Pierwsza odsłona imprezy odbyła się w ramach ubiegłorocznego Święta Kwitnącej Jabłoni w Grudyni Wielkiej. Podczas wydarzenia zorganizowanego 1 sierpnia na boisku w Pawłowiczkach przez Miłośników Pojazdów Zabytkowych można było podziwiać spory wachlarz wiekowych pojazdów. Od motorynek, przez motocykle i samochody osobowe i ciężarowe, na ciągnikach rolniczych kończąc. Na spotkanie z dworca PKS w Koźlu chętnych przywiózł żółty Jelcz. Nieodpłatny poczęstunek, gry i zabawy, przejazd maszyn po okolicy. Do wyboru do koloru.
Z Pawłowiczek jest Marcin Krzyszowski, członek Miłośników Starej Motoryzacji - grupy zrzeszającej mieszkańców powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego, głubczyckiego i prudnickiego. Są ludzie z Racławic Śląskich, Głogówka, Reńskiej Wsi, Pawłowiczek, Grobników, ... W sumie 16 osób. Jest i nowy miłośnik starych pojazdów - kilkumiesięczny syn jednego z członków grupy.
- Szczerze mówiąc, nie miałem jeszcze okazji zapoznać się z maszynami - przyznaje Marcin Krzyszowski. - Widzę rejestracje chorzowskie, bardzo dużo opolskich. Jest Prudnik, Głubczyce, Głuchołazy. Myślę, że są koledzy z miejscowości w promieniu dobrych stu kilometrów - dodaje.
Gros wystawionych pojazdów to maszyny z czasów słusznie minionych. W opinii rozmówcy tak naprawdę każdy pojazd z PRL-u może zaciekawiać. Jest produkowany seryjnie w latach 1959-1965 skuter WFM Osa, są garbusy, sporo maluchów, nysek i dużych fiatów. Kilka pojazdów wojennych, w tym motocykl z koszem bocznym BMW Sahara z 1944 r. Ale i i bardziej współczesne maszyny - silną reprezentację mają okazałe mercedesy z lat 80. i 90. XX w. w odmianach sportowych, klasycznych, jak i coupe i cabrio.
- Nasz kolega przywiózł dwa motocykle z okresu wojennego. DKW 350 i DKW 250, w wersji cywilnej i wojskowej. A tu widzimy ciekawy okaz amerykańskiej motoryzacji, Cadillaca - wskazuje Krzyszowski. Jest i jeden z modeli samochodu Opel Olympia, pierwszego masowo produkowanego samochodu w Niemczech. Grupa z Głogówka przywiozła ze sobą ciężarówkami zabytkowe ciągniki rolnicze.
Wszystkich pojazdów zgłoszono niemal 90. Z tej liczby po 40 proc. stanowiły motocykle i samochody, a pozostałe 20 proc. traktory.
- Nie spodziewaliśmy się, że impreza spotka się z tak dużym zainteresowaniem - nie kryje zadowolenia rozmówca. Dodaje, że jego grupa chciałaby w przyszłym roku zorganizować kolejną edycję spotkania. Znów na - jak to określa - pełnej petardzie.
Mirosław Oleś pochodzi z Pawłowiczek, ale mieszka w Reńskiej Wsi. Przyznaje, że przygotowania do wydarzenia rozpoczęto już na początku roku, lecz organizację spowolniła pandemia koronawirusa. Większość rzeczy była już jednak przygotowana, należało więc tylko przesunąć termin.
(...)
Cały artykuł w 30. nr. Nowej Gazety Lokalnej, który ukaże się 11 sierpnia.
Napisz komentarz
Komentarze