- To produkcja iście eksperymentalna, bo w gruncie rzeczy jest to film niemy. Ogromną rolę odrywają tu efekty wizualne i muzyka. Temat miłości nie jest wartością deficytową w świecie kina, jednak starałem się go przedstawić w zupełnie innym świetle niż do tej pory. Dla mnie jako reżysera to duży krok naprzód - mówi Michał Wencel, autor tej 20-minutowej produkcji.
Samo nakręcenie zdjęć do filmu zajęło amatorskiej ekipie filmowej ponad półtora miesiąca. Odpowiedni dobór plenerów, oczekiwanie na właściwą aurę podczas kręcenia kolejnych ujęć, to wszystko pochłaniało niemało czasu. Cały proces produkcji, czyli od momentu napisania scenariusza, po zakończenie montażu, zajął ponad pół roku.
- Główne bohaterki filmu to moje dobre znajome. Natomiast inspirację do tej niełatwej pod względem tematycznym produkcji, czerpałem z życia osób, które mnie otaczają. Krótko mówiąc, tematyka z życia wzięta. Jest to swego rodzaju manifest inspirowany prawdą, ukazujący tę miłość od drugiej strony, niekoniecznie tej idealnej, bo pokazującej to, co następuje w życiu kochających się ludzi po rozstaniu - opowiada Michał Wencel. - Ujęty w filmie wątek LGBT, nie jest codziennością w produkcjach filmowych, więc zarówno ja, jak i grupa zaangażowanych w to przedsięwzięcie osób, jesteśmy dumni, że udało nam się go pokazać. Nie boimy się tworzyć i mówić głośno o tej tematyce i to też nas wszystkich motywuje do dalszej pracy.
Sztuka kompromisu
Nasz rozmówca przyznaje, że w trakcie kręcenia filmu były momenty zawahania, czy scenariusz nie jest zbyt banalny, ale wspólnymi siłami udało się to artystyczne przedsięwzięcie doprowadzić do szczęśliwego końca.
- Ta finalna wersja różni się nieco od pierwotnego scenariusza, który wiele miesięcy temu powstał w mojej głowie. Ale to są dobre zmiany, wypracowane przez cały zespół. Nawet jak pojawiały się pewne problemy i kwestie sporne, to zawsze byliśmy w stanie wypracować jakiś kompromis i to jest najważniejsze. Zawsze wszystko wychodzi w praniu. Wtedy trzeba pewne kwestie dograć, zmodyfikować, by osiągnąć jakiś konsensus. Zarówno aktorki z planu filmowego, jak i koledzy odpowiedzialni za muzykę, wychodzili z pewnymi propozycjami, na które zawsze starałem się być otwarty. Każda konstruktywna krytyka jest mile widziana - przyznaje Michał, uczeń I LO im. Henryka Sienkiewicza w Kędzierzynie-Koźlu.
Film „Bój się miłości” zaliczy swą oficjalną premierę 13 sierpnia br. na kozielskiej przystani „Szkwał” (każdy widz otrzyma na miejscu list oraz długopis, którym główna bohaterka pisze wyznanie ukochanej) oraz online na kanale YouTube.
Stworzył go zespół filmowy w składzie:
- reżyseria, scenariusz, zdjęcia, montaż: Michał Wencel
- główne role i kostiumy: Aleksandra Piekarska, Zuzanna Dudajek
- muzyka: Bartek Szymala, Jakub Stelmach
- oświetlenie: Tomasz Cembala, Marcin Piechocki (również operator drona)
- narracja: Oliwia Zalewska
- role drugoplanowe: Bianka Dobner, Julia Stępień, Albertina Matran
Na tym nie koniec
Nie licząc filmów do użytku własnego, obraz pt. „Bój się miłości” to druga oficjalna produkcja Michała Wencla, która ujrzy już niebawem światło dzienne. O pierwszym jego filmie pisaliśmy na początku maja tego roku: Wizjonerska produkcja filmowa kozielskiego licealisty. Jak będzie wyglądał nasz świat za 40 lat?
Trzeci film rodzi się już w głowie naszego rozmówcy, tym bardziej, że ciekawych pomysłów i scenariuszy nie brakuje. W niedalekiej przyszłości powstanie zatem film o tym, jak system edukacji potrafi tłamsić ambicje i marzenia młodych ludzi.
- To jest również mocna i kontrowersyjna tematyka, która nie jest wyssana z palca, bo wiele osób sygnalizuje ten problem. Taka też będzie rola tego filmu, który ma ostrzec przed tym zjawiskiem, ponieważ system zabija w młodych ludziach aktywność i motywację do działania. Niektórzy uczniowie po zajęciach w szkole są wręcz wykończeni i nie potrafią już nic więcej ze sobą zrobić, poza nieustanną nauką i ślęczeniem nad książkami. I tak w kółko. Tymczasem mogliby też poświęcać swój czas i potencjał angażując go na rzecz najrozmaitszych zainteresowań, które w przyszłości staną się dla nich priorytetem. Nauka powinna nam sprawiać nieco więcej przyjemności, radości i być ukierunkowana również pod nasze życiowe cele i pasje - kończy Michał Wencel.
Napisz komentarz
Komentarze