W minionym roku gmina Reńska Wieś wystąpiła do Ministerstwa Sportu (do 19 listopada 2019 istniało Ministerstwa Sportu i Turystyki) o dotację na przebudowę boiska. Ubiegano się o ponad pół miliona złotych. Przyznano jednak gminie 290 tys. zł. Stanowi to zaledwie jedną czwartą wartości zadania, który skosztorysowano. Dokumentację projektową powstałą w 2017 r. sfinansowały środki z funduszu sołeckiego Większyc. Obejmuje ona kompletną przebudowę boiska wraz z trybunami i infrastrukturą towarzyszącą. Projekt jest aktualny przez trzy lata. Aby nie "przepadł", jeszcze w tym roku należałoby doprowadzić choćby do części prac.
Przyznanie dotacji nie oznacza, że pieniądze fizycznie są w posiadaniu samorządu. Aby można było podpisać umowę o przekazaniu środków, gmina musiałaby zabezpieczyć pieniądze z budżetu jako wkład własny do inwestycji.
- Na razie nie podpisaliśmy umowy o dotację, gdyż przede wszystkim nie widzimy możliwości finansowej, aby trzy czwarte kosztów wziąć na siebie. Zastanawiamy się nad zrobieniem czegoś innego, a mianowicie etapowaniem inwestycji - mówi wójt gminy Reńska Wieś, Tomasz Kandziora.
Jest po spotkaniu z działaczami klubu. Wcześniej, wiosną, kiedy samorząd otrzymał informację o przyznaniu dotacji niższej, niż ta, o którą się starał, radni podczas komisji stwierdzili, że nie poprą wydatkowania wyższej od zakładanej kwoty ze środków własnych gminy. Tym bardziej, że Większyce w ostatnich latach są mocno doinwestowane, i to nie tylko jeśli chodzi o drogi. Jeszcze w tym roku pół parteru i całe piętro budynku dawnego przedszkola, gdzie obecnie siedzibę ma DFK, zostanie zaadaptowany na przedszkole. Na realizację czeka sala gimnastyczna w miejscowej szkole. Na horyzoncie prawdopodobnie również remont ujęcia wody w Większycach.
- Mnóstwo wydatków, więc radni się nie zgodzili - odnosi się wójt Kandziora do braku poparcia ze strony radnych dla dokładania tak wielu środków do ponadmilionowej inwestycji. - Na sierpniowej komisji chcę jednak przedstawić radnym jeszcze jedną koncepcję, właśnie podzielenia zadania na etapy - dodaje.
Etapowanie polegałoby na tym, że trybuny, ciągi piesze i cała infrastruktura towarzysząca musiałyby poczekać na lepsze czasy. Zrealizowano by tylko przebudowę boiska i montaż nowego ogrodzenia. To dałoby możliwość wykorzystania dotacji przy wygospodarowaniu ok. 200-300 tys. zł jako wkład własny gminy.
- Jestem za tym, aby ten temat zamknąć. Żeby jednak móc ogłosić przetarg, musimy mieć zabezpieczone środki. To nie jest łatwa materia. Łatwiej osiągnąć konsensus, kiedy chodzi o inwestycje służące wszystkim mieszkańcom, jak kanalizacja czy remont szkoły - podkreśla włodarz. Rozumie zatem obiekcje niektórych radnych, którzy twierdzą, że 200-300 tys. zł można byłoby spożytkować na realizację bardziej uniwersalnego dla większości zadania.
Decydujący głos w sprawie wydatkowania pieniędzy i zmian w budżecie mają radni. Dotacja ministerialna może jeszcze zostać pomniejszona po przetargu i analizie kosztorysów, gdyż może ona wynosić maksymalnie 50 proc. kosztów uznanych za kwalifikowalne. Zabezpieczenie ok. 250 tys. zł z gminnej kasy pozwoliłoby na ogłoszenie przetargu, tak by można się było zorientować w realnych cenach.
W obecnej sytuacji realizacja projektu o wartości ponad 1 mln zł nie ma szans realizacji. Widząc potrzeby gminy, radni jeszcze przez długi czas nie zgodzą się na wydatkowanie wyższych niż pierwotnie zakładano środków na przebudowę boiska w Większycach. O tym, czy przystaną na propozycję gospodarza gminy i zgodzą się na etapowanie inwestycji, dowiemy się pod koniec wakacji.
Napisz komentarz
Komentarze