niedziela, 29 września 2024 02:11
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

W tym domu nie zmarnuje się nawet kropla deszczu

U pana Franciszka z Kędzierzyna-Koźla nic nie może się zmarnować. Wszystko jest zagospodarowane, wszystko przynosi zysk i wymierne oszczędności. Ot, choćby deszczówka. Już w 2009 roku zadbał on o ujęcie wód opadowych przy swojej posesji. Z czasem je rozbudował. Namawia sąsiadów na podobne rozwiązania.
W tym domu nie zmarnuje się nawet kropla deszczu
Pan Franciszek gromadzi nawet deszczówkę spływającą z ulicy

Jego dom zaopatrywany jest w wodę z miejskiego wodociągu, a także w wodę deszczowo-roztopową, która ujmowana jest z powierzchni dachu i magazynowana w murowanym podziemnym zbiorniku o pojemności siedmiu metrów sześciennych. Woda opadowa wykorzystywana jest do celów, kiedy nie jest konieczna wysoka jej jakość sanitarna. Wykorzystanie wody opadowo-roztopowej niesie ze sobą same korzyści, o czym przekonuje bohater tego artykułu.

Franciszek Binek, mieszkaniec ulicy Wrzosowej na kozielskim osiedlu Południe, był kiedyś kierownikiem gospodarki wodno-ściekowej w Koksowni Zdzieszowice. Później znalazł zatrudnienie jako dyspozytor w spółce Miejskie Wodociągi i Kanalizacja w Kędzierzynie-Koźlu. Zatem przez cały czas był za pan brat z branżą wody pitnej.

Z wykorzystaniem wód deszczowych na terenie posesji zetknął się po raz pierwszy podczas pobytu u rodziny w Belgii.

- Na liczącej 10 arów działce zobaczyłem zbiornik, który czekał na wkopanie w ziemię. Zapytałem, co to będzie. Wyjaśniono mi, że chodzi o zastosowanie ujęcia wód deszczowych, co było podyktowane dyrektywą unijną - wspomina pan Franciszek. - Zamysł był oczywisty, aby wykorzystywać tę deszczówkę do celów gospodarczych. Bardzo mi się ta wizja spodobała, ale wróciłem do Polski nieco zmartwiony, zdając sobie sprawę, że takie rozwiązanie w przypadku mojego domu jest niemożliwe do zastosowania. Nie miałem tyle miejsca na tak duży zbiornik. Problem rozwiązała budowa kanalizacji sanitarnej na naszym osiedlu, ponieważ uświadomiłem sobie, że w ten sposób zwolni się użytkowany dotychczas zbiornik szamba o objętości siedmiu metrów sześciennych, doskonale nadający się na rezerwuar wód deszczowych. Oczywiście zbiornik został dokładnie oczyszczony z fekaliów, przeprowadziłem też jego dezynfekcję. Następnie przekierowałem rynnę z deszczówki do zasilania zbiornika po szambie. Wykonałem to w 2009 roku - wspomina.

Zbiornik po szambie został przerobiony na rezerwuar deszczówki

Postępująca susza

Aż do 2017 roku pan Franciszek nie miał żadnych problemów z gromadzeniem stosownej ilości wody w tym zbiorniku. W maju i czerwcu 2018 i 2019 pojawiały się okresy dość głębokiej suszy, objawiające się przeszłomiesięcznymi przerwami w opadach deszczu. I wówczas wody w zbiorniku szybko ubywało. Na skutek zmian klimatycznych zaczęły zanikać miarodajne opady na rzecz krótkotrwałych nawałnic.

- Wtedy musiałem zwiększać zakup wody z sieci należącej do spółki Miejskie Wodociągi i Kanalizacja. Mam w domu dwie odrębne instalacje wodociągowe. Jedną do zaspokajania potrzeb spożywczych, a drugą, tę zasilaną przez deszczówkę, przeznaczam do spłukiwania w ubikacji oraz podlewania ogródka - objaśnia nasz rozmówca.

Pogłębiająca się susza, pociągająca za sobą braki w zbiorniku, coraz bardziej ograniczała możliwości korzystania z deszczówki.

