Nie o nieprzebrane tłumy - z wiadomych względów one i tak nie mogłyby się zebrać - i imprezowanie chodziło, a o podtrzymywanie trwającej od 1999 r. tradycji. Od tamtego roku bowiem nieprzerwanie, zawsze w przeddzień Środy Popielcowej, pracownicy Domu Kultury w Dziergowicach przygotowują pogrzebanie basa. Ten zwyczaj praktykowany w ostatni dzień karnawału na Opolszczyźnie i Śląsku kończy okres zimowych balów, maskarad czy pochodów.
W Dziergowicach gwoździem programu w przeszłości była impreza w domu kultury, na którą udawano się w barwnym i wesołym pochodzie.
Do przemierzenia sołectwa wozem konnym przy dźwiękach muzyki musiano się ograniczyć w tym roku.
W żartobliwie odgrywanym kondukcie żałobnym, podczas którego w asyście księdza-przebierańca urządza się pogrzeb instrumentów muzycznych, poza duchownym uczestniczyły kluczowe postacie: śmierć i policjant, ale i... niedźwiedź.
- Co prawda, niedźwiedź nie występuje w pogrzebie basa, ale w tym roku wprowadziliśmy element wodzenia bera, żeby było barwniej. Oczywiście na wozie cały czas wieźliśmy ze sobą kontrabas - podkreśla Bernard Kowol, kierownik Domu Kultury w Dziergowicach. - Na ulicach mało ludzi, ale miło nam, że znalazły się osoby, które w karnawałowych maskach i kapeluszach na głowach machały do nas przez szyby swoich domów. Utrzymaliśmy to, co trzeba było: tradycję - dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze