Jej ojciec, górnik, podczas II wojny światowej walczył na frontach Europy jako żołnierz Armii Andersa. Po wojnie, zdemobilizowany, wrócił z Anglii do domu dopiero w 1946 roku. "Fredzia", razem z mamą i siostrami, przeżyła dzieciństwo w biedzie oraz trudnych i niebezpiecznych, wojennych i powojennych, czasach.
Szkołę podstawową ukończyła w Kochłowicach, a następnie wyjechała do Prudnika, aby kształcić się w szkole dla pedagogów przedszkolnych. Po ukończeniu w niej nauki rozpoczęła pracę jako przedszkolanka w Łąkach Kozielskich. To właśnie tam poznała Juliana, repatrianta ze wschodu, spod Kołomyi. Wzięli ślub i zamieszkali w Kędzierzynie, który stał się domem "Fredzi" na resztę życia.
W Kędzierzynie "Fredzia" pracowała w przedszkolach - najpierw jako przedszkolanka, a po latach praktyki została dyrektorką przedszkola nr 9. Pracowała z pokoleniem boomersów, często opiekując się grupami przedszkolnymi, liczącymi ponad 40 dzieci. Była w tym profesjonalistką, wychowując nie tylko dzieci z przedszkola, ale również swoich dwóch synów – Jurka i Mariusza. Jej najstarszy syn, Janusz, zmarł w wieku niemowlęcym. "Fredzia" była wymagającą, ale kochającą i troskliwą mamą, a także oddaną babcią dwójki wnuków oraz prababcią czworga prawnucząt.
Z Julianem, w szczęśliwym i kochającym się małżeństwie, przeżyli ponad 40 lat. Po jego śmierci "Fredzia" była wdową przez kolejne 25 lat. Była osobą niezwykle towarzyską, która uwielbiała spotkania i zabawy. Na emeryturze aktywnie spędzała czas – uczestniczyła w wycieczkach rowerowych, pielęgnowała działkę, podróżowała i utrzymywała ciepłe relacje z rodziną i przyjaciółmi. W ostatnich latach życia towarzyszył jej Czesław – oddany przyjaciel i partner w codziennym życiu.
"Fredzia" zmarła w czwartek, 5 grudnia 2024 roku. Praktycznie do samego końca zachowała humor i jasność umysłu. W poniedziałek, 9 grudnia, urna z jej prochami została pochowana na cmentarzu komunalnym w Kędzierzynie-Koźlu.
Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy wspierali naszą mamę w ostatnim okresie jej życia – pani Halince, Hani Białas, pani Wiesi oraz paniom pomagającym w codziennych sprawach. Szczególne podziękowania kierujemy do lekarzy i pielęgniarek, zwłaszcza ze szpitala w Koźlu, za ich profesjonalizm i troskliwą opiekę, która pomogła naszej mamie przeżyć ostatnie dni życia w domu w sposób godny i możliwie komfortowy.
Dziękujemy również wszystkim, którzy pamiętali o naszej mamie, uczestniczyli w jej pogrzebie lub przekazali nam wyrazy współczucia.
Jurek i Mariusz Kasza z rodzinami
Napisz komentarz
Komentarze