- W 2018 roku doszedłem do wniosku, że na tę okoliczność należałoby rozbudować ujęcie wód deszczowych. W tym celu zabudowałem kratkę ściekową znajdującą się na ulicy, przy której mieszkam, łącząc ją z moim rezerwuarem wody - przyznaje z dumą pan Binek. - Inaczej mówiąc, do zbiornika po dawnym szambie, który przystosowałem do nowej roli jeszcze w 2009 roku, na swoją posesję przekierowałem jeszcze deszczówkę z ulicy. Dzięki temu bardzo znacząco, bo o około 15 procent, wzrósł w moim przypadku poziom korzystania z wód deszczowych. Od czasu, kiedy wdrożyłem to rozwiązanie, uciążliwość wynikająca z braku wody w rezerwuarze praktycznie zanikła.

Wymierne oszczędności

Okazuje się, że deszczówka w zupełności rozwiązuje problem w dwurodzinnym gospodarstwie pana Franciszka, gdzie mieszka łącznie sześć osób. Każdego miesiąca rodzina zużywa do celów sanitarnych około czterech metrów sześciennych deszczówki, co daje oszczędności rzędu 16 zł miesięcznie. Może nie jest to majątek, ale w skali roku już konkretna kwota. Rocznie gospodarstwo zaoszczędza w ten sposób 48 metrów sześciennych wody, co na przestrzeni ostatnich 10 lat dało 480 metrów sześciennych. Generalnie aż w 37 proc. deszczówka zaspokaja potrzeby związane z wodą w przypadku gospodarstwa pana Franciszka. 

Wewnątrz domu znajduje się hydrofor, który pompuje wodę ze zbiornika i rozprowadza po instalacjach przeznaczonych do spłukiwania fekaliów. Natychmiast po opróżnieniu spłuczki hydrofor uruchamia się samoczynnie i pompuje do niej wodę ze zbiornika znajdującego się na zewnątrz.

- Mój dwukomorowy zbiornik zasilany jest deszczówką z rynny i z ulicy. Gdy w trakcie intensywnych opadów deszczu pojemność położonego o 10 cm wyżej (względem poziomu osiedlowej drogi) zbiornika zostaje w pełni wykorzystana, wówczas nie przyjmuje on już deszczówki z ulicy. Ewentualny jej nadmiar (pochodzący z rynny) wypływa automatycznie na drogę. Obfitość opadu nie stwarza więc żadnego zagrożenia dla mojej posesji - podkreśla koźlanin.

Nawet powtarzające się wielokrotnie w ostatnich tygodniach nawalne opady deszczu nie spowodowały żadnych podtopień w gospodarstwie pana Franciszka.

Dzięki temu rozwiązaniu deszczówka z ulicy spływa do zbiornika

Zwykłe marnotrawstwo

- Woda deszczowa i roztopowa, spływająca bezpośrednio z dachu do kanalizacji, staje się raz na zawsze utraconym zasobem, tymczasem może być alternatywnym źródłem zaspokajającym nasze potrzeby bytowe. Polska jest nielicznym krajem w Europie, gdzie nie ma prawnego obowiązku wnoszenia opłaty za utraconą retencję (brak ujęcia i zagospodarowania deszczówki) na terenie posesji - zaznacza Franciszek Binek.

Namawiał sąsiadów z osiedla, aby dotychczasowe szamba przekształcili w zbiorniki na deszczówkę, bo to prawdziwy skarb.

- Mieszkam na osiedlu 110 domków jednorodzinnych. Natychmiast po uruchomieniu mojego zbiornika odwiedziłem każdą posesję i sugerowałem, co warto zrobić ze zbiornikiem po szambie, bo nie wszyscy mieli pomysł na jego zagospodarowanie. Niektórzy zaczęli w nich gromadzić jakieś odpady, typu gruz czy popiół. Namówiłem tylko trzy osoby na gromadzenie deszczu, szkoda - ubolewa pan Franciszek.

Tym bardziej że w ministerstwie infrastruktury prowadzone są obecnie prace, których celem jest uregulowanie problemów w gminach związanych z brakiem podstaw do naliczania opłat za odprowadzanie wód opadowych lub roztopowych. Brak ustawowych uregulowań w tej kwestii może przyczynić się do znacznego zróżnicowania opłat z tytułu odprowadzania deszczówki i wód roztopowych. Zachodzi więc konieczność przyjęcia ustawowych kryteriów, na podstawie których określana byłaby wysokość takich opłat. Przygotowywana regulacja ma rozwiązać problemy gmin związane z brakiem podstawy prawnej do naliczania opłat za odprowadzanie wód opadowych lub roztopowych w zakresie posiadanych urządzeń do odprowadzania tych wód. Wprowadzenie przepisów umożliwiających obciążenie odbiorców usług opłatami wymaga jednak pogłębionej analizy i czasu na wypracowanie optymalnych rozwiązań.

