Chodzi o drogę transportu rolnego nr 423, którą poza ciągnikami rolnymi przejeżdżali niegdyś także mieszkańcy na skróty z jednego końca miejscowości na drugi.
- Największy problem jest, jak rosną buraki. Wtedy nie da się przejechać samochodem osobowym, bo można urwać miskę olejową. A jak popada deszcz, to jest takie błoto, że ani rowerem nie można przejechać, ani przejść pieszo. Czasami drogę wyjeździ jakiś ciągnik, ale tylko na koła, a po środku nadal coś rośnie i jest problem - opowiada jeden z mieszkańców Polskiej Cerekwi.
Podczas naszej wizyty po polach jeździł ogromny ciągnik, a jego kierowca widząc nas zjechał z pola i przejechał przez miejsce, w którym powinna być droga. Pokazując tym samym, że przecież przejazd jest możliwy. Jest. Ale tylko dla ciągników.
- Kiedyś biegałam tą drogą, a teraz się nie da. U nas nie ma za bardzo miejsca do biegania i muszę jeździć poza Polską Cerekiew, żeby iść na spacer. Trochę to przykre - opowiada mieszkanka.
Mieszkańcy narzekają od lat, ale do urzędu gminy zgłosił problem tylko jeden mieszkaniec. Wójt nic nie robił do tej pory, ponieważ nic nie wiedział.
- W naszej gminie jest więcej takich punktów, gdzie właściciel bądź najemca pola wiedząc, że żaden inny rolnik tam nie dojeżdża, to sobie zaorali już x lat temu. I do dziś sobie użytkują. Teraz pojawił się problem, ponieważ mieszkańcy więcej spacerują, jeżdżą na rowerach i bardziej im to przeszkadza. My, jako urząd często nie wiemy o takich sytuacjach, ponieważ dzieją się poza zabudowaniami. Oczywiście będziemy interweniować i dążyć do tego, aby rolnik odtworzył tę drogę i zaprzestał jej użytkowania. Zapewne jest mu wygodniej, bo nie musi dźwigać pługa w czasie prac, ale jeżeli mieszkańcom to przeszkadza, to faktycznie trzeba będzie zareagować - powiedział Piotr Kanzy, wójt gminy Polska Cerekiew.
Napisz komentarz
Komentarze