Warto przypomnieć, że samolot B-24 Liberator to ciężki samolot bombowy dalekiego zasięgu. Jego zadaniem miało być bombardowanie oddalonych o tysiące kilometrów miast, fabryk, baz i innych celów wroga. Maszyna ta była potrzebna alianckiemu lotnictwu do wykonywa nalotów z odległych o tysiące kilometrów baz sojuszników.
Zakłady w Kędzierzynie wytwarzały półprodukty do paliw oraz półprodukty niezbędne do powstania ładunków wybuchowych. Spośród 3 zakładów paliwowych w rejencji opolskiej, to właśnie firmy w Kędzierzynie (w terminologii amerykańskiej określane jako Blechhammer South) były najczęściej bombardowane przez siły 15 Armii Powietrznej USA. Bomby zrzucono na nie 13 razy m.in. 7 lipca, 7, 22 i 27 sierpnia, 13 i 17 października, 17 i 20 listopada oraz 2, 12, 17, 19, 19 i 26 grudnia 1944 roku.
W odróżnieniu od mającego problemy produkcyjne bombowca Boeinga B-17 projekt B-24 powstawał dość sprawnie. Wysokie tempo produkcji i łatwe możliwości przeniesienia jej do innych zakładów sprawiły, że z linii produkcyjnych schodziło nawet 650 samolotów B-24 miesięcznie. Ogromna produkcja rozproszona w wielu zakładach na terenie USA spowodowała, że B-24 był stosunkowo tani. Po wojnie wytworzenie jednego samoloty tego typu oszacowano na niecałe 300 tysięcy dolarów (z uwzględnieniem inflacji to dziś odpowiednik ok. 4,8 mln dolarów).
Samolot B-24 Liberator, swój pierwszy lot odbył pod koniec 1939 roku, aby niecały rok później wejść do masowej produkcji.
Za napęd ważącego z ładunkiem i paliwem nawet 32,3 tony samolotu odpowiadał zestaw czterech silników Pratt & Whitney R-1830. Każdy z tych tłokowych, czternastocylindrowych silników generował moc do 1200 KM. Dawało to Liberatorowi wystarczający zapas ciągu do wyniesienia w powietrze niemal sześciu ton ładunku lub bomb (najczęściej samoloty te latały jednak z nieco lżejszym ładunkiem). Prędkość przelotowa tego samolotu wynosiła 350 km/h, a maksymalna nawet 488 km/h. Pułap maksymalny osiągany przez B-24 to 28.000 stóp (około 8500 metrów). Dzięki przemyślanemu systemowi przechowywania paliwa i doskonałych cechach aerodynamicznych płatowca (zawdzięczanych m.in. zastosowaniu tzw. płata Davisa) zasięg B-24 mógł wynieść nawet 5900 km. Eksperymentalne egzemplarze latały zresztą jeszcze dalej, bo nawet na odległość 7500 km bez tankowania. Najdłuższe misje wykonywane trwały nawet 14 godzin. Załogę stanowiło zwykle 11 osób, choć zdarzało się, że Liberatory latały w nieco skromniejszych konfiguracjach. Większość osób na pokładzie odpowiedzialnych było za obsługę 10 pokładowych działek zlokalizowanych w najpopularniejszych wersjach na dziobie, na grzbiecie, na obu burtach, spodzie kadłuba oraz w sekcji ogonowej. Bombowiec B-24 nie był może tak dobrze uzbrojony i opancerzony jak B-17, ale jak widać jego projektanci nie zapomnieli o odpowiedniej ochronie zapewnianej z jego pokładu.
Więcej na temat samolotu oraz bombardowań naszego regionu, które miały miejsce 78 lat temu, można przeczytać w archiwalnych tekstach "Lokalnej", które znajdują się poniżej.
Napisz komentarz
Komentarze