Jak zmotywować?

- Kiedyś takie opłaty zostały wprowadzone, ale dotykały jedynie tych właścicieli, których gospodarstwa zajmowały co najmniej trzy hektary. Dwa lata temu zostało to zmniejszone do siedmiu arów, ale w Polsce średnia powierzchnia działek budowlanych wynosi pięć arów, zatem trudno tu o wymierny efekt tych przepisów. Do ludzi przemawia głównie aspekt finansowy, a opłata będzie tym czynnikiem, który zachęca do działania. Przykładowo w Niemczech właściciel nowo wybudowanego domu bez zagospodarowania wód deszczowych nie otrzyma prawa do zamieszkania w takim budynku. Natomiast w Belgii wprowadzone są opłaty roczne, które wynoszą chyba około 100 euro dla tych właścicieli domów, którzy nie gromadzą deszczówki - argumentuje nasz rozmówca.

W jego przypadku zastosowane rozwiązanie zwróciło się dość szybko, bo już w szóstym roku eksploatacji, ale między innymi dlatego, że pan Franciszek zaadaptował do tego celu dawne szambo. Nabycie zbiornika, który musi być znacznej wielkości, wraz z jego wkopaniem i podłączeniem to wydatek rzędu 8-9 tys. zł. Zdaniem pana Franciszka osoby, które decydują się na takie przedsięwzięcie, powinny – w celu podniesienia jego rentowności – znaleźć dla gromadzonej deszczówki zastosowanie zarówno w celach gospodarczych, jak i sanitarnych. Przykładowo podlewanie ogrodu ma miejsce raptem 3-4 miesiące w roku, a z WC korzystamy przez cały rok. A im większa rodzina, tym większe zużycie wody i związane z tym koszty.

Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych

Deszczówkę wykorzystuje się m.in. do spłukiwania ubikacji


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PawełB 31.07.2024 11:47
Co za polaczkowo się w niektórych komentarzach uaktywnia. Zamiast wspierać takie działania to najlepiej nie robić nic i krytykować innych. BRAWO Panie Franciszku!

X.krzysztof 30.07.2024 17:06
Czy Pani Z. kierownik DZiału 2 osobowego W MWIK kędzierezyn Zamontowała panu licznik na ścieki ? Jak to robiła z innymi ? pan nielegalnie odprowadza ŚĆIEKI BEZ OPOMIAROWANIA !

PawełB 31.07.2024 11:44
Jest Pan pewny że nie jest to opomiarowane? Zainteresowałem się tematem i jest. Proszę więc nie oczerniać kogoś bez wystarczającej wiedzy

Kamil 29.07.2024 11:19
Też zbieramy deszczówkę na podwórku i mamy wodę do podlewania, mycia aut, a nawet prania ręcznego. Używamy regeneratora deszczówki z biozymu i nic nie śmierdzi ani nie gnije.

Ann-nitka 26.07.2024 09:23
Czy Pan, korzystając z wód opadowych uiszcza opłaty za ścieki?

B.Franciszek. 28.09.2024 20:26
Tak za ścieki z deszczówki MWiK płacę według podliczmika a za korzystanie z deszczu nie.

Realista 26.07.2024 08:55
No dobrze panie mądrala Franciszku !!! Interesuje mnie tylko czy ma pan licznik wody na spłuczkach i uczciwie płaci za ścieki spuszczone do kanalizacji sanitarnej bo coś mi tu śmierdzi że nie 😁🤔

PawełB 31.07.2024 11:45
O. Następny mądrala - nie jest pewny a udaje że wie. Welcome to Poland

Bogod 26.07.2024 01:11
A czy deszczówka używana do spłukiwania ubikacji jest opomiarowana, czy oszczędności wynikają z tego, że nie płaci się za ścieki takiej sumy jaka należałoby zapłacić.

doktor inżynier 25.07.2024 22:27
Trzeba przyznać, że Pan Franciszek jest niesamowitym przykładem poszanowania wody. Poczynione wydatki szczerze nigdy się nie zwrócą ALE są wyrazem szacunku dla otaczającego środowiska. PRZYKŁAD godny naśladowania. Tylu mieszkańców ma szamba przy domu, wielu by chciało mieć kanalizację i móc przerobić je na rezerwuar wody na ogród czy trawnik.

Ostatnie komentarze
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 9°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1023 hPa
Wiatr: 19 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna