Ścisłe pilotowanie sytuacji związanej z zagrożeniem powodziowym w newralgicznych punktach gminy Bierawa rozpoczęto w minioną sobotę. Prowadzi się regularne objazdy najbardziej zagrożonych lokalizacji w Dziergowicach, Lubieszowie, Bierawie, Starym Koźlu i Brzeźcach.
- Stany wzrostowe zatrzymały się, następują powolne spadki. To oznacza, że od momentu wystąpienia stanu maksymalnego musimy jeszcze odczekać 12 godzin. Spodziewamy się, że do końca poniedziałku (22 czerwca - red.) te stany w naszej gminie mogą się jeszcze nieznacznie podnieść - mówi Krzysztof Ficoń, wójt gminy Bierawa.
Nastąpiły już lokalne podtopienia. Szacuje się, że w samej Bierawie zalało obszar o powierzchni ok. 10 ha (łącznie w całej gminie ok. 90 ha). Władze gminy są w kontakcie z rolnikami, których pola znajdują się w obszarze największego zagrożenia.
Dziś samorządowcy chcą poznać, na jakich zasadach działa zbiornik w Raciborzu i kiedy jest on uruchamiany.
- Zbiornik ma już zdolności funkcjonalne. Mimo to przy ostatnich wezbraniach wód nie jest uruchamiany. Nie możemy bazować na niepotwierdzonych informacjach. Musimy mieć konkretną odpowiedź, jak ten system działa. Chcielibyśmy poznać procedury, cały mechanizm uruchomienia zbiornika w Raciborzu. Jest ważne, żebyśmy je znali i czuli się pewnie - mówi wójt Ficoń. - Możliwe, że tym razem w miarę bezboleśnie przez to przejdziemy - każdy zalany hektar upraw to oczywiście straty, ale domostwa nie są zagrożone. Rodzi się pytanie, dlaczego nie uruchomiono zbiornika w Raciborzu, dlaczego woda nie została do niego przekierowana? Chciałbym mieć pełną odpowiedź na te pytania, także w perspektywie kolejnych wezbrań wód, które mogą prędzej czy później znowu nastąpić. To ważny temat, chodzi o nasze bezpieczeństwo - podkreśla.
Szacuje się, że fala - z powolnymi spadkami - będzie się przemieszczała przez dwa dni. Na szczęście prognozy pogody są optymistyczne.
Napisz komentarz
Komentarze