Nie zawsze niedźwiedzie kojarzyły się Polakom dobrze. Zwierzęta podkradały się do wsi, wyrządzając wiele szkód. Stały się symbolem zła. Dlatego do dziś mieszkańcy wielu polskich wsi są z nimi na bakier. Obarczając zwierzę wszelkimi nieszczęściami, kultywują tradycję wodzenia bera.
Barwny korowód, przy dźwiękach rodzinnej orkiestry dętej z Zakrzowa, przeszedł ulicami Ostrożnicy 9 lutego. Zwierzęciu prowadzonemu na linie przez leśnika ze strzelbą u boku towarzyszyła grupa przebierańców. Wśród nich byli: policjantka, diabeł, cyganka, kominiarz, papież, ksiądz i więzień.
Tradycji stało się zadość. Nakazuje ona, by każda gospodyni zatańczyła z niedźwiedziem, co zwiastuje szczęście, a gospodarz podarował wodzącym datek lub ich poczęstował.
Pomysłodawcą wprowadzenia przed trzema laty zwyczaju do Ostrożnicy jest ks. Bernard Mocia, proboszcz parafii Ducha Świętego. Z zamiarem tym duchowny nosił się od jakiegoś czasu, wspominając wodzenie niedźwiedzia w swoich rodzinnych Górkach koło Opola, gdzie owa tradycja ma wieloletni rodowód.
Napisz komentarz
Komentarze