O tym, że Magdalena Herbeć-Labocha zakwalifikowała się do udziału w Chicago Marathon, dowiedziała się w grudniu ubiegłego roku.
- Bardzo się ucieszyłam, bo w podobnym terminie były wyniki losowania do Berlina i tu się nie udało. Chętnych jest dużo więcej niż miejsc - przyznaje biegaczka z Kędzierzyna-Koźla.
Od razu zajęła się za organizacją wyjazdu, zakupem biletów lotniczych, rezerwacją hotelu, przygotowała też plan zwiedzania. W podróż do Stanów Zjednoczonych wybrała się z mężem i synem oraz bratową z córką. Magdalena wcześniej pięciokrotnie starała się o start w maratonie organizowanym w Nowym Jorku i kilka razy w Berlinie, ale bezskutecznie.
Tym razem szczęście dopisało w losowaniu i po paru miesiącach treningów stanęłam wraz z 52 tysiącami innych biegaczy na starcie jednego z największych biegów - Chicago Marathon. 42 kilometry i 195 metrów później, a w tym przypadku raczej 26,2 mile. Okazało się, że udało się pobić mój rekord życiowy. Chociaż nie, nie udało się - zapracowałam na to intensywnym treningiem, a odpowiednia pogoda, szybka trasa i wsparcie rodziny okazały się nie do przecenienia. Jednym słowem - życiówka z 2021 pobita - nowy rekord to 3:49:02 i jestem z niego bardzo dumna. To wynik, o którym nawet nie marzyłam - przekazała Magdalena Herbeć-Labocha. To był jej siódmy maraton. Pierwszy raz na królewskim dystansie wystartowała w 2019 roku w Krakowie.
Tu się biega po rekordy
Chicago Marathon to jedno z najstarszych i największych wydarzeń biegowych na świecie, które organizowane jest od 1977 roku. Bieg na przestrzeni dekad zyskał ogromną renomę dzięki płaskiej trasie, idealnej do bicia rekordów, oraz niesamowitej atmosferze z tłumami kibiców i muzyką na żywo. W tegorocznej edycji Ruth Chepngetich z Kenii zwyciężyła w kategorii kobiet, ustanawiając nowy rekord świata z czasem 2:09:56. Wśród mężczyzn najlepszy okazał się John Korir, który ukończył bieg z wynikiem 2:02:43 – drugim najszybszym w historii maratonu.
Magdalena biega cały rok, ale intensywne przygotowania do startu w Chicago rozpoczęła w lipcu. Podkreśla, że sama organizacja wydarzenia jest niezwykle wymagająca – trzeba stawić się na miejscu już na dwie godziny przed startem, przechodząc przez liczne kontrole, czekając w kolejkach do depozytu czy toalety. Trzeba też być przygotowanym na chłodne poranki.
- Rano jest zimno, temperatura wynosi ok. 8 stopni Celsjusza, a biegnie się w koszulce na ramiączkach. Wierzchnie ciuchy zdejmuje się przed startem i wiesza na barierkach. Są one zbierane przez wolontariuszy i przekazywane bezdomnym – to taka ciekawostka - opowiada Magdalena Herbeć-Labocha. - Część ciuchów i ubrania na przebranie zostawiłam w depozycie. Z domu wzięłam specjalnie starszą bluzę do oddania. Byłam na to przygotowana - dodaje.
Podczas biegu panuje niesamowita atmosfera – na trasie są nie tylko tłumy kibiców, ale także zespoły muzyczne i orkiestry dęte, a hymn USA śpiewany na żywo przed startem dodaje emocji.
- Taki wielki maraton to niesamowite przeżycie, które zostaje na długo w pamięci. Mam ciarki na skórze gdy wracają wspomnienia lub komuś opowiadam. Ale generalnie jest to samotny bieg w tłumie - przyznaje nasza rozmówczyni.
Magdalena zauważa, że wielu biegaczy miało na sobie koszulki z polskimi barwami, co stworzyło miłą więź między Polakami na trasie. Wszystkie te elementy – wsparcie rodziny, intensywne treningi oraz wspaniała atmosfera – złożyły się na jej życiowy sukces.
Napisz komentarz
Komentarze