Wyjątkowo łagodna zima, brak pokrywy śnieżnej coraz wyższe średnie temperatury dzienne, a także brak intensywnych opadów deszczu - to wszystko wzbudza ogromne obawy. Jeszcze pod koniec stycznia odnotowano rekordowo niski poziom wód powierzchniowych. Aż 60 stacji wodowskazowych (12 proc. wszystkich) rejestrowało tzw. przepływ niżówkowy, wskazujący na suszę hydrologiczną.
W Polsce retencjonujemy zaledwie około 6 % wody, co jest najniższym wskaźnikiem w całej Unii Europejskiej. To efekt wieloletnich zaniedbań w tym zakresie.
Zbiorniki retencyjne na ratunek
Państwo zmienia jednak podejście do tego zagadnienia. Przykładowo oddany w tym roku do użytku zbiornik Racibórz Dolny zgodnie z pierwotnym założeniem będzie najpierw polderem suchym. Jednakże docelowo zostanie on przekształcony w polder mokry, spełniając zarówno funkcje przeciwpowodziowe, jak i retencyjne, gospodarcze oraz rekreacyjne, wpisując się tym samym w plany rozwoju śródlądowych dróg wodnych w naszym kraju. Ale co istotne - w kontekście nowych zagrożeń - będzie mógł także zapobiegać suszy.
Rozbudowa sieci dużych zbiorników wodnych jest realizowana i planowana głównie w południowej Polsce. Zbiorniki Kąty-Myscowa i Wielowieś Klasztorna, jak również Kotlina Kłodzka czy dolina rzeki Serafy - to tylko niektóre spośród kilkunastu wielomilionowych inwestycji, jakie mają zostać zrealizowane w najbliższych latach i tym samym poprawić bezpieczeństwo przeciwpowodziowe kraju i jednocześnie zagwarantować wodę podczas suszy.
Póki co wysychają jeziora, rzeki, ale i studnie. Te ostatnie są głównym, jeśli nie jedynym, źródłem wody dla wielu gospodarstw domowych na terenach wiejskich. Tym samym mogą się tam pojawić poważne problemy z zaopatrzeniem z płytkich ujęć wód podziemnych (w wielu miejscowościach już takowe trudności występują). Sytuacja staje się więc dramatyczna. Zjawisko pustynnienia potężnych obszarów, które do tej pory kojarzyło nam się bardziej z krajami Europy Południowej, na dobre dotknęło Polskę i niezwykle trudno będzie je powstrzymać.
W sobotę 11 kwietnia meteoprognoza.pl informowała na Twitterze o szokującym pomiarze wilgotności gleby w Polsce wg danych IMGW. Są bowiem miejsca, gdzie wilgotność warstwy wierzchniej spadła do zera. Patrząc na kilka lat wstecz nie pamiętamy takiej sytuacji, a już na pewno nie w kwietniu.
Zagrożenie pożarowe w lasach
Jak podaje Polska Agencja Prasowa z mapy zagrożenia pożarowego lasów opublikowanej na stronie Instytutu Badawczego Leśnictwa (IBL) wynika, że 16 kwietnia duży, czyli najwyższy poziom zagrożenia pożarowego prognozowany jest w województwach: opolskim, łódzkim, świętokrzyskim, małopolskim, podkarpackim, śląskim, a także w części województw: mazowieckiego, lubelskiego, kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego, lubuskiego i dolnośląskiego. Na pozostałym obszarze kraju IBL prognozuje zagrożenie średnie, zaś w części północno-wschodniej kraju zagrożenie małe.
Prognoza zagrożenia pożarowego jest wykonywana w 42 strefach prognostycznych, na podstawie pomiarów wilgotności ściółki sosnowej, wilgotności względnej powietrza oraz opadów i określa możliwość wystąpienia pożaru w dniu jej wykonania. Pomiary meteorologiczne prowadzone są dwa razy dziennie w kilku miejscach każdej ze stref. Prognoza jest wykonywana przez Lasy Państwowe w okresie zagrożenia pożarowego - od 1 marca do 30 września. W związku ze stanem epidemii Lasy Państwowe wprowadziły od 3 do 11 kwietnia tymczasowy zakaz wstępu do lasów. W ostatni czwartek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że rząd przedłuża wszystkie obostrzenia związane z wirusem do 19 kwietnia. Zamknięte pozostają również Parki Narodowe.
Drożyzna na horyzoncie
Fatalny stan wysuszenia gleb w kraju na pewno wpłynie na ceny warzyw i owoców. To co zwraca uwagę, to szybko rosnące ceny żywności. Wzrosną one jeszcze bardziej z uwagi na oczekiwaną suszę w Polsce oraz wzrost kosztów wynagrodzeń w rolnictwie.
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu 2020 roku w porównaniu z analogicznym okresem przed rokiem wzrosły o 4,6 procent - wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Ceny usług poszły w górę o 6,5 procent, a ceny towarów - o 3,8 procent. To co najbardziej zwraca uwagę, to wyraźny wzrost cen produktów rolno-spożywczych. Ceny mięsa w porównaniu do analogicznego okresu przed rokiem wzrosły o 15,3 procent, zaś owoce podrożały o 19,3 procent.
Powtórka z historii?
Dobrze pamiętamy sytuację z 2019 roku, kiedy to podczas suszy owoce i warzywa podrożały o kilkadziesiąt procent. W latach 2018-2019 cebula zdrożała aż o 60 %, ziemniaki o 55 %., seler o 44 %, a buraki o 31 %. Najmniej podrożała marchew, bo o 7 %. Sumując, według GUS w całym 2019 r. ceny detaliczne większości warzyw gruntowych były wyższe średnio o ok. 20 proc. niż rok wcześniej. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku będziemy mieli powtórkę z historii i ceny będą nadal rosnąć, nie tylko w Polsce, ale całej Europie. Susza oraz problemy z pracownikami sezonowymi już przekładają się na ceny w tym regionie Starego Kontynentu. W marcu ceny żywności przyspieszyły w Czechach do 6,4 % rdr, podczas gdy w lutym wzrost wyniósł 5,5 %., Rumunii do 5,1 % rdr, podczas gdy w lutym wzrost wyniósł 4,1 % i na Węgrzech do 7,6 % rdr, podczas gdy w lutym wzrost wyniósł 7 %.
Zobacz poniższe mapy, które obrazują skalę suszy oraz aktualne zagrożenie pożarowe w lasach.
Napisz komentarz
Komentarze