Reklama
środa, 22 stycznia 2025 23:17
Reklama
Reklama
Reklama

Zawsze łączyły ludzi ze światem

Koźle od najdawniejszych czasów związane było z rzeką i choć Odra z jednej strony zapewniała miastu rozwój gospodarczy i bezpieczeństwo spełniając funkcję naturalnej przeszkody dla obcych wojsk, to była też źródłem poważnych problemów. Nie tylko z uwagi na występujące co kilkanaście lat powodzie, lecz także ze względów komunikacyjnych i wynikającej z tego konieczności budowy oraz utrzymywania mostów. To one zapewniały mieszkańcom kontakt ze światem.
Zawsze łączyły ludzi ze światem
Foto: arch. Bogusława Rogowskiego

Autor: Przyczółki mostowe i nawierzchnię starego mostu w Koźlu wykonano ze strzegomskiego granitu, chodniki z dębowych belek, a stylowe latarnie oświetlały go po zmroku

Dawniej poszczególne brzegi miasta łączyło aż pięć przepraw mostowych. Po wyprostowaniu koryta rzeki i likwidacji meandrów na Odrze pozostały dwa mosty drogowe. Te, które zbudowano pod  koniec XIX wieku przez ponad 130 lat były bezimienne. Dopiero w XXI wieku przeprawie łączącej miasto z wyspą nadano imię Józefa Długosza, a most łączący wyspę z obecną ulicą Dunikowskiego zyskał patrona w osobie przedwojennego policjanta Wiktora Ludwikowskiego. Jednak ich sylwetki - także z uwagi na okrągły jubileusz - przybliżymy nieco później.

Otóż historia pierwszych kozielskich mostów sięga zapewne średniowiecza. Jednak dopiero śląski kronikarz ks. Augustyn Weltzel odnotował, że „cesarz niemiecki Rudolf II Habsburg przyznał Koźlu w 1607 roku prawo do podniesieni myta pod warunkiem, że miasto będzie utrzymywać w należytym stanie pięć mostów na Odrze, wały i drogi”. Były to zapewne drewniane mosty zwodzone.

Dalej ów kronikarz podaje, iż w 1616 roku Bernard i Joachim Oppersdoffowie „odstąpili miastu dochody z ceł drogowych i mostowych  w zamian za płacenie rocznego czynszu, a właściciele Koźla zobowiązali się za to utrzymywać w należytym porządku most na Odrze i drogę w Reńskiej Wsi”.

Po likwidacji meandrów

Pierwszy duży kozielski most zwodzony zbudowany został naprzeciwko obecnego urzędu pocztowego przy ul Łukasiewicza. W trakcie prac zwianych z rozbudową twierdzy i likwidacją licznych meandrów, Prusacy w 1624 roku wykopali kanał powodziowy tworząc wyspę. Na kanale zbudowali też nowy most łączący wyspę z drogą do Kłodnicy. Na mapach Koźla z tamtego okresu mosty drogowe są już zaznaczone. W czasie najazdu Szwedów zostały one spalone. W związku z tym koźlanie przez dwa lata korzystali z promu wypożyczonego z Raciborza.

Niestety 6 lipca 1880 roku miasto zalała przeszło 7-metrowa fala powodziowa. Woda „zabrała” most, który miał duże znaczenie dla funkcjonowania kozielskiej Wyspy, gdzie mieściło się Pruskie Państwowe Stado Ogierów. W czasie największej jego świetności hodowano tam 330 ogierów rasy śląskiej. Konie te były przydatne do prac polowych oraz na wojnie. Po powodzi zbudowano więc drewnianą prowizorkę. Lecz w 1884 roku z myślą o rozwoju stadniny, władze miejskie zadecydowały o budowie na Odrze solidnych mostów o stalowej konstrukcji. Dwa nowe, 90 metrowe mosty, zbudowano już na obecnym miejscu. Prace budowlane trwały raptem kilka miesięcy. Przyczółki mostowe i nawierzchnię wykonano ze strzegomskiego granitu, chodniki z dębowych belek, a gazowe latarnie oświetlały go po zmroku. Nowy most miał cztery i pół metra wysokości, lecz przy wysokich stanach wody, przepływające pod nim statki musiały „kłaść” maszty i kominy. Most na lewym brzegu Odry oddano do użytku 15 listopada 1885 roku. Pierwszym jego użytkownikiem był budowniczy - inż. Franz Wegner, który przy dźwiękach orkiestry przejechał przez most w bryczce zaprzężonej w dwie pary koni.

Kosztowny luksus

Za przejazd przez mosty miasto pobierało myto. Przejazd wozem konnym kosztował 6 halerzy, za przejazd wozu załadowanego zbożem płacono 1 grosz. Myto od przeprowadzenia dużej krowy wynosiło 6,  a od małej 2 halerze. Tyle samo kosztowało przepędzenie pięciu kóz lub owiec. Należności te kasował poborca miejski, lecz rajcy kozielscy zarzucali mu, że nie zawsze robił to w sposób uczciwy.

Zadecydowano więc, aby oddać mosty w dzierżawę… mistrzowi szewskiemu z Koźla - Karolowi Brendelowi, co nastąpiło ostatecznie w 1863 roku. Dochód z dzierżawy był chyba niezły, skoro po siedmiu latach Brendel założył fundację i stał się jednym z głównych sponsorów pierwszego w Koźlu 20 łóżkowego szpitala dla cywilnych mieszkańców miasta. Lecznicę wzniesiono w ciągu dwóch lat, u zbiegu obecnej ul. Planetorza i Piramowicza.

Wojenne losy

Obydwa wspomniane mosty w niezmienionym kształcie dotrwały do wiosny 1945 roku. Wtedy też II wojna światowa zbliżała się ku końcowi i armia I Frontu Ukraińskiego dowodzona przez marszałka Iwana Koniewa stanęła na prawym brzegu Odry, przygotowując się do operacji opolskiej oraz marszu na Berlin. Po przeprowadzeniu ewakuacji kozielskiej stadniny i wyprowadzeniu koni do Książa, k/Wałbrzycha, 18 marca 1945 roku około godziny 2 w nocy, specjalne komando Wehrmachtu zdetonowało ładunki wybuchowe przy pomocy zapalników elektrycznych i wysadziło obydwie przeprawy, używając do tego niewybuchów bomb lotniczych oraz pocisków artyleryjskich.

Po przejęciu Koźla przez polską administrację, mieszkańcy rozpoczęli starania o wybudowanie mostu łączącego miasto z Wyspą. Dzięki przychylności wojskowego komendanta miasta, radzieckiego oficera majora Anatola Szadkowskiego, saperzy wybudowali drewnianą przeprawę naprzeciwko domu św. Karola. Przetrwała ona zaledwie trzy lata, gdyż w 1948 roku most zniszczyła wiosenna powódź.

Ponadto, aby umożliwić komunikowanie się mieszkańców Koźla z portem i Kłodnicą, radzieccy saperzy zbudowali w 1945 roku wysokowodny most drewniany po północnej stronie pobliskiego mostu kolejowego na Odrze, leżącego na linii Kędzierzyn-Nysa. Dzięki temu umożliwiono ruch ciężkich pojazdów z Koźla-Portu do Koźla. Most ten służył mieszkańcom do 1948 roku.

W tym czasie mocno zaawansowane były już prace przy obudowie „starych” mostów drogowych. Kierownikiem robót był zasłużony dla regionu budowniczy Józef Długosz. Przy budowie pomagali również żołnierze z kozielskiej jednostki wojskowej.

Po wielu latach użytkowania mostów, przy narastającym ruchu samochodów i 11 powojennych powodziach, które również wpłynęły na stan przepraw w 2008 roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podjęła decyzję o kapitalnym remoncie jednego z nich. Przeprawa znajdująca się po lewej stronie Odry była już w tak złym stanie, iż groziła jej katastrofa budowlana. Na przyśpieszenie decyzji wpłynął również fakt, iż dobiegała wówczas końca budowa 5-kilometrowej obwodnicy południowej miasta wraz z 400 metrowym mostem na Odrze. Ogłoszony w 2010 roku przetarg wygrała czeska firma z Brna. Wkrótce potem rozpoczął się pierwszy od 62 lat tak gruntowny remont mostu odrzańskiego, łączącego lewostronną część miasta z kozielską Wyspą.

Wyjątkowi patroni

Most ten od 19 marca 2003 roku nosi właśnie imię Józefa Długosza, który po zniszczeniach wojennych kierował jego odbudową. Dokładnie 12 marca 2018 roku przypadła 110 rocznica jego urodzin. Józef Długosz urodził się bowiem 12 marca 1908 roku w Zborowie koło Trembowli na wschodnich Kresach Rzeczypospolitej. Po zakończeniu II wojny światowej trafił wraz z rodziną do Koźla. Już 1 lipca 1945 roku podjął pracę w Śląsko-Dąbrowskim Oddziale Przedsiębiorstw Odbudowy Kraju w Katowicach.

