Mistrzowie Polski zrewanżowali się ZAKSIE za porażkę z pierwszej rundy w hali "Azoty" i w 26. kolejce przed własną publicznością pewnie zwyciężyli w trzech setach (25:21, 25:22, 25:19). Mistrzowie Polski byli osłabieni brakiem podstawowego rozgrywającego Benjamina Toniuttiego oraz przyjmującego Luciano Vicentiniego, któremu zmarł ojciec i zawodnik poleciał do Argentyny. Większe ubytki kadrowe mieli kędzierzynianie, gdyż brakowało kontuzjowanego Davida Smitha oraz Daniela Chitigoia, Macieja Nowowsiaka i Igora Grobelnego, których rozłożyła grypa. Ten ostatni doznał urazu kostki podczas meczu Pucharu Polski w Warszawie, ale na szczęście nie okazał się on groźny. Do składu wrócił nieobecny od kilku tygodni Karol Urbanowicz i wszedł na boisko w trzecim secie. To dobra wiadomość, gdyż wcześniejsze doniesienia medialne sugerowały, że nasz zawodnik może już w tym sezonie nie wrócić do gry.
- Zarówno w pierwszym, jak i drugim secie mieliśmy kilka szans, żeby zrobić delikatną przewagę, ale to się nie udało. Takiego ciężkiego meczu spodziewaliśmy się. Było pewne, że jastrzębianie będą świetnie serwowali we własnej hali. Zrobili to samo, co my w pierwszym meczu przeciwko nim. Mieli ogromną przewagę na zagrywce i to wykorzystali. To klasowy zespół, który wie, jak funkcjonować w takich warunkach. Pomimo że w pierwszym i drugim secie byliśmy blisko, to jednak oni kontrolowali sytuację - przyznał rozgrywający Marcin Janusz.
- Jastrzębski Węgiel to lider tabeli, więc wiedzieliśmy, z kim przyjdzie nam się mierzyć. Rywale też mieli swoje braki kadrowe, więc nie ma się co usprawiedliwiać. Zagrali świetnie, tak jak się spodziewaliśmy, bardzo mocno na zagrywce i w bloku. Tym razem się nie udało, ale na pewno nie zwieszamy głów. Sezon jeszcze trochę potrwa i ta najważniejsza faza jest przed nami - dodał środkowy Karol Urbanowicz.
Porażka w Jastrzębiu Zdroju kosztowała ZAKSĘ spadek na piątą pozycję w tabeli. Podopiecznych trenera Andrei Gianiego wyprzedziła Bogdanka LUK Lublin, która ograła Steam Hemarpol Norwid Częstochowę. Zespół Wilfredo Leona wyprzedza kędzierzynian o dwa punkty. Ci jednak mają do rozegrania zaległe spotkanie z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Odbędzie się ono w hali "Azoty" już w czwartek 27 lutego o godz. 20.30. Wygrana pozwoli odzyskać gospodarzom czwartą lokatę. Wszystko wskazuje na to, że Bogdanka i ZAKSA zmierzą się z w pierwszej rundzie play-off. Kwestią otwartą pozostaje tylko, kto będzie rozstawiony. Rywalizacja o czwarta pozycję może toczyć się do ostatniej kolejki. Lublinianie zagrają jeszcze w Nysie i Jastrzębiu, a przed własną publicznością zmierzą się z AZS-em Olsztyn i Stilonem Gorzów. Z kolei nasi siatkarze, poza czwartkowym starciem z Indykpolem, zmierzą się jeszcze z Aluronem CMC Wartą Zawiercie i Asseco Resovią Rzeszów w hali "Azoty" oraz na wyjazdach z Barkomem Każany Lwów i GKS-em Katowice.
Napisz komentarz
Komentarze