Pierwsza partia pod dyktando gości, którzy szybko objęli prowadzenie po dwóch akacjach Klemena Cebulja i asie serwisowym Macieja Muzaja (5:2). ZAKSA jeszcze zbliżyła się na punkt (9:10), gdy z przechodzącej uderzył Łukasz Kaczmarek, ale później rywale znów odskoczyli (16:12). W końcówce gospodarze stanęli, a Resovia przy zagrywkach Sama Deroo powiększyła przewagę (20:16, 24:16).
Po zmianie stron sytuacja się odwróciła. Teraz wicemistrzowie Polski od początku narzucili swoje warunki przeciwnikowi. Zawodnicy ZAKSY wzmocnili serwis i lepiej prezentowali się w obronie oraz grze na siatce. Gospodarze powiększali przewagę (5:2, 9:5, 16:10, 19:13, 22:13). Trener Alberto Giuliani dokonał kilku zmian, ale Resovia nie była już w stanie zatrzymać rozpędzonego rywala. Seta zakończył asem serwisowym Łukasz Kaczmarek.
W trzeciej odsłonie było zdecydowanie więcej walki. Zespół z Kędzierzyna-Koźla prowadził od początku i w pewnym momencie miał już sporą zaliczkę (10:6), ale Resovia nie rezygnowała i zbliżyła się na punkt (12:13). Jednak po czasie wziętym przez trenera Gheorghe’a Cretu nasi przyspieszyli. Kontry wykorzystali Łukasz Kaczmarek i Norbert Huber, Maciej Muzaj uderzył w aut i ZAKSA znów odskoczyła (16:12, 19:14). Kiedy Kamil Semeniuk huknął z zagrywki było już 22:16 i gracze Asseco nie mogli już tego odrobić.
Najciekawszy był czwarty set. Zawodnicy obu drużyn dali z siebie wszystko i kibice mogli podziwiać wiele długich wymian, potężnych ataków i efektownych obron. Kędzierzynianie rozpoczęli od prowadzenia (3:2, 7:5, 10:7, 13:10), ale przyjezdni doprowadzili do remisu po 14. ZAKSA nie odpuściła, a po kontrach wykorzystanych przez Łukasza Kaczmarka znów miała przewagę (20:16), której nie oddała już do końca spotkania.
ZAKSA: Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek (21), Kamil Semeniuk (14), Aleksander Śliwka (9), Krzysztof Rejno (9), Norbert Huber (10), Erik Shoji oraz Bartłomiej Kluth (1)
Resovia: Fabian Drzyzga (2), Maciej Muzaj (16), Klemen Cebulj (12), Sam Deroo (6), Jakub Kochanowski (7), Jan Kozamernik (3), Paweł Zatorski oraz Paweł Woicki, Jakub Bucki, Nicolas Szerszeń (2), Timo Tammemaa (1)
Napisz komentarz
Komentarze