Piszę ten list, ponieważ jestem bezsilna. Nie może tak być dłużej w Kędzierzynie-Koźlu! W dużych miastach taka sytuacja jest niedopuszczalna.
W mediach i na grupach społecznościowych ciągle pojawiają się apele o adopcję zwierząt – psów i kotów ze schroniska. Osoby, które decydują się na ten szlachetny gest i dają nowe życie czworonożnemu przyjacielowi, niestety w sytuacjach kryzysowych nie mają gdzie udać się po pomoc w godzinach nocnych. Ludzie mieszkający w dużych miastach, takich jak Katowice, mają możliwość skorzystania z usług weterynarza przez całą dobę w lecznicach, które pełnią dyżury. Ale nie tutaj, w Kędzierzynie-Koźlu…
20 stycznia o 14:00 zawiozłam mojego wiernego przyjaciela do lecznicy. Wchodząc, nie powiedziałam nawet „dzień dobry”, choć powinnam. Zamiast tego błagałam: „Ratujcie ją, bo jest źle”.
W przychodni mój pies dostał dwa zastrzyki, przeprowadzono badania i podano kroplówkę. Jestem przekonana, że wszystko zostało zrobione poprawnie. Wyniki wykazały cukrzycę. Zostawiłam pieska w lecznicy i miałam go odebrać przed zamknięciem, około 19:00, ponieważ był podłączony do kroplówki.
Kiedy go odbierałam, był tak słaby, że nie potrafił już stanąć na łapkach.
Po 22:00 zaczęło się najgorsze. Wysłałam wyniki badań znajomej lekarce weterynarii z Warszawy. Powiedziała mi, że cukrzyca niszczy nerki.
Wtedy zaczęłam wydzwaniać do wszystkich przychodni w mieście. Wszędzie włączała się tylko automatyczna sekretarka.
Przez pięć godzin mój pies wył z bólu, a ja, zalewając się łzami, mogłam jedynie go głaskać, bez żadnej pomocy… Odszedł.
Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi do trzech lat więzienia oraz grzywna od 1 000 do 100 000 złotych.
Moje pytanie brzmi: Czy brak całodobowego dostępu do lekarza weterynarii w Kędzierzynie-Koźlu nie jest formą znęcania się nad zwierzętami? Moim zdaniem TAK!
Zapłaciłabym każdą cenę, żeby uratować mojego przyjaciela.
Może ten list kogoś poruszy. Może ktoś się nad tym problemem zastanowi. Może dotrze do jakiegoś urzędnika i coś się zmieni.Małgorzata
Reklama
List od czytelnika
Czytelniczka zwraca uwagę na ważny problem. Była bezsilna, gdy jej pies umierał w cierpieniu
Brak całodobowej opieki weterynaryjnej to problem, na który mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla coraz częściej zwracają uwagę. W liście do naszej redakcji Małgorzata dzieli się dramatycznym doświadczeniem. Jej czworonożny przyjaciel odszedł w cierpieniu, ponieważ w nocy nie było dostępnej pomocy. Czy w naszym mieście powinno to wyglądać inaczej?
- Dzisiaj, 09:23
- Źródło: List czytelnika
Napisz komentarz
Komentarze