"W piątek 26 sierpnia podczas imprezy muzycznej na kozielskiej Wyspie w okolicach godz. 22:30-23:00 z saszetki typu nerka skradziono naszemu czytelnikowi telefon Huawei P30 Lite koloru czarnego. Właściciel sprzętu liczy na resztki uczciwości złodzieja". Na prośbę czytelnika wiadomość tej treści opublikowaliśmy na naszym profilu facebookowym nazajutrz po opisywanym zdarzeniu.
Właściciel smartfonu dostał ją około trzech lat temu w prezencie od rodziny.
- Zostawiłem dosłownie na chwilę saszetkę ze swoimi rzeczami i poszedłem tańczyć - relacjonuje zdarzenie z 26 sierpnia. - Gdy wróciłem, by wziąć saszetkę, to okazało się, że ktoś odniósł ją do baru. Faktycznie okazało się, że tam była. Natomiast w środku brakowało telefonu - dodaje.
Kradzież komórki zgłosił na policji ojciec 16-latka. Jakież było zdziwienie rodziny, gdy po dwóch dniach policjanci poinformowali, że poza komórką, udało im się odzyskać kartę płatniczą nastolatka. Ona również padła łupem złodzieja. Faktu jej utraty 16-latek nie zauważył, gdyż po zdarzeniu nie sprawdzał portfela.
Ojciec chłopaka zadzwonił na infolinię banku, by zapytać, czy zostały zrealizowane jakieś transakcje po kradzieży.
- Okazało się, że kilka minut po północy z piątku na sobotę wykonano cztery operacje. Każda na kwotę nieprzekraczającą 20 zł - wyjawia Bartek.
Na szczęście jego telefon był zabezpieczony hasłem na ekranie blokady, zatem złodziej najprawdopodobniej nie zdołał go odblokować.
- W głębi duszy liczyłem, że jest nadal szansa, by odzyskać telefon - przyznaje nastolatek. - Teraz, z własnego doświadczenia stwierdzam, że naprawdę warto zgłaszać kradzież, nawet drobną - dodaje.
Odnosi się też do komentarzy, jakie pojawił się pod postem w sprawie telefonu na naszym profilu facebookowym. Jeden z komentujących posta bagatelizował znaczenie zdarzenia, deprecjonując przy okazji urządzenie. Fakt, model telefonu, o którym mowa, można obecnie kupić za kilkaset złotych. Policja wyceniła skradziony egzemplarz na 350 zł. Jak się jednak łatwo domyślić, nie o wartość materialną chodzi w pierwszej kolejności.
- Nóż mi się w kieszeni otwierał, kiedy czytałem te komentarze. Jakby ludzie nie byli świadomi powagi sytuacji - podkreśla 16-latek.
***
- Jeśli chodzi o konkretne sposoby naszego działania, nie mogę o nich mówić w szczegółach. Natomiast pierwszą sprawą jest oczywiście ustalanie monitoringu czy szukanie świadków - mówi sierż. szt. Monika Frąckowiak, p. o. specjalisty do spraw prasowo-informacyjnych.
Choć organy ścigania dysponują szerszym wachlarzem możliwości namierzania złodziei niż przeciętni obywatele, nie zawsze udaje się im wykryć sprawców. Mimo to warto zgłaszać każdy przypadek kradzieży.
Jak powinniśmy postępować, jeśli ktoś nam ukradnie (bądź sami zgubimy) na przykład telefon czy kartę płatniczą? Na pewno należy zablokować telefon u operatora, a kartę płatniczą w banku.
- Warto też w telefonie mieć ustawiony kod, który znamy tylko my. Ważne, by nie był on łatwy do odgadnięcia - jak na przykład rok urodzenia. Wiele osób takich kodów nie ustawia w ogóle. W związku z tym złodzieje często zyskują dostęp do naszych danych osobowych, gdyż nierzadko osoby nie wylogowują się ze swoich kont - mówi sierż. szt. Monika Frąckowiak.
Kradzież najlepiej zgłaszać na policji osobiście. Wtedy od razu jest możliwość przesłuchania i przyjęcia zgłoszenia, zapoznania się z powstałym protokołem i złożenia pod nim podpisów.
Procedura nie przekracza godziny. Zawiadomienie przyjmuje - a także przesłuchuje osobę, która zgłasza kradzież - referent. Jeśli nie może on nas przyjąć, ponieważ w danym momencie na przykład zajmuje się innym zgłoszeniem, proponuje się inny, nieodległy termin wizyty.
Co do sprawcy opisywanej kradzieży, jako że wartość skradzionego mienia nie przekraczała 500 zł, czyn traktowany jest jako wykroczenie, a nie przestępstwo. Sprawę poprowadzi zespół ds. wykroczeń.
Napisz komentarz
Komentarze