Start napędzanego końmi mechanicznymi sznura saneczkarzy zaplanowano spod "Dworskiej bramy". Kulig przemierzył wieś i jej okolice. Warunkiem uczestnictwa w wydarzeniu był... dobry humor i cokolwiek, co się ślizga. Spełniło go wielu mieszkańców Naczysławek i sąsiednich miejscowości, na których podczas finału czekały ciepłe napoje i posiłek.
"Trzeba to jeszcze kiedy powtórzyć. Dziękujemy za miło spędzony czas i dobrą zabawę. Do zobaczenia na następnym kuligu" - czytamy na facebookowym profilu sołectwa Naczysławki.
Napisz komentarz
Komentarze