W tamtych czasach obiekty ogrzewał przeważnie nie jeden piec centralny, a pojedyncze piece, z których każdy zapewniał ciepło jednemu pomieszczeniu.
Archeolog Marcin Paternoga przypomina, iż na kozielskim wzgórzu zamkowym prowadzono badania architektoniczne najstarszych elementów zachowanych do naszych czasów, które pozwolą określić m.in. pierwotny wygląd i przeznaczenie tego obiektu. Choć jest on określany mianem lamusa, to nie do końca musiał spełniać tę funkcję. Lamus to bowiem dawny budynek gospodarczy, na ogół dwukondygnacyjny, często o ozdobnych formach architektonicznych. Początkowo lamus na naszych ziemiach wchodził w skład zabudowań dworskich. Przeznaczony był do przechowywania cennych przedmiotów (np. dokumentów, zbroi). Z czasem stawiano go też w gospodarstwach chłopskich, niedaleko chaty, gdzie służył do przechowywania sprzętu gospodarczego, narzędzi, zboża oraz żywności.
Pojawiły się jednak uzasadnione wątpliwości, czy pierwotnie budynek w Koźlu rzeczywiście pełnił funkcję lamusa. Marcin Paternoga konsultuje swoje koncepcje dotyczące funkcji budynku z archeologiem Jackiem Pierzakiem, który przykładowo stwierdził, że relikty znajdujące się w centralnej części placu zamkowego, noszą znamiona wpływów czeskich.
- Na przestrzeni lat w toku kolejnych faz użytkowania, obiekt ten był przebudowywany. Pojawiały się w nim nowe ściany i stropy. Nie wykluczam, że pierwotnie był to budynek zupełnie inaczej zorganizowany - przekonuje Marcin Paternoga. - Była to duża, jednopiętrowa przestrzeń. Wchodziło się z parteru do wielkiej sali, która mogła pełnić funkcje reprezentacyjne, a nie magazynowe, związane z lamusem, bądź spichlerzem, co nastąpiło dopiero później, gdy pojawiły się stropy i dokonano podziału tego pomieszczenia na dwie lub trzy kondygnacje.
- Pierwszy etap prac badawczych jest już za nami, bo wykonaliśmy skan laserowy tego obiektu zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz, co posłuży do wykonania szczegółowej dokumentacji z określeniem, które partie tych murów pochodzą z oryginalnej budowy, a które zostały domurowane - dodaje Marcin Paternoga.
Wiele wskazuje na to, że początkowo był to obiekt zamkowy z jednym dużym pomieszczeniem dworskim, przeznaczonym zapewne dla rycerstwa. Z biegiem czasu został on przekształcony w budynek, który mógł spełniać funkcję spichlerza bądź arsenału.
- Przy okazji wyjaśnimy również kwestię tego pieca. Tam jest ładnie zachowana jego komora. Trzeba to tylko wszystko wyczyścić, zrobić pełną dokumentację i wtedy będziemy znali jego funkcję. Jak na razie wygląda mi on na piec związany z ogrzewaniem, choć teoretycznie mógłby to być również piec kuchenny - przyznaje Marcin Paternoga. Piec, o którym ja myślę, rozprowadzał kanałami ciepłe powietrze. Często wyloty tych kanałów znajdowały się na poziomach stropów, wychodząc prosto z podłogi. Nie było tam dymu, tylko ciepłe powietrze, które biegło przewodami z pieca po niemal całym budynku zarówno w ścianach, jak i na poziomie stropów. Tak to wtedy mądrze budowano - kończy archeolog.
Miasto planuje dokończyć remont lamusa, który nieustannie odsłaniał przez budowlańcami i archeologami kolejne tajemnice. Natrafiono tam m.in. na ślady jeszcze jednego budynku. Marcin Paternoga nie wyklucza, iż mogą to być pozostałości po byłej kaplicy zamkowej. Chodzi o fragmenty dwóch okrągłych kolumn o średnicy około metra, które podtrzymywały sklepienie. Kaplice zamkowe były powszechne w tamtej epoce, a wcześniej na kozielskim wzgórzu zamkowym nie odkryto śladów po takowym obiekcie sakralnym. Jest to obiekt starszy od budynku lamusa. Jednak czy chodzi tu o kaplicę, to ostatecznie na to pytanie odpowiedzą dalsze badania.
Dawno temu budowali z głową
Wszystko wskazuje na to, że w budynku określanym mianem lamusa na kozielskim wzgórzu zamkowym znajdowało się pierwsze w naszym mieście… ogrzewanie podłogowe. W lamusie natrafiono bowiem na piec, który służył do ogrzewania obiektu, a ciepło najprawdopodobniej rozprowadzane było po budynku specjalnymi wyciągami.
- 22.05.2019 17:33
Napisz komentarz
Komentarze