Kamienica, w której kilkadziesiąt lat temu mieścił się Dom św. Jadwigi, położona jest przy ul. Judyma 7, nieopodal skrzyżowania z ul. Grunwaldzką. Dziś pięknie odrestaurowany budynek znajduje się w rękach prywatnych, a swoją działalność prowadzi tam nie kto inny jak… lekarz stomatolog Dariusz Olszański. Można by rzec, że historia zatoczyła koło, gdyż to właśnie siostry z Domu św. Jadwigi jako pierwsze zapewniły opiekę dentystyczną mieszkańcom dawnego Kandrzina. W 1919 roku odkupiły sąsiednią nieruchomość od rodziny Groschek. Za parcelę wraz ze znajdującym się na niej zabudowaniem, w którym powstał pierwszy oddział dentystyczny, zapłaciły 22 tys. marek. Dziś po budynku tym nie ma już śladu.
Archiwalne zdjęcia
- Sięgając głębiej do historii tego budynku, dowiedziałem się, że mieścił się w nim kiedyś Dom św. Jadwigi. Przeprowadzając jego remont, starałem się zachować historyczny charakter tej pięknej kamienicy - opowiada doktor Dariusz Olszański, dodając, że na przestrzeni lat obiekt był wielokrotnie przerabiany. Nie udało się więc przywrócić stanu pierwotnego, ale przykładowo ściana frontowa budynku, o co prosił konserwator zabytków, czy też stara klatka schodowa wraz ze stylowymi schodami odzyskały dawny blask. Dziś w poczekalni dla pacjentów można podziwiać archiwalne zdjęcia żyjących tu niegdyś sióstr zakonnych, które na długo przed wojną leczyły zęby w Kędzierzynie.
- Stworzyły tu oddział dentystyczny. Dwie z tych sióstr wykształciły się w kierunku stomatologicznym, a reszta to były ich asystentki. Ojciec jednej z nich był dentystą w Kłodzku i córka, będąc już w zakonie, poszła w jego ślady. Część sióstr pracowała w pobliskim szpitalu, a inne poświęciły się stomatologii, która funkcjonowała tu jeszcze po II wojnie światowej. To akurat wiem od matki mojej koleżanki, która po wojnie chodziła tu do dentysty - mówi Dariusz Olszański. Z jego informacji wynika, że w piwnicach budynku klasztornego znajdował się refektarz, czyli jadłodajnia. Natomiast przy schodach na parterze była specjalna wnęka na dzwon, którym siostry wzywały na posiłki. Dzwon trafił do Muzeum Ziemi Kozielskiej.
Z pozoru archaiczny
Na archiwalnych zdjęciach siostry dumnie prezentują sprzęt stomatologiczny, który z naszego punktu widzenia wydaje się prymitywny.
- Jak na tamte czasy to był bardzo dobry sprzęt. Gdy ja zaczynałem pracę w wiejskim ośrodku w Kotlarni, to tak naprawdę ten sprzęt niewiele różnił się od tego przedwojennego, na którym pracowały zakonnice z Kędzierzyna - uśmiecha się doktor Olszański. - Z tym, że ja już go miałem na silnik, a te starsze wolnoobrotowe maszyny na sznurek wprowadzano w ruch przy pomocy pedału. Takiego jak w babcinych maszynach do szycia. Z pewnością i wiertła były toporne. Zresztą to był zupełnie inny gatunek stali, ale dentyści musieli sobie jakoś radzić, a pacjenci wytrzymać - przekonuje nasz rozmówca, który przypuszcza, że nawet wtedy w jakiś sposób ich znieczulano, jednak na pewno nie przy borowaniu zębów.
Znacznie solidniejsze niż współcześnie były stare fotele dentystyczne, które wytrzymywały każde obciążenie. Dziś trzeba czasami spytać pacjenta, ile waży, gdyż próg bezpieczeństwa sięga „zaledwie” 120 kg.
Po przejęciu sąsiadującego z Domem św. Jadwigi budynku, jego gruntownej renowacji, przebudowie, a następnie przystosowaniu pomieszczeń do potrzeb gabinetu dentystycznego pierwsze zabiegi stomatologiczne przeprowadzały w nim dwie zakonnice. Były to siostry: SM Cherubina Polatzek i SM Adelinde Pogrzeba, które do wykonywania zawodu zostały przysposobione w Kłodzku przez dr. Polatzka.
Z książki Alfonsa Rataja pt. „Kędzierzyńskie opowieści o historii dawnego Kandrzina” dowiadujemy się, że na parterze przebudowanego i odnowionego budynku zlokalizowana była kuchnia mleczna, urządzona przez Ojczyźniane Stowarzyszenie Kobiet. Na pierwszym piętrze znajdowały się pomieszczenia gabinetu dentystycznego, natomiast na drugim - pokoje sypialne dla sióstr, które - jak się okazuje - były niezwykle pracowite. Ich działalność wychowawcza, szkoleniowa dla dziewcząt, a także dentystyczna przy Domu św. Jadwigi z roku na rok rosła. Z usług dentystycznych korzystali nie tylko mieszkańcy Kędzierzyna, ale też pacjenci z odległych miejscowości.
Wywiezione do obozu
Po zajęciu Kędzierzyna przez wojska radzieckie (co nastąpiło 2 lutego 1945 roku) siostry z Domu św. Jadwigi musiały zostać ewakuowane. Kiedy administracja trafiła w polskie ręce, wróciły do swego domu w Kędzierzynie i wznowiły usługi dentystyczne. W prowadzonym przez nie przedszkolu – z uwagi na słabą znajomość języka polskiego – trzeba było zatrudnić świecką przedszkolankę. W 1948 r. przedszkole zostało przeniesione do budynku SP nr 1.
Kiedy Dom św. Jadwigi został znacjonalizowany, siostry świadczyły usługi dentystyczne w ramach publicznego ośrodka zdrowia.
3 sierpnia 1954 r. zakonnice zostały wywiezione przez władze komunistyczne do obozu pracy w Wieliczce, a Dom św. Jadwigi zaadaptowano na potrzeby oddziału skórnego kędzierzyńskiego szpitala. Władze skonfiskowały należące do sióstr wyposażenie gabinetu dentystycznego.
Zakonnice powróciły do Kędzierzyna w grudniu 1956 r. i zamieszkały w dwóch pokojach na strychu swojej dawnej placówki, gdzie ponownie zostały zatrudnione jako dentystki. Po trzech latach, decyzją Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Kędzierzynie, musiały opuścić swoją siedzibę i przeprowadzić się do lokalu zastępczego na os. Pogorzelec. Siostra SM Erika dalej pracowała jako dentystka w dawnym budynku klasztornym.
W 1956 r. Zgromadzenie Sióstr Służebniczek podjęło uchwałę o likwidacji byłej placówki św. Jadwigi, a przeniesione na os. Pogorzelec zakonnice zamieszkały w pobliskiej placówce „Immaculata”, działającej od 1929 r.
Napisz komentarz
Komentarze