Interwencja mundurowych wobec Joanny Milewskiej miała miejsce 5 listopada ubiegłego roku, gdy przywiozła swoje dziecko do przedszkola nr 24 przy ul. Leszka Białego 7 w Kędzierzynie-Koźlu. Ponieważ kobieta regularnie pojawiała się w przedszkolu bez maseczki, dyrekcja placówki wezwała policję. Rano w szatni czekało na nią dwóch funkcjonariuszy. Ponieważ kobieta odmówiła przyjęcia mandatu policja skierowała wniosek o ukaranie do sądu.
O sprawie pisaliśmy tutaj: Policja dwukrotnie interweniowała w przedszkolu. Poszło o maseczki
- Odbyła się rozprawa zaoczna, a Sąd umorzył postępowanie w sprawie braku maski w przedszkolu, podniósł że rozporządzenie jest nielegalne - poinformowała nas Joanna Milewska.
- Istotne wątpliwości budziła w ogóle możliwość wprowadzania tego typu obostrzeń, w drodze tego rodzaju regulacji i zamieszczenia ich w rozporządzeniu wykonawczym do ustawy. Wskazać przecież trzeba, iż zawarte w rozporządzeniu nakazy i zakazy miały charakter generalny, obejmując swoim zakresem zastosowania ogół obywateli Rzeczpospolitej Polskiej (i osób przebywających na jej terytorium). Oczywistym przy tym pozostaje, iż tego rodzaju normy wkraczają wprost i bezpośrednio w podstawowe prawa i wolności obywatelskie, których ograniczenie możliwe jest przecież tylko i wyłącznie w oparciu o regulacje ustawowe, oczywiście pod warunkiem ich zgodności z podstawowymi zasadami konstytucyjnymi. Zwracając w tym kontekście uwagę na normatywny zakres przedmiotowo-podmiotowy ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi zaakcentować należy, iż zakres regulacji w istocie nie obejmuje zasad postępowania względem osób zdrowych, co do których brak podejrzenia o chorobę zakaźną (o czym można mówić w przypadku osoby z charakterystycznymi objawami, mogącymi wskazywać na chorobę), jak i podejrzenia o zakażenie chorobą zakaźną (z którą sytuacją ma się do czynienia w przypadku osoby bez objawów, ale mającej styczność ze źródłem zakażenia) – zgodnie z regulacją art. 2 pkt 20 i 21 niniejszej ustawy. W świetle powyższego, w przekonaniu Sądu, tylko osoby chore lub podejrzane o zachorowanie w powyższym rozumieniu mogły być adresatem obostrzeń wprowadzonych w związku ze stanem epidemii wynikającym z rozprzestrzenienie się wirusa COVID-
Zdaniem Sądu brak było podstaw prawnych umożliwiających ustanowienie obowiązku zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej.
- W konsekwencji poczynionych rozważań, wątpliwości Sądu nie budził fakt, iż wprowadzone przez Radę Ministrów w czasie pandemii przepisy wykonawcze w postaci wskazanych w treści rozporządzenia ograniczeń, nakazów i zakazów wydane zostały w sposób sprzeczny z zasadami legislacji demokratycznego państwa z przekroczeniem delegacji ustawowej – argumentuje Sąd.
W jego ocenie, zachowanie Joanny Milewskiej nie było czynem zabronionym przez ustawę. W opisanej sprawie brak jest znamion czynu zabronionego.
Napisz komentarz
Komentarze