24 stycznia Krzysztof Flaszyński z Kędzierzyna-Koźla jechał po antybiotyki do Strzelec Opolskich.
- Byłem po poradę na dyżurze w szpitalu. Po zadzwonieniu na domofon trzeba podać numer telefonu, po czym pielęgniarka oddzwania, pyta o dane i podaje lekarza do telefonu, nie wpuszczają w ogóle do środka. Diagnoza jest w formie teleporady, podczas której trzeba stać na mrozie pod drzwiami. Jakby tego było mało, to apteka Leśna na os. Pogorzelec, która według rozpiski powinna pełnić tego dnia dyżur, była zamknięta. Finał tego taki, że po bardzo ważny antybiotyk trzeba było jechać do Strzelec Opolskich. A jak ktoś nie ma jak dojechać po leki, to co wtedy? Brak słów - opowiada Krzysztof Flaszyński.
W tej samej sprawie napisała do nas 24 stycznia pani Dominika: "...dziś w Kędzierzynie nie ma żadnej apteki z dyżurem. Apteka Leśna jest zamknięta, nikt nie odbiera telefonu".
Wcześniej apteka funkcjonująca na placu Jana Surzyckiego, również tłumacząc się problemami kadrowymi, nie dyżurowała 5 stycznia. Jej właściciele zapowiedzieli, że takich sytuacji będzie więcej. W podobny sposób tłumaczą się farmaceuci z innych punktów w mieście.
25 stycznia z dyżuru zrezygnowała apteka Urtica z ulicy Królowej Jadwigi 12, która nie podjęła się obsługi klientów również 8 stycznia. 11 stycznia zamknięta dla pacjentów była apteka Słoneczna z kozielskiego rynku, 12 stycznia apteka Centrum z al. Jana Pawła II 3, 15 stycznia apteka Na zdrowie z ulicy Powstańców 8/1, 18 stycznia apteka Salus Bis z osiedla Azoty, a 19 stycznia apteka ZIKO z ul. Wojska Polskiego 7 dyżurowała do godziny 24.00.
Dlaczego apteki odmawiają dyżurów?
Więcej o problemie przeczytanie w Nowej Gazecie Lokalnej nr 3, która ukaże się 26 stycznia br.
Napisz komentarz
Komentarze