Joanna Czajkowska jest studentką psychologii klinicznej. Ma trójkę dzieci: 18-letnią Wiktorię, 13-letniego Ignacego i 8-letniego Antosia. Jest fanką siatkówki i wiernym członkiem Klubu Kibica ZAKSA. W Kędzierzynie-Koźlu mieszka od urodzenia. Od półtorej roku prowadzi przy ulicy Wyspiańskiego „My Silence Pilates Studio”. Swoje zamiłowanie do sportu udało jej się połączyć z biznesem i dzięki temu aktywnie pomaga kobietom i aktywizuje je. W studio prowadzi zajęcia dla emerytów pod hasłem „aktywny senior”, dla juniorów pod kątem zdrowego kręgosłupa, jogę dla dzieci oraz ćwiczenia pilates na reformerze.
Startuję w wyborach ponieważ chcę, aby w naszym mieście każdemu żyło się lepiej. Chciałabym aktywizować młode osoby, a przede wszystkim kobiety, żeby zaczęły wychodzić z domu, aby zaczęły zmienić swoje aktywności zawodowe, ale także fizyczne. Mam pomysł jak to zrobić i chętnie zmierzę się z takim zadaniem. Wiem jak pomóc takim kobietom i pokazać im, że można zmienić to, co dotychczas robiły – opowiada Joanna Czajkowska.
W starcie w wyborach wspierają ją dwie siostry, które też są kandydatkami na radne.
- Więc jesteśmy takim trio. Wspieramy się i mamy ambicje żeby coś zrobić dla tego miasta , wyjaśnia pani Joanna.
Swoją przygodę ze sportem zaczęła w 2009 roku, kiedy została instruktorem fitness. Od tego czasu systematycznie prowadzi zajęcia głównie z kobietami.
- „My Silence Pilates Studio” to miejsce, które stworzyłam z myślą o tym, żeby pomagać kobietom. Ale prowadzimy też zajęcia dla dzieci i mężczyzn. Natomiast przede wszystkim są to kobiety w wieku od 17 a 70 lat. Aktywizujemy wszystkich. Podam przykład dziewczyny, która uczęszcza do nas od początku, przeszła ogromną metamorfozę, zgubiła 15 kg i dzięki temu wyszła do ludzi, zmieniła swoje podejście, poczuła się wartościowym człowiekiem. Zmiana, która nastąpiła w jej ciele spowodowała, że otworzyła się na ludzi. Od roku studiuje, zajmuje się końmi, czyli robi to co było jej pasją, ale nie potrafiła w to wszystko uwierzyć, dopóki nie przyszła tu do nas – opowiada kandydatka do rady miasta i deklaruje, że jako radna zrobi wszystko, żeby kobiety w Kędzierzynie-Koźlu poczuły pewność siebie.
- Pierwszym krokiem w tym kierunku jest wyjście z domu i aktywność fizyczna. Kolejnym podjęcie pracy, zmiana perspektywy w której się znajdujemy, to daje wiele możliwości. Przez moją salę ćwiczeń przewija się około 100 osób, każda ma jakąś historię. Każda z nas może pomóc sobie nawzajem, w znalezieniu pracy, w poznaniu kogoś ciekawego, pomóc zmienić perspektywę. Prowadzę kilka grup, które wspaniale się wspierają, trzymają się razem i pomagają sobie. Dzięki temu wiele osób zmieniło pracę i zaczęło zmieniać swoje życie. Wiem, że pomogło im w tym to miejsce - przyznaje Joanna Czajkowska.
W rozmowie z nami podkreśla, że kobiety borykają się z tym, że gdy zostają matkami mają problem z pogodzeniem pracy i opieką nad dziećmi.
- Te nasze dzieci muszą mieć przedszkola, żłobki i szkoły, a przede wszystkim długo działające świetlice, bo dzisiaj pracuje się od 7.00 do 17.00, a nie jak nasze mamy pracowały w godzinach 7.00-15.00. W sytuacji, kiedy przedszkole jest czynne do godziny 15.00-15.30, to niestety takiej kobiecie trudno jest pójść do pracy i podjąć aktywność zawodową, bo zawsze z tyłu głowy mamy taki lęk i obawy o to, co się z tymi naszymi dziećmi stanie - argumentuje Joanna Czajkowska.
Jej hasłem wyborczym jest: Sport, Odwaga, Rozwój.
Kandydatka do rady miasta zwraca też uwagę na kolejny ważny problem, z którym musiała się zmierzyć jako matka.
- Chciałabym, żeby w naszym mieście można było diagnozować dzieci, sama zetknęła się z takim problemem. Moje najmłodsze dziecko choruje na autyzm wysokofunkcjonujący. Przeszliśmy trudną drogę przez pierwsze trzy lata życia i zaraz po tym poszłam na studia psychologiczne, by w przyszłości móc pomagać takim dzieciom, których poradnie nie są w stanie na czas zdiagnozować i to się niestety odbija później na rodzicach - podkreśla Joanna Czajkowska.
Co kandydatka do rady miasta zmieniłaby w Kędzierzynie-Koźlu?
- Trzeba przyznać, że obecna władza bardzo dużo zrobiła, ale czas zmian nastąpił z końcem tej kadencji. Konieczna jest zmiana otoczenia środowiskowego. Brakuje mi placów zabaw, sama jestem mamą więc mówię o tym ze swojej perspektywy. W tym mieście są dwa fajne place zabaw, na których można pobawić się ze swoimi dziećmi. Chodzi o place, na których mogą spędzić czas zarówno rodzice jak i dzieci - mówi Joanna Czajkowska.
- Brakuje mi miejsca do wyprowadzania zwierzęta. Jestem posiadaczem psa rasy Border collie. Nie ma miejsca, gdzie mogłabym z nim pójść i go wyhasać.
- Brakuje mi zieleni. Ubolewam mocno nad kozielskim rynkiem, który jest betonową, taflą na którą nie można wyjść, ani latem, ani zimą. Stracił na swojej wartości po remoncie.
- Brakuje zacienionych miejsc na placach zabaw, w których można usiąść. Np. plac zabaw na osiedlu Azoty, mimo wielu remontów, nie doczekał się takiego zadaszenia. Wychodzimy z dziećmi dopiero o godzinie 17.00-18.00, by móc zaczerpnąć powietrza, ale do godziny 17 nie jesteśmy w stanie na tym placu wysiedzieć, bo jest to miejsce odkryte.
- Fajnie, że mamy miejsca z rekreacją ruchową na zewnątrz, ale brakuje na nich osób, które pomogłyby obsłużyć takie urządzenia. Ja sama mogłabym charytatywnie raz w tygodniu uczestniczyć w takim projekcie. Wyjść i pokazać osobom, które chciałyby korzystać, jak to zrobić. Często w takim miejscach przesiaduje tylko młodzież, która niszczy i dewastuje.
- Brakuje mi wydarzeń sportowych innych niż biegi i aktywności na świeżym powietrzu. Uważam też, że hala "Azoty", która ma ogromne możliwości, nie jest wykorzystywana.
Materiał sfinansowany ze środków KWW Niezależni z Markiem Piaseckim
Napisz komentarz
Komentarze