Tam powierzono mu organizację i kierownictwo Państwowego Przedsiębiorstwa Budowlanego w Kędzierzynie. Przez kilka lat zajmował się odbudową osiedla Pogorzelec i budynków na kozielskim Rynku. W 1948 roku po likwidacji oddziału w Kędzierzynie, został  kierownikiem PBB nr 11 w Opolu. Z ramienia tej firmy nadzorował m.in. odbudowę kozielskich mostów, budowę pomników: Powstańców Śl. na Górze św. Anny zgodnie z projektem Xawerego Dunikowskiego oraz w Dziergowicach wg projektu Zygmunta Wawrzynowicza. Kierował budową kędzierzyńskich osiedli: Mariana Buczka i Leśne, szkół w Raszowej i Polskiej Cerekwi. Prowadził też remont kapitalny szpitala w Koźlu i odbudowę wierzy kościoła parafialnego p.w. św. Zygmunta, gdzie w lutym 1959 roku pojawiły się nowe dzwony. 
 
Z kolei drugiemu z mostów drogowych w Koźlu 23 kwietnia 2016 roku nadano imię Wiktora Ludwikowskiego.

- Był on współtwórcą Polskiej Policji Państwowej, jednym z ojców polskiej kryminalistyki, badaczem mowy więziennej, a także mieszkańcem Koźla, w którym spędził ostatni okres swojego życia i gdzie został pochowany. W 2011 roku jego imieniem nazwana została sala konferencyjna w Komedzie Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, a trzy lata później został nominowany do tytułu „Policjanta 95-lecia” - mówi Bogusław Rogowski, znany miłośnik historii z Kędzierzyna-Koźla. Przez dwa lata Ludwikowski wraz z pięcioma innymi wysokiej rangi funkcjonariuszami policji w Pruskim Instytucie Policyjnym w Berlinie Charlottenburgu brał udział w przygotowaniach do powołania w Europie - Międzynarodowej Komisji Policji Kryminalnych, która w 1923 r. przekształciła się w Interpol.

Most kolejowy

Szybki rozwój kolei żelaznej spowodował, że w krajobrazie Koźla pojawił się nowy most. Był to 200-metrowy, czteroprzęsłowy most kolejowy, wybudowany ze stali w pobliżu osady Rybarze. Stanowił on ważny element, uruchomionej w 1876 r. linii kolejowej z Kędzierzyna do Nysy. Sześć lat później dzięki niemu można było uruchomić także trasę kolejową łączącą węzeł kędzierzyński z cukrownią w Reńskiej Wsi, a następnie w 1898 roku przedłużyć ją do Polskiej Cerekwi i Baborowa.

Most kolejowy miał duże znaczenie strategiczne i w następnych latach zapisał się w historii Górnego Śląska. Bezpośrednio przed wybuchem III Powstania Śląskiego, polska grupa destrukcyjna Wawelberg, dowodzona przez kpt. Tadeusza Puszczyńskiego dokonała licznych aktów dywersji, polegających na niszczeniu infrastruktury kolejowej na Śląsku. W nocy z 2 na 3 maja 1921 roku powstańcy wysadzili siedem mostów znajdujących się na liniach kolejowych łączących Górny Śląsk z Rzeszą Niemiecką. W planach mieli też wysadzenie mostu na Odrze, lecz był on silnie strzeżony przez oddziały Selbstchutzu.

Dopiero 14 maja 1921 roku, po ciężkich walkach i zdobyciu kozielskiego portu, oddziałowi I pułku piechoty udało się opanować most. Powstańcy pod  dowództwem kpt. Pawła Chrószcza podminowali przęsło od strony Koźla-Portu i wysadzili go w powietrze. Tym samym uniemożliwili atak niemieckich pociągów pancernych nadjeżdżających z Koźla, a linia kolejowa Kędzierzyn-Nysa na długo została wyłączona z ruchu, uniemożliwiając Niemcom przerzuty posiłków z głębi Rzeszy na tereny objęte III Powstaniem Śląskim.

Po utworzeniu Republiki Weimarskiej oraz po wybudowaniu w Koźlu kolejnego basenu portowego, znacznie wzrosły przewozy kolejowe. Lecz most kozielski okazał się „wąskim gardłem" na tej ważnej trasie. Mimo widma zbliżającego się kryzysu, w 1929 roku zarząd kolei zadecydował o rozbudowie i modernizacji mostu. W ciągu pół roku został on poszerzony. Położono też drugi tor. Wzmocniono filary oraz wymieniono stalowe przęsła.

