O dane niezbędne do realizacji zadań związanych z organizacją wyborów prezydenckich - w tym o imiona i nazwiska, numery PESEL i adresy zamieszkania - poproszono prezydentów, burmistrzów i wójtów w Polsce. Pismo w tej sprawie wysłano w nocy z 22 na 23 kwietnia z adresu mailowego [email protected]. Ich przesłanie poprzedziły zapowiedzi władz wojewódzkich o działaniach związanych z głosowaniem korespondencyjnym.
Czy wniosek o udostępnienie spisów wyborców, pod którym nikt się nie podpisał - nie opatrzono go bowiem podpisem kwalifikowanym - ma wady formalne i merytoryczne? Tym zajmowali się radcy prawni zatrudnieni w jednostkach samorządu terytorialnego. Czasu mieli niewiele, gdyż pismo miało "termin" dwóch dni roboczych od dnia jego otrzymania. Mimo to nie było wątpliwości - wniosek ma wady i w takiej postaci nie można spełnić zawartych w nim oczekiwań.
Nie spełniał wymogów formalnych
Wśród wójtów gmin wiejskich powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego wniosek Poczty Polskiej również wzbudził wątpliwości natury prawnej.
Jeszcze 24 kwietnia do części z nich - na prośbę samorządów - Poczta Polska przesłała uzupełnione wnioski, tym razem opatrzone już podpisem kwalifikowanym. W przypadku tych gmin już w poniedziałek 27 kwietnia mają zapaść decyzje odnośnie udostępnienia danych osobowych wyborców z terenu ich działania.
- Wniosek nie spełniał wymogów formalnych. Wątpliwa była jego podstawa prawna. Wezwaliśmy podmiot (Pocztę Polską S.A. - red.) do uzupełnienia tych braków formalnych - mówi wójt gminy Bierawa Krzysztof Ficoń. - Jeżeli wniosek zostanie poprawiony, bez zbędnej zwłoki przekażemy liczby - dodaje.
Podkreśla, że gdy w grę wchodzi udostępnianie wrażliwych danych osobowych wszystkich mieszkańców uprawnionych do głosowania, musi mieć pewność, że działa w pełni w granicach prawa. W przypadku nierozważnego działania, konsekwencje dla każdego włodarza mogłyby być poważne.
Z zachowaniem bezpieczeństwa
Pomimo osobistych poglądów na sensowność przeprowadzania wyborów w czasie walki z epidemią koronawirusa, wójt Ficoń zapewnia, że kierowany przez niego urząd będzie działał "tak, jak przystało na reprezentantów samorządów".
- Na pewno w gminie Bierawa nie będziemy bojkotować wyborów - zapewnia włodarz.
Dzwonili do niego przedstawiciele jednego z pionów Poczty Polskiej, by wstępnie zorientować się w miejscach, w których można by postawić urny bądź skrzynki pocztowe. Tam, gdyby doszło do wyborów, trzeba będzie się udać, by oddać swoją kartę do głosowania.
Jest siedem obwodów głosowania w gminie Bierawa. Znajdują się w Solarni, Dziergowicach, Lubieszowie, Bierawie, Starym Koźlu, Starej Kuźni i Kotlarni. Narodowy operator pocztowy chciałaby, żeby to właśnie w nich zlokalizować punkty, do których mieszkańcy dostarczaliby karty.
- Wszystko udostępnimy, ale musi to być zrobione z głową. Dla przykładu - szkoła w Bierawie. Stawiamy dwa warunki. Szkoła to budynek, który ma pełne wyposażenie. W dniu wyborów musi być tam nasz pracownik, który będzie pilnował obiektu. Państwo musi pokryć jego wynagrodzenie. Podobnie jak koszty dezynfekcji budynku - zaznacza rozmówca.
Wśród innych kwestii, o jakich chcieli rozmawiać z Krzysztofem Ficoniem przedstawiciele Poczty Polskiej, znalazła się możliwość udostępnienia przez samorząd placu szkolnego czy, będących na wyposażeniu gminy, urn wyborczych.
- Możemy mieć swoje zdanie, ale musimy realizować zapisy prawa. Jeżeli wniosek będzie kompletny, niezwłocznie wszystko udostępnimy. Niemniej jest szereg pytań, niewiadomych. Poczta Polska na razie sonduje. Nie będziemy stawiać żadnych przeszkód, ale musimy być pewni, że nasze działania mają poparcie w prawie - konkluduje Ficoń.
Więcej w 16. nr. "NGL", który ukaże się 28 kwietnia.
Napisz komentarz
Komentarze