W Kędzierzynie-Koźlu protest odbył się w Parku Pojednania i zgromadził ponad 150 osób, w tym rodziców, nauczycieli i lokalnych działaczy społecznych. W trakcie manifestacji przemawiali przedstawiciele społeczności lokalnej, wyrażając swoje obawy i opinie na temat planowanych zmian.
Rodzice obawiają się utraty kontroli nad wychowaniem dzieci
- Kompetencje do wychowania naszych dzieci leżą po stronie rodziców. Bo to my wiemy, co powiedzieć naszym dzieciom, kiedy im powiedzieć i w jaki sposób im powiedzieć. Jednoczymy się też z dzisiejszym protestem w Warszawie. Jesteśmy na tak dla edukacji, ale na nie dla deprawacji - mówiła podczas protestu Katarzyna Budny-Sas, nauczycielka i matka trójki dzieci.
Obawy związane z nowym przedmiotem dotyczą zarówno treści, które mają być przekazywane uczniom, jak i obowiązkowego charakteru zajęć. Obecnie przedmiot „Wychowanie do życia w rodzinie” jest fakultatywny, a rodzice mogą decydować, czy ich dzieci będą w nim uczestniczyć. Planowane zmiany zakładają wprowadzenie „edukacji zdrowotnej” jako obowiązkowego przedmiotu, co spotkało się z krytyką wielu środowisk.
- Jest projekt podnoszenia frekwencji w szkole. Dzisiaj jest obowiązkowe 50% frekwencji, ale jest projekt, żeby po wprowadzeniu przedmiotu edukacji zdrowotnej frekwencja wynosiła 70–80%. Dzisiaj przedmiot Wychowanie do życia w rodzinie jest przedmiotem nieobowiązkowym. Pani Nowacka chce wprowadzić ten przedmiot jako przedmiot obowiązkowy - uważa Katarzyna Budny-Sas.
Zdaniem krytyków, narzucenie obowiązkowej frekwencji oraz ograniczenie możliwości rezygnacji z zajęć to próba zmniejszenia roli rodziców w procesie edukacyjnym. Protestujący podkreślali, że edukacja zdrowotna powinna być dostępna jako wybór, a nie przymus.
Inicjatywa oddolna
- Dziękuję za to, że jesteście państwo z nami. Dziś łączymy się solidarnie z innymi miastami. Nie tylko Warszawa, szanowni państwo, dziś protestuje i wyraża swój sprzeciw wobec przedmiotu edukacji zdrowotnej - mówiła podczas protestu Katarzyna Kukolka-Bogocz, radna miejska z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
- Jest to inicjatywa oddolna, która została wywołana przez rodziców zaniepokojonych wprowadzeniem nowego przedmiotu do polskich szkół. Chcieliśmy dzisiaj zaprotestować przeciwko temu przedmiotowi. Uważamy, że jest on przedmiotem, który jest zbędny, a ci rodzice, którzy nie chcą, aby dzieci były edukowane w duchu ideologii, które przyszły do nas z Zachodu, mieli prawo odmówić uczestnictwa ich dzieci w tym przedmiocie. Powinien to być przedmiot dobrowolny, tak jak religia, i nie powinniśmy narzucać dzieciom i ich rodzicom wychowania w określonym kierunku ideologicznym. Jesteśmy tu dzisiaj, aby zamanifestować sprzeciw - argumentował Fabian Pszon radny miejska z ramienia Prawa i Sprawiedliwości..
Protestujący podkreślali, że edukacja zdrowotna w obecnej formie zawiera treści, które nie odpowiadają polskim wartościom i tradycjom. Uczestnicy obawiają się, że zajęcia będą zawierać elementy promujące idee sprzeczne z ich przekonaniami.
Rodzice chcą decydować o wychowaniu swoich dzieci
- Kędzierzyn-Koźle dzisiaj dołączył do większych miast i wyraził solidarność z Warszawą. Protest ogólnokrajowy dotyczy między innymi manifestacji rodziców, nauczycieli, dziadków, którzy są zatroskani o przyszłość swoich wnuków. Ja również jako mama wspaniałych córek chciałam wyrazić mocno brzmiące słowo „nie” dla wprowadzenia programu nauczania edukacji zdrowotnej od przyszłego roku. Nie na pewno w tej formie, która została zaproponowana. Sprzeciw dotyczy głównie zasad programowych, które mają być wdrożone do nauczania dla naszych dzieci. Edukacja zdrowotna tak naprawdę jest owinięta bardzo szeroką nicią LGBT, z którą my akurat nie zgadzamy się i sprzeciwiamy jako rodzice - mówiła Katarzyna Kukolka-Bogocz.
Manifestacje, takie jak ta w Kędzierzynie-Koźlu, pokazują, że zmiany w systemie edukacji budzą duże emocje i wymagają szerokich konsultacji społecznych. Rodzice, nauczyciele i lokalne społeczności apelują o zachowanie prawa do decydowania o edukacji dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
Napisz komentarz
Komentarze