Most ten okres II wojny światowej przetrwał bez większych uszkodzeń. Podczas nalotów alianckich mostu broniły baterie 88-milimetrowych armat przeciwlotniczych Flak 34, rozlokowane obok cmentarza w Mechnicy oraz na zachodnich obrzeżach Rogów. Pomimo tego naloty lekko uszkodziły przyczółek na lewym brzegu rzeki. Po kilkudniowym remoncie, obiekt został ponownie oddany do użytku.

Ostatni transport

Ostatnie niemieckie pociągi przejechały przez most w kierunku Nysy i Kamieńca 21 stycznia 1945 r. i wywiozły z Kędzierzyna rodziny oraz personel obsługujący węzeł kolejowy. Po wysadzeniu kozielskich mostów drogowych, Niemcy usiłowali zniszczyć również ów most kolejowy. Rankiem 19 marca 1945 r., na pokaźnych rozmiarów tratwę żołnierze załadowali niewybuchy bomb lotniczych oraz sporą ilość materiałów wybuchowych. Następnie „puścili” ją z nurtem rzeki. Liczyli, że tratwa rozbije się o jeden z filarów i tym samym uszkodzi most.

Jednak silny, wiosenny  nurt rzeki spowodował, że tratwa zboczyła z kursu i ominęła filar mostu. Dopłynęła aż do śluzy w Januszkowicach, gdzie zdetonowali ją Rosjanie. Obecnie most kolejowy z 1928 r. jest już zabytkiem techniki. Będąc obiektem strategicznym, do końca 1965 r. był strzeżony przez żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW), a po rozwiązaniu tej formacji, jeszcze przez kilka lat ochraniała go Służba Ochrony Kolei (SOK).

 

