- Przejeżdżam ulicą Kłodnicką codziennie i z racji swoich zainteresowań już wiele lat temu dostrzegłem ten budynek, bo wydawał się trochę starszy niż sąsiednie. Oceniłem go na koniec dziewiętnastego wieku i na tym moje zainteresowanie się skończyło. Lecz po jakimś czasie przeczytałem o karczmie o nazwie Arenda, która miała znajdować się w pobliżu i zacząłem szukać informacji na ten temat. Znalazłem wiele ciekawych materiałów. Przeczytałem, że karczma istniała już 200 lat temu ale później dotarłem do jeszcze ciekawszych informacji. - przyznaje Sławomir Wilkowski.
Arenda, to nazwa pochodząca z łaciny, oznaczająca dzierżawę. Osoba, która brała majątek w dzierżawę, zwała się arendarzem. Z biegiem czasu nazywano tak już tylko dzierżawiących karczmy i młyny i byli to przeważnie Żydzi.
- Zapewne na naszym terenie było kilka lub nawet kilkanaście karczm ale pomyślcie ile takich miejsc znacie i możecie dokładnie wskazać gdzie były. Miejsc gdzie tętniło życie, ludzie się spotykali, jedli, rozmawiali i załatwiali interesy. Karczma Arenda jest wśród nich wyjątkowa bo istniała już prawie 500 lat temu - ocenia Sławomir Wilkowski.
Z dokumentów wynika, że budynek karczmy wzmiankowano w 1546 roku więc możliwe jest, że powstał w tym roku lub niewiele wcześniej. Budynek był wielokrotnie przebudowywany a jego dzisiejszy wygląd to efekt przebudowy z 1887 roku. Już w naszych czasach wyburzono część starego budynku i postawiono w jego miejsce nowy obiekt. Co jeszcze wiadomo o historii karczmy? Otóż nie była to tylko sama karczma. Okazuje się, że w malutkiej Kłodnicy istniał w tym miejscu też browar i gorzelnia.
- Podatek, który właściciel karczmy był zmuszony płacić na rzecz zamku kozielskiego wynosił w roku 1587 dla Kłodnicy rocznie 1 talara czyli 21 groszy, a już w roku 1645 roku 2 talary czyli 18 groszy. Kończyła się wojna trzydziestoletnia i finanse były zrujnowane. Pod koniec XVIII wieku Maximilian Fryderyk von Plattenberg wydzierżawił istniejącą już gorzelnię kłodnicką za 900 talarów Simonowi Abrahamowi. Najprawdopodobniej to właśnie Abraham zlecił wybudowanie przy browarze Kłodnickim gorzelni, która miała zaopatrywać wszystkie okoliczne karczmy - uważa Sławomir Wilkowski.
30 lipca 1770 roku gorzelnie i browar przejął na 6 lat Jakob i Ludwig Hirschel. Na przełomie 1799/1801 majątek kozielski przeszedł w ręce państwa. 26 stycznia 1807 roku pojawia się po raz pierwszy nazwa "Arrende". Zubożałe po wojnie 1806/07 państwo pruskie wystawiło w 1812 roku gorzelnię kłodnicką na sprzedaż. W 1813 roku nowym właścicielem zostaje Simon Juliusberger z pochodzenia Żyd. 19 sierpnia 1835 roku "Arrende" przejął Ignatz Rus, a po nim Anton Kirchner i właśnie do tej rodziny karczma należała przez długie lata. Obok karczmy czyli w miejscu dzisiejszego sklepu Lewiatan był plac, na którym zapewne parkowały wozy, dorożki i właściciele koni, którzy odwiedzali Arendę.
- Dziś już nie poczujemy zapachu potraw sprzed kilkuset lat i nie usłyszymy gwaru karczmy, ale przystając na chwilę możemy to sobie wyobrazić i poczuć klimat tamtych czasów - rozmyśla twórca kanału "Bunker King".
Napisz komentarz
Komentarze