Zakład Usług Komunalnych Sp. z o. o. w Baborowie, zaopatrujący w wodę pitną dwie gminy wiejskie naszego powiatu - Pawłowiczki i Reńską Wieś, wystosował komunikat, w którym "zwraca się z prośbą do mieszkańców o przeznaczenie wody z sieci wyłącznie do celów bytowych i powstrzymywanie się od podlewania trawników, sadów, ogrodów, podlewania upraw rolnych, sadowniczych i działkowych, napełniania przydomowych basenów, oczek wodnych i mycia samochodów".
Intensyfikują działania
Prośbę swoją ZUK w Baborowie motywuje tym, że "wykorzystywanie wody do tych celów powoduje przerwy w dostawie wody oraz zmniejszenie ciśnienia wody w sieci, a co najważniejsze również w hydrantach, co w przypadku pożaru może mieć długotrwałe konsekwencje".
Nie ma przesady w przekazie baborowskiego zakładu, jeśli prześledzi się opublikowany 17 czerwca br. przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie artykuł pt. "Od suszy 50-lecia do wzrostu retencji. RAPORT STOP SUSZY. Wody Polskie". Dowiadujemy się z niego, że brak inwestycji w retencję poskutkuje "uciekaniem" wody rzekami do Bałtyku. Jak czytamy w opracowaniu Wód Polskich, poziom retencji, jaki mamy dziś w Polsce, pozwala na zgromadzenie nieco ponad 6,5 proc. objętości średniorocznego odpływu rzecznego. Stąd intensyfikacja działań Wód Polskich w celu zwiększenia możliwość zatrzymania i gromadzenia wody w naszym kraju.
"Jednym ze skutecznych sposobów, który przy stosunkowo niskich kosztach i w szybkim czasie zwiększa retencję w dolinach rzecznych, jest program Kształtowania Zasobów Wodnych na Terenach Rolniczych, który Wody Polskie rozpoczęły wiosną 2020 i realizują także w tym roku. Dzięki 200 inwestycjom w jego ramach już udało się zgromadzić dodatkowo 57 mln m3 wody!" - czytamy w artykule.
Zacznijmy od siebie
Problem dostrzega wójt gminy Pawłowiczki Jerzy Treffon. Podkreśla, że walkę z kurczącymi się zasobami wody pitnej każdy powinien rozpocząć od własnego przysłowiowego podwórka.
W typowo rolniczej gminie, jaką są Pawłowiczki, szczególnie w okresie wzmożonych oprysków upraw rolnych występują kłopoty ze spadkiem ciśnienia w instalacji wodnej czy zmianą jakość wody.
- Największy problem jest obecnie w części gminy zaopatrywanej w wodę z Gościęcina. W przyszłym roku chcemy wywiercić tam nową studnię, gdyż wydajność obecnej - mimo że mieszkańców ubywa - przy rosnących poborach jest już niewystarczająca - wyjaśnia wójt Treffon. Dodaje, że agrokultura zmieniła się w taki sposób, iż nawet większość nawozów, które kiedyś występowały w formie stałej, dziś jest rozpylana.
(...)
Cały artykuł w 21. nr. Nowej Gazety Lokalnej, który ukaże się 22 czerwca.
Napisz komentarz
Komentarze