Jak informuje urząd miasta w Kędzierzynie-Koźlu, wkrótce rozpocznie się remont dwóch bram wjazdowych na teren obozu i wieżyczek strażniczych. Prace będą polegały na zabezpieczeniu obiektów przed dalszymi zniszczeniami, a także ochronę przed erozją i innymi czynnikami naturalnymi. Nastąpiło już oficjalne przekazanie placu budowy.
W ostatnich latach historyczne miejsce w Sławięcicach zyskuje coraz większą uwagę władz samorządowych oraz lokalnej społeczności. Odrestaurowane zostały budynek krematorium oraz znajdujący się w nim piec. Teraz nadszedł czas na kolejne elementy, ale to i tak nie koniec. Gmina zleci również przygotowanie dokumentacji technicznej, która w przyszłości pozwoli na prace konserwatorskie przy znajdującym się tam schronie przeciwlotniczym. Na realizację tych zadań pozyskano dofinansowanie z „Funduszu Promocji Kultury” Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Koszt prac to około 200 tys. zł, a dofinansowanie wyniesie 144 tys. zł.
Jak czytamy na stronie muzeum Auschwitz-Birkenau, podobóz zlokalizowany nieopodal fabryki paliw syntetycznych koncernu Oberschlesische Hydrierwerke A.G. w Blachowni Śląskiej (niem. Blechhammer), był największy. Powstał w kwietniu 1944 r. poprzez przejęcie przez komendanturę Auschwitz obozu pracy przymusowej dla Żydów Organizacji Schmelt. Obóz obejmował 25 baraków drewnianych: mieszkalnych, magazynów, kuchni, umywalni, itp., otoczonych murem z płyt betonowych zwieńczonym drutem kolczastym pod napięciem. Działało też tam małe krematorium. Więźniowie pracowali przy rozbudowie zakładu: kopaniu fundamentów, budowie dróg i schronów przeciwlotniczych. Po amerykańskich bombardowaniach Blachowni od czerwca 1944 r. wysyłano też doraźnie komanda więźniów do odszukiwania i unieszkodliwiania niewybuchów. Ogółem w obozie zginęło prawie 200 więźniów, przypuszczalnie kilkuset kolejnych w wyniku selekcji odesłano do Birkenau. Maksymalny stan obóz osiągnął w styczniu 1945 r.: prawie 4 tys. mężczyzn i 160 kobiet. W trakcie pieszej ewakuacji więźniów do obozu Gross‑Rosen esesmani zastrzelili ok. 800 z nich. Na krótko przed wyzwoleniem Blechhammer przez żołnierzy sowieckich esesmani podpalili, ostrzelali i obrzucili granatami obozowe baraki, w których znajdowali się pozostawieni tam chorzy więźniowie. Tylko część z nich przeżyła.
Napisz komentarz
Komentarze