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: AlinaTreść komentarza: Ależ ja podziwiam Pana Owsiaka za perfekcyjnie zorganizowany biznes. Jestem pewna, że nie można Mu zarzucić żadnych przestępstw przeciwko prawu. Moje uwagi dotyczą raczej odsłonięcia mechanizmów jak to wszystko się kręci. Np genialne oklejanie serduszkami darczyńców i niech się wstydzą wszyscy, którzy serducha przyklejonego nie mają. Np udostępnianie darmowo w mediach lokalnych i ogólnokrajowych czasu antenowego. Wspomaganie przez gminy bezpłatnie obsługi imprezy przez pracowników w czasie ich godzin pracy. itp, itd. Żadna inna organizacja czy fundacja nie ma takiego bezpłatnego wspomagania.Data dodania komentarza: 22.01.2025, 21:04Źródło komentarza: 33. finał WOŚP w Kędzierzynie-Koźlu. Będą koncerty, kwesta, licytacje i inne atrakcje A Autor komentarza: AnetaTreść komentarza: Mogę powiedzieć, że doktor Wątuła Tomasz, były prezydent miasta, który nadal jest lekarzem, niczego nie zatrzymuje! Nadal robi nielegalne rzeczy, najwyraźniej uważa, że ​​nikt mu nie może powiedzieć, że może robić, co chce i gdzie chce! Najwyraźniej nie boi się też więzienia ani procesu. Teraz pracuje w szpitalu w mieście Rawicz , I wyobraźcie sobie, że kieruje także oddziałem terapeutycznym, pracuje jako lekarz na oddziale geriatrycznym, a także na oddziale ZOL. Wyobraź sobie, że pracujesz 3 dni w tygodniu na trzech stanowiskach! Wykonanie tego efektywnie jest fizycznie niemożliwe! !! Moja babcia była na oddziale geriatrycznym, gdzie oficjalnie leczył ją doktor Wątuła ,ale w rzeczywistości okazało się, że po prostu zmusza lekarza z Białorusi, który nawet nie ma prawa wykonywania zawodu lekarza , być lekarzem, aby leczył za niego ludzi! Ten lekarz sam leczy ludzi, umawia się na wizyty, bada ludzi, robi wypisy pod nazwiskiem doktora Wąntuła, kiedy nawet nie jest w pracy. I doktor Wątuła, najwyraźniej otrzymuje za to pieniądze, wszystko mu się podoba, bo praca jest wykonywana, ale on nie pracuje! Tak więc doktor Wątuła znalazł pracę, zmusza innych do pracy dla niego, a sam otrzymuje przywileje! Myślę, że na oddziale terapeutycznym jest podobnie! Byłam zszokowana, gdy dowiedziałam się o tym wszystkim, a potem przeczytałam o nim w Internecie! Jak kierownictwo szpitala mogło w ogóle wyznaczyć taką osobę na stanowisko kierownicze!? Co oni myśleli? Osoba ta w dalszym ciągu dopuszcza się czynów niezgodnych z prawem, ukrywając się za maską życzliwej i współczującej osoby! Przyzwyczaiłam się do sprawdzania osób, którym powierzam swoje zdrowie i zdrowie mojej rodziny! I bardzo się zdenerwowałam, gdy dowiedziałam się, jak działa doktor Wątuła i jak od niego zależy zdrowie i życie chorych ludzi !Data dodania komentarza: 22.01.2025, 21:01Źródło komentarza: Tomasz Wantuła, były prezydent miasta, oraz jego zastępca zostali uznani za winnych złamania prawaAutor komentarza: AnetaTreść komentarza: Mogę powiedzieć, że doktor Wątuła Tomasz, były prezydent miasta, który nadal jest lekarzem, niczego nie zatrzymuje! Nadal robi nielegalne rzeczy, najwyraźniej uważa, że ​​nikt mu nie może powiedzieć, że może robić, co chce i gdzie chce! Najwyraźniej nie boi się też więzienia ani procesu. Teraz pracuje w szpitalu w mieście Rawicz , I wyobraźcie sobie, że kieruje także oddziałem terapeutycznym, pracuje jako lekarz na oddziale geriatrycznym, a także na oddziale ZOL. Wyobraź sobie, że pracujesz 3 dni w tygodniu na trzech stanowiskach! Wykonanie tego efektywnie jest fizycznie niemożliwe! !! Moja babcia była na oddziale geriatrycznym, gdzie oficjalnie leczył ją doktor Wątuła ,ale w rzeczywistości okazało się, że po prostu zmusza lekarza z Białorusi, który nawet nie ma prawa wykonywania zawodu lekarza , być lekarzem, aby leczył za niego ludzi! Ten lekarz sam leczy ludzi, umawia się na wizyty, bada ludzi, robi wypisy pod nazwiskiem doktora Wąntuła, kiedy nawet nie jest w pracy. I doktor Wątuła, najwyraźniej otrzymuje za to pieniądze, wszystko mu się podoba, bo praca jest wykonywana, ale on nie pracuje! Tak więc doktor Wątuła znalazł pracę, zmusza innych do pracy dla niego, a sam otrzymuje przywileje! Myślę, że na oddziale terapeutycznym jest podobnie! Byłam zszokowana, gdy dowiedziałam się o tym wszystkim, a potem przeczytałam o nim w Internecie! Jak kierownictwo szpitala mogło w ogóle wyznaczyć taką osobę na stanowisko kierownicze!? Co oni myśleli? Osoba ta w dalszym ciągu dopuszcza się czynów niezgodnych z prawem, ukrywając się za maską życzliwej i współczującej osoby! Przyzwyczaiłam się do sprawdzania osób, którym powierzam swoje zdrowie i zdrowie mojej rodziny! I bardzo się zdenerwowałam, gdy dowiedziałam się, jak działa doktor Wątuła i jak od niego zależy zdrowie i życie chorych ludzi !Data dodania komentarza: 22.01.2025, 20:57Źródło komentarza: Tomasz Wantuła, były prezydent miasta, oraz jego zastępca zostali uznani za winnych złamania prawaAutor komentarza: hihiTreść komentarza: ale ta Pani ma ładne oczyData dodania komentarza: 22.01.2025, 18:45Źródło komentarza: Kibice ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wspierają nasze schronisko dla zwierzątAutor komentarza: lolTreść komentarza: ale jaja mam autyzm!!!Data dodania komentarza: 22.01.2025, 18:45Źródło komentarza: Salwy śmiechu w Kameleonie. Królował stand-up. ZDJĘCIAAutor komentarza: XxxTreść komentarza: Pablito mentalnie to chyba w głębokim prl-u siedzisz. Państwo nie jest od kupowania sprzętu do szpitali, tylko od płacenia za świadczenia zdrowotne.Data dodania komentarza: 22.01.2025, 18:16Źródło komentarza: 33. finał WOŚP w Kędzierzynie-Koźlu. Będą koncerty, kwesta, licytacje i inne atrakcje
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 1°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 21 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna