Ostatnia Wieczerza znalazła poczesne miejsce w historii sztuki. Malarze sięgali po ów temat raz po raz. Została ona utrwalona na setkach obrazów i fresków. Artyści tworzący od V do XV wieku skupiali się przede wszystkim na ukazaniu zdrady Judasza, często łącząc ją z innymi epizodami, jak chociażby umywanie nóg. Natomiast od końca XV wieku, a już powszechnie od XVI wieku mistrzowie pędzla eksponowali moment przeistoczenia chleba w Ciało i wina w Krew Jezusa.
Scena wieczerzy zazwyczaj ujmowana była w ramy bogato dekorowanego pomieszczenia z długim stołem pośrodku, ustawionym poziomo. Za stołem siedzieli uczniowie, otaczając Chrystusa. Tylko Judasz zajmował miejsce po przeciwnej stronie stołu, naprzeciwko Pana. Stół pokrywał biały obrus, a na nim znajdowały się naczynia z winem, chlebem, rybą, albo też pozostawał bez zastawy, pusty. W XV wieku Jezus w wielu przedstawieniach tego tematu trzymał w jednej dłoni kielich z winem, w drugiej biały opłatek chleba. W ten sposób unaoczniano najważniejszy moment wieczerzy – ustanowienie sakramentu Eucharystii.
Jak podkreślają znawcy tematu, w sztuce religijnej chodzi nie tylko o pokazanie pewnej historii biblijnej, ale o przedstawienie istoty rzeczy, czyli tego, o czym ta historia opowiada, do czego się odnosi, co chce przekazać, czego chce nauczyć. O dotarcie do głębszej prawdy.
Kanon w kulturze
Najbardziej znaną Ostatnią Wieczerzę namalował Leonardo da Vinci. To fresk, który znajduje się w klasztorze dominikanów przy kościele Santa Maria delle Grazie w Mediolanie. Powstał w latach 1495-1498 na zlecenie księcia Mediolanu, Ludovico Sforzy.
Los nie oszczędził dzieła renesansowego geniusza. W 1652 roku w ścianie, na której znajduje się malowidło, wykuto prowadzący do klasztornej kuchni otwór drzwiowy, który pozbawił je centralnego fragmentu obejmującego część stołu oraz stopy Chrystusa. Wprawdzie przejście wkrótce zamurowano, lecz fragment dzieła został bezpowrotnie zniszczony. Prawie 200 lat później stacjonujący w klasztorze żołnierze napoleońscy urządzili w refektarzu stajnię i magazyn paszy. Pomieszczenie ucierpiało też znacznie podczas alianckich nalotów w sierpniu 1943 roku, ale ściana z arcydziełem ocalała.
Wnętrze, w którym Leonardo da Vinci umieścił scenę Ostatniej Wieczerzy, jest iluzjonistycznym przedłużeniem klasztornej sali jadalnej, w której dzieło zostało namalowane. Widnieje na nim trzynaście postaci, siedzących po jednej stronie stołu; są zwrócone twarzami do oglądającego.
Po raz pierwszy w historii tego tematu Judasz znalazł się po tej samej stronie stołu, co pozostali uczniowie. Leonardo wyodrębnił go jednak z grupy. Przyszły zdrajca nie komunikuje się z nikim. Charakteryzuje go ściskany w prawej pięści woreczek, symbolizujący mieszek z pieniędzmi, którymi zapłacono mu za wydanie Mistrza.
Obraz wyróżnia także dynamizm i gwałtowność emocji apostołów, jakie pojawiają się zaraz po oznajmieniu uczniom, że wśród nich jest zdrajca. Jednocześnie artysta przedstawia moment ustanowienia Eucharystii. Siedzący pośrodku uczniów Chrystus lewą ręką sięga w kierunku chleba, a prawą – w kierunku szklanki z winem. Jego usta są lekko rozchylone. Właściwie domyślamy się, że w tej właśnie chwili wypowiada słowa błogosławieństwa chleba i wina, które są początkiem nowego sakramentu – Eucharystii.
Nowatorska technika malarska, jaką zastosował da Vinci, pozwoliła mu na doprowadzenie do perfekcji każdego szczegółu kompozycji. Jednakże okazała się nietrwała. Malowidło zaczęło blaknąć i się łuszczyć już kilka lat po jego wykonaniu.
Przeprowadzona w minionym stuleciu konserwacja fresku trwała 21 lat; zakończyła się w 1999 roku.
Chaos, który zachwyca
Leonardowska wizja Ostatniej Wieczerzy tak mocno wryła się w nasze umysły, że zazwyczaj trudno wyobrazić sobie inaczej Jezusa posilającego się wraz ze swoimi uczniami. Są jednak odmienne wizje tego tematu. Jedna z najbardziej znanych jest dziełem innego włoskiego arcymistrza pędzla Jacopa Tintoretta. Tu widz nie stoi na wprost stołu, ale z boku pomieszczenia, w którym odbywa się wieczerza, w dodatku na podwyższeniu. Dzieło powstało w latach 1592-1594 i zostało stworzone dla kościoła San Georgio Maggiore w Wenecji.
Artysta stół namalował ukośnie, nietypowo dla wszystkich wcześniejszych przedstawień tej sceny. Za pomocą perspektywy próbuje nas oszukać, że odszedł od tradycji ukazywania Jezusa w centrum. Wydaje się, że Zbawiciel stoi gdzieś na końcu stołu. Tak naprawdę znajduje się w połowie stołu, rozdaje swoim uczniom chleb. W dodatku jego postać jest dokładnie na środku obrazu, choć mózg sugeruje coś innego. Postaci apostołów uchwycone są w gwałtownych skrętach, wykonują dynamiczne gesty, mowa ich ciał zdradza poruszenie i emocjonalne zaangażowanie w wieczerzę z Mistrzem.
Na obrazie światło rozbłyska w dwóch punktach: z aureoli otaczającej Chrystusa, wydobywając w ten sposób Jego postać spośród zgromadzonych w Wieczerniku, i z lampy oliwnej zawieszonej po lewej stronie. Lampa w istocie eksploduje, a nie świeci. Niektórzy widzą w tryskających promieniach światła uobecnienie Ducha Świętego.
Tintoretto nie był zbyt ceniony za swoje dzieło. Nie rozumiano jego nowatorskiego podejścia do tematu. Podobno obraz nie spodobał się Rubensowi odwiedzającemu Wenecję. Za to Velázquez tak zachwycał się tym płótnem, że nawet wykonał jego kopię.
Kosmiczny pojazd
Bardzo niezwykłą Ostatnią Wieczerzę namalował Salvador Dali, jeden z najbardziej znanych surrealistów, a także jeden z najbardziej rozpoznawalnych artystów XX wieku. Obraz z roku 1955, zdobiący Narodową Galerię Sztuki w Waszyngtonie, nosi tytuł „Sakramentalna Ostatnia Wieczerza”. Dzieło tego hiszpańskiego artysty nawiązuje do znanych motywów, ale ujęcie tematu zaskakuje. Sceneria jest jakby kosmiczna. Waldemar Łysiak pomieszczenie, w którym znajduje się Jezus z apostołami, tak oto scharakteryzował: „Wszystko to wzięte jest w złote ramy… czego? Okna kabiny pojazdu kosmicznego, batyskafu, ultranowoczesnej willi, w kroplę szlifowanego kryształu czy w jakąś inną diamentopodobną formę?”. Stół przykryty jest długim obrusem, wokół którego gromadzą się postaci klęczących uczniów. W centrum postać Chrystusa. Tylko przed Nim znajduje się szklanka czerwonego jak krew wina i przełamany na pół bochenek chleba. Wszyscy milczą jak zaklęci. Jezus sprawia wrażenie, jakby się modlił, a uczniowie z szacunku pochylają głowy jakby w geście adoracji. Nad Chrystusem góruje sylwetka z rozpostartymi ramionami – tors nagiego mężczyzny, ale bez głowy. Bóg Ojciec? A obraz to taka wizualizacja Nieba, próba powiedzenia, że uczestnicząc we mszy św., przenosimy się tak naprawdę do niebiańskiej ojczyzny? Oczywiście, interpretacji może być wiele.
Uczta paschalna
Ta wyjątkowa w dziejach kolacja związana była ze świętem Paschy, będącym pamiątką wyjścia Izraelitów z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej. Spożywano wówczas baranka pieczonego na ogniu. Jedzono go z niekwaszonym chlebem i gorzkimi ziołami. Pascha to święto rodzinne, spędzane w gronie najbliższych. Baranka wybierał zazwyczaj ojciec rodziny. Zwierzę musiało być doskonałe, bez skazy, gdyż tego wymagało Prawo. Na terenie świątyni, u wejścia do dziedzińca kapłańskiego, 14. dnia miesiąca nissan ofiarnicy odbierali wybrane baranki, by na dźwięk trąb zabić zwierzęta zgodnie z rytuałem. Według Józefa Flawiusza podczas jednego takiego święta miano zabić 265 tys. baranków. Zebraną krew ofiary wylewano przed ołtarzem, skąd systemem kanałów spływała do potoku Cedron. Tłuszcz i wnętrzności spalano, jedynie zaś nadające się do spożywania mięso zabierano do domów. Nie wolno było go gotować, ale piec, uważając przy tym, aby nie złamać żadnej kości. Podczas uczty leżano na poduszkach, opierając się na łokciu. Biesiadnicy nie używali sztućców. Za naczynia służyła im prawa dłoń oraz niekwaszony chleb, którym nabierano pokarm.
Posiłkowi towarzyszył rytuał picia wina, przy czym trzeci kielich, zwany „kielichem błogosławieństwa”, miał najbardziej uroczysty charakter. Tuż po nim rozpoczynał się śpiew pieśni „Hallelu” (Psalmy 112-118). Uczta kończyła się czwartym, ostatnim kielichem wina.
W podobny sposób mogli spożywać posiłek zgromadzeni w Wieczerniku. Tu centralną postacią był Jezus, który dzielił chleb i rozdawał uczniom. Podobnie czynił z winem, podając zebranym swój kielich. W ten sposób ustanowił Eucharystię. Gdy nadszedł czas na czwarty kielich, Jezus powstrzymał się od niego, wyjaśniając: „Odtąd nie będę już pił z tego owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę z wami nowy, w królestwie Ojca mojego”. Dlaczego? Jezus przerwał wieczerzę paschalną, by dokończyć ją z wiernymi w królestwie Ojca. Ostatnia Wieczerza rozpoczęła się w Wieczerniku i wciąż trwa. Rozgrywa się codziennie na ołtarzach świata, a ukończona zostanie dopiero wtedy, gdy Jezus w królestwie Ojca wychyli z nami czwarty, kończący ucztę paschalną kielich wina.
Czwartek czy piątek?
Kiedy to doniosłe wydarzenie miało miejsce? Nie jesteśmy tego całkiem pewni. Według ewangelistów synoptycznych, czyli św. Marka, św. Mateusza i św. Łukasza, wieczerza paschalna odbyła się w czwartek wieczorem, po ukazaniu się pierwszej gwiazdy. U św. Jana wydarzenie to miało miejsce w piątek. W Palestynie czas liczono na dwa sposoby: albo od wchodu słońca, albo od jego zachodu. Jak pisała nieżyjąca już wielka polska biblistka Anna Świderkówna, większość obecnych badaczy przyjmuje chronologię św. Jana, a co za tym idzie – Ostatnia Wieczerza to uczta pożegnalna. Wpisuje się ona w świąteczną atmosferę paschalną. Nie jest to Pascha Żydów, lecz Pascha Jezusa. Nie spożywa się baranka ofiarnego, tylko przeistoczone Ciało i Krew Chrystusa. Mistrz każdemu z uczniów podaje swój kielich z winem i dzieli się z nimi swoim kawałkiem chleba. Wszystko to zdarzyło się w Jerozolimie w pierwszych dniach kwietnia 30 lub 33 roku.
Napisz komentarz
Komentarze