Reklama
wtorek, 5 listopada 2024 01:21
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Bieszczadzkie „schody do Mordoru” dały popalić Marcinowi. Ale czego nie robi się dla 4-letniej Mai. ZDJĘCIA

Trwa dwutygodniowa wędrówka Marcina Kapery po Głównym Szlaku Beskidzkim (GSB). Wyprawa ma potrwać do 15 sierpnia. Marcin jest mieszkańcem Kędzierzyna-Koźla i swoim wyczynem promuje zbiórkę pieniędzy na rehabilitację ciężko chorej 4-letniej Mai.
Bieszczadzkie „schody do Mordoru” dały popalić Marcinowi. Ale czego nie robi się dla 4-letniej Mai. ZDJĘCIA

Marcin zamierza pokonać ponad 500 km z Wołosatego w Bieszczadach do Ustronia w Beskidzie Śląskim.

O wydarzeniu tym pisaliśmy w artykule pt. Marcin wyruszył już na Główny Szlak Beskidzki w szczytnym celu. Przed nim wielkie wyzwanie

Marcin rozpoczął wędrówkę 1 sierpnia. Oto relacja naszego twardziela z pierwszych dni wyprawy.

Dzień pierwszy

- Wołosate - Ustrzyki Górne. Kilometry pokonane/do końca: 22,9/478,8. Budzik miałem nastawiony na 7 i tak chciałem wstać, ale naładowany emocjami i adrenaliną obudziłem się o 5:00. Szybkie śniadanie z chleba, który wyżebrałem w restauracji i w drogę. Przede mną 5 km, żeby dojść do Wołosatego, bo busy o szóstej rano nie jeżdżą. Po dziesięciu minutach marszu zatrzymuję stopa. To Grzesiek i Krzysiek, z którymi podążam na Tarnicę. Tam się rozstajemy. Ja schodzę do Ustrzyk, a oni z powrotem do Wołosatego. W Ustrzykach dopada mnie deszcz. Odcinek piękny widokowo i gdyby nie „schody do Mordoru” byłoby idealnie. A bo bym zapomniał. Byli jeszcze ultramaratończycy, którzy postanowili zrobić Główny Szlak Beskidzki w 10 dni. Trzymam kciuki - opowiada Marcin Kapera.

Kolejny dzień morderczej wyprawy Marcin rozpoczął od odchudzania plecaka.

- Nawet parę kartek mniej z przewodnika sprawia, że plecak jest lżejszy - przyznaje Marcin, który z uwagi na pogłębiające się z każdą kolejną godziną zmęczenie, coraz większą uwagę będzie zwracał na ciężar swojego bagażu.  

Dzień drugi

- Ustrzyki Górne - Smerek. Kilometry pokonane/do końca: 24,9/453,9. Budzę się o 5:00, a tu leje. Sprawdzam pogodę i optymistycznie dopiero o 8:00 ma przestać. W międzyczasie dostaję telefon od „pogodynki wyprawy” z informacją szykuj się i startuj o 7:30. Tak uczyniłem. Startuję w stronę Połoniny Caryńskiej. Niski pułap chmur powoduje, że las wygląda jak z horroru. Mam w myślach wszystkie te informację o miśkach, które tu zamieszkują. Zaczynam tak głośno stukać kijkami, że odstraszam wszystkie zwierzęta, a mieszkańcy Ustrzyk wstają z łóżek. Wychodzę na Caryńską i nic nie widać. Widoków zero. Przelatuję przez grzbiet i schodzę w stronę Brzegów Górnych. Po drodze łapie mnie deszcz i na godzinę ląduję w wiacie. W międzyczasie dochodzą dwie ekipy robiące również GSB. Wychodzę w lekkim deszczu i zaczynam wspinaczkę na Połoninę Wetlińską. W połowie rozchodzą się chmury, ukazując rzeczywiście najpiękniejsze widoki w Bieszczadach. Spotykam ponownie chłopaków od GSB, szybkie zdjęcie pod krzyżem i w dół po schodach. Kolejne „schody do Mordoru”. Chyba gorsze od tych pod Tarnicą. Wychodzę z parku i drogą do wsi Smerek. Nie chce mi się rozkładać namiotu i biorę ten z „Przystanku Smerek”. Szybki obiad, kąpiel i do łóżka. „Przystanek Smerek” ma fajne hasło do WiFi: maszgorypocociimternet, które i tak nie działa - kończy relację z drugiego dnia wyprawy Marcin Kapera.

Link do trwającej zbiórki: https://zrzutka.pl/6wmce8

 

Powiązane galerie zdjęć:

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: Rychu, taki lepszy RyszardTreść komentarza: Jestem za pojazdami elektrycznymi. Kumpel jest operatorem farm fotowoltaicznych i każą mu na weekend wyłączać fotowoltaikę by elektrownie węglowe działały, a można by wtedy ładować te autobusy. Ale do brzegu: autobusy elektryczne TAK ale POLSKIE, dlaczego Solaris ( no dobra już hiszpański ale w całości klepany w Polsce) nie wygrywa, chyba nie lubi Kędzierzyna. MAN miał kiedyś zakłady w Polsce ale też słabo, przeniósł się z Poznania do Starachowic ale tam robią jedynie konstrukcje... a reszta u Niemca... Jak Polska ma być bogata jeśli w Polsce robi ramę autobusu, a całe wnętrze w Niemczech, na koniec € z dotacji KPO trafia do Niemiec, a my na to pracujemy. Polacy, wiecie, że jestem sympatykiem Niemiec, ale czy wy się na to godzicie?Data dodania komentarza: 4.11.2024, 23:57Źródło komentarza: Urząd Miasta chce poznać zdanie mieszkańców na temat autobusów zeroemisyjnych w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: Wysoki brunetTreść komentarza: Kurek jeszcze zagra? Tak pytam...Data dodania komentarza: 4.11.2024, 23:44Źródło komentarza: Oddaj krew i wejdź za darmo na mecz ZAKSY z Jastrzębskim WęglemAutor komentarza: KoźlaninTreść komentarza: Co wy promujecie ?Data dodania komentarza: 4.11.2024, 21:53Źródło komentarza: Julia Konik-Rańda: romskie serce i muzyczna pasja w "The Voice of Poland"Autor komentarza: Cała PrawdaTreść komentarza: NIE dla elektryków ! Nawet bogatsza jednostka komunikacji miejskiej MZA W-wa nie kupuje aż tyle elektryków tylko wciąż pojazdy z silnikiem spalinowym. To jest spisek UE przeciw Polsce.Data dodania komentarza: 4.11.2024, 21:52Źródło komentarza: Urząd Miasta chce poznać zdanie mieszkańców na temat autobusów zeroemisyjnych w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: MatiTreść komentarza: My z sąsiadem Leszkiem, też mamy wspólne usługi i zakupy i dyrektora nie mamy.Data dodania komentarza: 4.11.2024, 20:25Źródło komentarza: Mariusz Wiśniewski nowym dyrektorem Powiatowego Centrum Usług WspólnychAutor komentarza: Ruchu, taki lepszy Ryszard.Treść komentarza: Z kim skoligacony? Ja Riczi chciałbym wiedzieć, by mieć pewność, że nie zachodzi podejrzenie o nepotyzm. My w PiS zawsze się tym brzydzimy, zawsze negujemy takie praktyki.Data dodania komentarza: 4.11.2024, 17:32Źródło komentarza: Mariusz Wiśniewski nowym dyrektorem Powiatowego Centrum Usług Wspólnych
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 4°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1032 hPa
Wiatr: 8 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama