Już sama weryfikacja dokumentów wywozowych oraz danych dotyczących mas własnych wykazała, iż drewna najprawdopodobniej załadowano za dużo. W związku z tym, zespół pojazdów skierowano na miejsce wagowe, gdzie przy użyciu automatycznych wag do pomiarów dynamicznych (czyli do pomiaru pojazdów będących w ruchu) ustalono rzeczywistą masę kontrolowanego zespołu pojazdów oraz rzeczywiste naciski na osie. W wyniku ważenia okazało się, że zespół pojazdów waży aż 47,4 tony (przekroczenie o 7,4 t.) a nacisk na podwójną oś napędową wynosi, aż 20,1 t. (za dużo o 2,1 t.). Szybko okazało się, że podobny problem występował już wcześniej u tego przedsiębiorcy, gdyż w maju został zważony na innym punkcie Opolszczyzny. W tamtym wypadku wagi wskazały odpowiednio 46,3 tony dla zespołu pojazdów i 19,4 dla nacisku na podwójną oś napędową. Obie kontrole różnił natomiast jeden element - podczas majowej kontroli stwierdzono także brak zaświadczenia na przewozy drogowe na potrzeby własne - przedsiębiorca w ogóle nie posiadał takich uprawnień. Natomiast kontrola czerwcowa wykazała, że przedsiębiorca po kontroli dopełnił obowiązku uzyskania zaświadczenia, ale… tym razem kierowca nie został wyposażony w jego wypis.
Oczywiście, obie kontrole zakończyły się zakazem dalszej jazdy do momentu rozładunku nadmiaru drewna, wszczęciem postępowań wobec przedsiębiorcy z zakresu prawa o ruchu drogowym oraz odrębnych postępowań administracyjnych z zakresu ustawy o transporcie drogowym. Na kierującego nałożono mandaty karne. Nadmiar drewna został rozładowany na punkcie kontrolnym.
Napisz komentarz
Komentarze