawarskie użyte do rozpalania ognisk. Piszczałki organowe oraz dzwon  przetopiono na kule armatnie. Wnętrze przeznaczono na stajnię dla koni oraz magazyn. Zawaleniu uległa wieża kościelna.

Po zawartym w lipcu 1807 r. pokoju w Tylży i wycofaniu wojsk francuskich ze Śląska kościółek był w opłakanym stanie. Wydawało się, że z uwagi na brak środków finansowych na jego renowację ulegnie on całkowitemu zniszczeniu. Starokozielskie kroniki parafialne z tego okresu podają, że dzięki usilnym staraniom wiernych kościół został rozebrany i przewieziony na chłopskich furmankach do Kędzierzyna, gdzie stanął przy ul. Kozielskiej. Udało się go odrestaurować za 502 talary reńskie. Pod koniec XIX wieku był zbyt mały dla coraz liczniejszego grona wiernych z Kędzierzyna. Zagrożona też była jego lokalizacja w pobliżu rozrastającego się węzła kolejowego.

Coraz częstsze przejazdy pociągów narażały go na wstrząsy, a iskry z kominów parowozów stanowiły zagrożenie pożarowe. Niewiele pomogło zabezpieczenie kościółka gliną. W 1902 r., po dziewięciu latach intensywnych starań oraz gromadzenia funduszy, w Kędzierzynie konsekrowano nowy, murowany kościół pw. św. Mikołaja. Od tego momentu drewniany kościółek został wyłączony z odprawiania w nim nabożeństw. Brak opieki i konserwacji groziły katastrofą budowlaną. Próby ratowania świątyni podejmowane przez władze administracyjne okazały się bezskuteczne.

W 1913 r. w związku z Wystawą Stulecia, mającą upamiętnić odezwę króla Fryderyka Wilhelma III do narodu pruskiego, zdecydowano się przenieść kościółek do Wrocławia. Akcja demontażu, przetransportowania pociągiem i złożenia konstrukcji była skomplikowana. Budynek przeszedł remont i stanął na terenie parku Szczytnickiego jako element Wystawy Sztuki Ogrodowej i Cmentarnej. Teren wokół zaadaptowano na wzorcowy wiejski cmentarz.

W latach 1957-1966 kościółek należał do wrocławskiej parafii Matki Boskiej Pocieszenia z ul. Wittiga. O kameralnym drewnianym budynku głośno było pod koniec lat 50. ubiegłego wieku. Okazało się, że przez dwa lata był złodziejską dziuplą. W 1957 r. ukryto w nim skradzione z Muzeum Narodowego we Wrocławiu obrazy, m.in. Matejki, Kossaka i Gierymskiego. Świątynia od 1971 r. jest pod społeczną opieką PTTK Wrocław-Fabryczna. Do dziś kościółek pw. św. Jana Nepomucena jest jedną z wizytówek zabytkowego parku Szczytnickiego we Wrocławiu.

Najważniejsze daty w historii drewnianego kościoła:

- 1499 r. - konsekracja w Starym Koźlu
- 1806 r. - zawalenie się jego wieży
- po 1807 r. - przewiezienie na furmankach chłopskich do Kędzierzyna
- 1913 r. - przeniesienie do wrocławskiego parku Szczytnickiego
- 1957 r. - odnalezienie w nim skradzionych z Muzeum Narodowego obrazów Matejki, Kossaka i Gierymskiego
- 1962 r. - wpisanie do rejestru zabytków
- 1971 r. - przekazanie pod społeczną opiekę PTTK Wrocław-Fabryczna
- od 2014 r. - gruntowny remont dachu, ścian, wieży i wnętrza

Zapraszamy do poniższej fotogalerii!

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: marekTreść komentarza: Co tu dużo mówić, ochrona w tym sklepie inteligencją nie grzeszy a kasjerki są bardzo niemiłe dla klientów i wynoszą towar dla znajomych - ten, który w promocyjnych cenach ma trafić do klientów. Ponowie poczuli, że mają władzę. Powinni stracić robotę po tym co zrobili. Personel też do wymiany, tylko kilka Pań tam jest miłychData dodania komentarza: 25.11.2024, 00:17Źródło komentarza: Policja wezwana do klienta, który nie zapłacił za reklamówkę. Sieć przeprasza i daje 10 zł na zakupyAutor komentarza: gibaTreść komentarza: Co tam musztarda, kiełbasa jest ważniejsza. A jak nasi słabo skaczą, to i tak nic nie smakuje.Data dodania komentarza: 24.11.2024, 23:42Źródło komentarza: Co wspólnego z Pawłowiczkami ma musztarda sarepska? Poznajcie historię Braci Morawskich - HerrnhutówAutor komentarza: Wysoki brunetTreść komentarza: 0,038 jeśli już, a ważniejsza to ekipa wykonująca ocieplenie, po termowizji nie było żadnych uwag do wykonawcyData dodania komentarza: 24.11.2024, 21:08Źródło komentarza: Jaką grubość styropianu wybrać na ocieplenie domu?Autor komentarza: tyTreść komentarza: Nie wolno zostawiać. Zabrać do pomieszczenia, dać pić, jeść, a potem grabie czy miotłę do ręki, liści sporo, śnieg jest. A może straż miejska czy policja pochodzą, popatrzą?Data dodania komentarza: 24.11.2024, 17:53Źródło komentarza: Nie bądź obojętny na osoby zagrożone wychłodzeniem. Gdzie po pomoc?Autor komentarza: MarcinTreść komentarza: Grubość styropianu nie znaczy że będzie ciepło nikt nie pamięta o lambdzieData dodania komentarza: 24.11.2024, 16:02Źródło komentarza: Jaką grubość styropianu wybrać na ocieplenie domu?Autor komentarza: olaTreść komentarza: Lepiej się sam lecz, bo coś twoje tabletki nie działająData dodania komentarza: 24.11.2024, 16:02Źródło komentarza: Dziękujemy za dar krwi. Uroczysta msza i mobilny punkt na Osiedlu Piastów. ZDJĘCIA
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 6°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1021 hPa
Wiatr: 21 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna