W sobotni wieczór w Hali Częstochowa spotkały się drużyny sąsiadujące ze sobą w tabeli. W pierwszej rundzie Norwid wygrał w hali "Azoty" po tie-breaku. Gospodarze, już od kilku spotkań, muszą radzić sobie bez podstawowego rozgrywającego, Amerykanina Quinna Isaacsona. Z kolei w szeregach kędzierzynian zabrakło środkowego Mateusza Poręby, który ma niegroźny uraz pleców.
Pierwsza partia była zacięta i stała na niezłym poziomie. ZAKSA rozpoczęła od stanu 4:1, po asie serwisowym Bartosza Kurka, ale za moment tym samym odpowiedział Milad Ebadipour i był remis. I właśnie tak wyglądała gra w tym fragmencie meczu. Goście odskakiwali na dwa, trzy oczka, a podopieczni trenera Cezara Douglasa Silvy gonili wynik (5:8, 13:13, 13:15, 19:19). Kluczowymi postaciami swoich zespołów byli atakujący, bo zarówno Bartosz Kurek, jak i Patrik Indra, prezentowali wysoką skuteczność. Końcówka jednak dla ekipy z Kędzierzyna-Koźla. Po bloku Davida Smitha na Bartłomieju Lipińskim miejscowi przegrywali 19:21, a gdy Marcin Janusz punktował bezpośrednio z zagrywki było już 21:24. Jeszcze ze skrzydła punktował Patrik Indra, ale ze moment potężną bombą odpowiedział Bartosz Kurek i był koniec.
Jeszcze ciekawiej było po zmianie stron. Kędzierzynianie szybko odskoczyli (6:3), gdy Igor Grobelny przepchnął blok rywali, a Rafał Szymura posłał asa. Goście powiększyli swoją przewagę do czterech punktów (14:10) po tym, jak Igor Grobelny zablokował Patryka Indrę. Jednak w tym momencie szkoleniowiec Hemarpolu wziął czas, a jego zawodnicy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczęli odrabiać straty. Podbijali ataki przeciwników i wyprowadzali skuteczne kontry. Gospodarze wyszli na prowadzenie 15:14, jednak ZAKSA w końcu przełamała przeciwnika. Patryk Indra popełnił dwa błędy w ataku, a po chwili Karol Urbanowicz zaliczył dwa asy serwisowe i nasz zespół znów miał czteropunktową zaliczkę (21:17). Norwid nie poddał się i zbliżył na 21:22, ale goście nie odpuścili. Dwie krótkie skończył David Smith, a zwycięski punkt zdobył Igor Grobelny.
Emocji nie brakowało w trzeciej odsłonie. Tym razem lepiej rozpoczęli częstochowianie, którzy prowadzili 7:4 i 9:6. Goście przetrwali ten napór, a gdy Bartosz Kurek zablokował Milada Ebadipoura, a Igor Grobelny zdobył asa, to przejęli inicjatywę (12:10). Kolejna punktowa zagrywka Karola Urbanowicza powiększyła przewagę (15:12). Gospodarze zbliżyli się na oczko (15:16), jednak ZAKSA nie zamierzała przedłużać spotkania. Świetnie w obronie spisywał się Erik Shoji, a Marcin Janusz kierował piłki do pewniaków. Po asie Karola Urbanowicza było 22:19 i wydawało się, że mecz zaraz się skończy. Nic podobnego, bo rywale znów poderwali się do walki i przy głośnym dopingu kilku tysięcy kibiców doprowadzili do remisu po 24. Gdy Patrika Indry huknął z zagrywki to zespół z Częstochowy miał nawet setbola (26:25). Wyrównał skuteczny Igor Grobelny, a za moment reprezentant Czech popełnił dwa kosztowne błędy w ataku i to drużyna z Kędzierzyna-Koźla zwyciężyła w trzech setach.
Norwid: Milad Ebadipour (17), Bartłomiej Lipiński (8), Sebastian Adamczyk (4), Daniel Popiela (4), Patrik Indra (18), Tomasz Kowalski (1), Mateusz Masłowski oraz Mateusz Borkowski (1), Łukasz Żygadło, Damian Kogut, Bartosz Schmidt (1)
ZAKSA: Bartosz Kurek (12), Marcin Janusz (1), Igor Grobelny (13), David Smith (8), Rafał Szymura (11), Karol Urbanowicz (10), Erik Shoji oraz Kajetan Kubicki, Mateusz Rećko (2), Daniel Chitiogi
Napisz komentarz
Komentarze