Romuald przyjechał do naszego kraju pod koniec listopada 2018 r. Po spotkaniu z ks. biskupem Andrzejem Czają w seminarium w Opolu polecono mu, by najpierw nauczył się języka polskiego. Intensywną naukę podjął w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Raciborzu.
- Przez trzy lata Romuald przygotowywał się do kapłaństwa w Afryce. Diecezja opolska wraz z diecezją Sokodé zawarły partnerstwo. Nasz ksiądz biskup zaprosił jednego kleryka z tamtejszego seminarium, by pobierał nauki w Polsce - wyjaśnia ks. Grzegorz Sonnek, proboszcz parafii pw. św. Jadwigi w Radoszowach.
Przez siedem miesięcy kleryk świetnie opanował język polski.
- Zapoznaje się z realiami naszego kraju, jego zwyczajami, uczy się nawet gwary śląskiej. Można powiedzieć, że jest już naszym parafianinem - uśmiecha się duchowny, który w diecezji opolskiej pełni funkcję dyrektora diecezjalnego Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce i jest odpowiedzialny za kleryka podczas praktyki.
Początki posługi
Po ukończeniu liceum w Togo 23-latek przez trzy lata uczył się w jednym z tamtejszych seminariów duchownych. Pojawiła się propozycja wyjazdu do Polski. Jego rodzice są na emeryturze. Tata był nauczycielem języka francuskiego w szkole. Mama pracowała jako krawcowa. Ma dwie siostry i dwóch braci. Naukę pobierali w szkole katolickiej, w której nauczał ich tata. Potem uczyli się w liceum. Dziś tylko najmłodszy brat Romualda kontynuuje edukację. Starsza siostra przez trzy lata studiowała na uniwersytecie. Najstarszy brat szuka pracy - trudno o nią w Togo.
- Kiedy byłem uczniem szkoły podstawowej, podziwiałem naszego księdza. Chciałem być jak on - wspomina Romuald.
W gimnazjum marzył, by pójść w ślady taty i zostać nauczycielem języka francuskiego. Plany się zmieniały - swego czasu chciał zostać policjantem.
- U nas w Togo gimnazjum kończy się egzaminem. Zdałem go i poszedłem do liceum. Już w trakcie pierwszego roku w liceum myślałem, żeby być księdzem. Zacząłem spotykać się z duchownymi w naszej diecezji. Chciałem głosić Słowo Boże poza moim krajem, wśród dzieci, biednych i potrzebujących - podkreśla rozmówca.
Gdy zaczynał naukę w seminarium w Afryce, w ogóle nie myślał, że wkrótce przyjdzie mu przez długi czas mieszkać w Polsce.
- Przede wszystkim chciałem być księdzem - podkreśla Romuald.
Dopiero w czerwcu 2018 r. dowiedział się, że jest szansa, by dalszą edukację pobierać z dala od rodzinnego kraju.
- U nas do 27 czerwca trwały wakacje. Wróciłem wtedy do rodzinnego domu. Po trzech dniach pojawiła się propozycja: wyjazd do Polski - wspomina rozmówca.
Nie chciał od razu składać deklaracji. Zdawał sobie jednak sprawę, że biskup opolski oczekuje kleryka z Czarnego Lądu - kontynentu, z którym diecezja opolska związana jest od dawna.
Pierwsze wrażenia z pobytu w Polsce? Nie znał naszego języka. W jego kraju posługują jednak polscy misjonarze. I to na nich mógł liczyć 23-latek. W szczególności na ks. Jana Piontka. Duchowny przez niemal dwa miesiące szkolił kleryka, opowiedział mu o Kościele w Europie i nauczył podstawowych zwrotów po polsku. Nieco łatwiej było zmienić tak odległe kontynenty.
Wieża Babel
Trudne były dla Romualda początki nauki języka polskiego. Angielskim posługuje się w podstawowym stopniu, wszak w jego kraju urzędowym językiem jest francuski. Duchowni z Raciborza, gdzie rozpoczął naukę naszego języka, komunikowali się z nim tylko po angielsku. Francuskiego nie znały również nauczycielki, które uczyły kleryka języka polskiego. Nie tylko sposób komunikowania dzieli oddalone o ponad pięć tysięcy kilometrów Togo i Polskę. Również występują różnice w Kościele. Mimo że jest powszechny.
- Liturgia jest taka sama. Tyle że u nas ludzie tańczą, śpiewają, jest wiele radości. W Polsce też jest radość, ale msze święte wyglądają trochę inaczej - wszystko jest cichsze, spokojniejsze - zauważa kleryk.
Tęskni za rodziną. Ma stały kontakt ze starszą siostrą i bratem.
Z rodzicami, od opuszczenia Togo, rozmawiał zaledwie trzy razy.
- Rodzeństwo, z którym mam kontakt, nie mieszka już z rodzicami we wsi Kaza. Starsza siostra mieszka w Sokodé, gdzie odbywa staż, a starszy brat w stolicy Togo - Lomé - precyzuje Romuald.
Foufou i futbol
W Radoszowach posługuje jako ministrant. Niemal codziennie czyta lekcje podczas mszy świętej. Każda zmiana rodzi obawy. Również przed rozpoczęciem nauki teologii w Opolu. System nauki nieco inny niż w Togo, gdzie obowiązuje dziewięć lat nauki w seminarium duchownym, podczas gdy w Polsce sześć.
(...)
Cały artykuł w 29. nr. "Nowej Gazety Lokalnej", który ukazał się 6 lipca.
Napisz komentarz
Komentarze