Przypomnijmy, 16 czerwca 2020 roku koło południa na rondzie im. Rafała Wojaczka przy wiadukcie kolejowym w Kędzierzynie doszło do kolizji z udziałem dwóch samochodów osobowych. Na miejscu interweniował patrol policji z wydziału ruchu drogowego. Według wstępnych ustaleń kierująca bmw wyjeżdżając z ulicy Reja wymusiła pierwszeństwo na skodzie, która była już na rondzie. W wyniku zderzenia nikt nie został ranny. Policjanci nie zapoznali się wówczas z nagraniem monitoringu. Uznali kierującą bmw jako sprawczynię zdarzenia. Sprawa jednak trafiła do sądu.
Pani Amanda została obwiniona o nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu prawidłowo poruszającego się po rondzie pojazdowi marki skoda, czym doprowadziła do zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym tj. popełnienie wykroczenia z art. 86 § 1 kw. - Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.
Zgromadzone w tej sprawie materiały dowodowe pozwoliły na dokonanie szczegółowych ustaleń. Sąd uznał, iż niewątpliwie podstawową przyczyną kolizji drogowej było działanie kierowcy skody.
- Obwiniona prowadząca BMW próbowała się włączyć do ruchu i wjechać na skrzyżowanie o ruchu okrężnym, a w trakcie owego manewru pojazd przez nią prowadzony został uderzony przez skodę, znajdującą się na rondzie i pokonującą je. Ze wskazanych dowodów w sposób jasny wynikał fakt, iż obwiniona prowadząc pojazd, znajdowała się na drodze podporządkowanej, próbując w sposób bezpieczny wjechać na rondo. Jednocześnie też konieczne było zaakcentowanie, iż kierująca BMW zatrzymała się przed rondem, obserwując przez pewien czasu ruch pojazdów, które je pokonywały i rozpoczęła manewr wjazdu na skrzyżowanie po dłuższej chwili, natychmiast jednak go przerywając i awaryjnie hamując. Zdaniem sądu co oczywiste, to zachowanie Pani Amandy należało odnieść bezpośrednio do zachowania na drodze drugiego kierującego – sam fakt bowiem iż kierowca Skody prowadząc pojazd znajdował się na rondzie, a zatem na drodze z formalnym pierwszeństwem przejazdu, absolutnie nie mógł prowadzić do niejako automatycznego wniosku, iż poruszał się w nim w sposób prawidłowy, zachowując należytą ostrożność. Z oględzin zapisu monitoringu, wyjaśnień Pani Amandy, a także procesowej relacji samego kierującego skodą, wynikało, w sposób jednoznaczny, iż mężczyzna pokonując rondo w pewnym momencie, po zjeździ z niego poprzedzającego skodę autobusu, gwałtownie przyspieszył, zmieniając w sposób bardzo dynamiczny prędkość i w taki sposób kontynuując jazdę. Zważywszy na miejsce w którym w momencie zmiany sposobu pokonywania skrzyżowania znajdowała się pojazd Panin Amandy, zdaniem sądu, w analizowanej sytuacji, nie miała ona możliwości zaobserwowania i przewidzenia takiej znaczącej zmiany w sposobie prowadzenia pojazdu, której dokonał w bardzo krótkim czasie kierowca BMW. Nie sposób nie dostrzec, co jednoznacznie potwierdza analiza materiału wideo, że pojazdy poruszające się po skrzyżowaniu, zjeżdżające z niego, wjeżdżające na nie, także skoda poruszały się z prędkością dostosowaną do sytuacji drogowej. Taki też ogląd całej sytuacji towarzyszył, zdaniem sądu, obwinionej – brak było w analizowanej sytuacji drogowej przesłanek, które wskazywałyby, na możliwości wystąpienia na drodze sytuacji niebezpiecznej, skutkującej koniecznością zachowania szczególnej ostrożności. W rozważanej sytuacji zatem obwiniona kierując pojazdem miała pełne podstawy do tego, by przypuszczać, iż pozostali uczestnicy ruchu drogowego zachowywać się będą w sposób przewidywalny i nie zaistnieje tak znacząca zmiana tego stanu rzeczy, jak ta, która wystąpiła w skutek działania podjętego przez kierującego skodą. W ocenie sądu, obwiniona w istniejących realiach racjonalnie i rozsądnie oceniła możliwość wjazdu z drogi podporządkowanej na rondo, a jej decyzja w tym kontekście nie była decyzją pochopną – czytamy w uzasadnieniu sądu.
Napisz komentarz
Komentarze