Państwo Anna i Marek i Cedowie z oddaniem prowadzą rodzinne gospodarstwo. Pan Marek, związany z tym miejscem od urodzenia, od początku postawił na ekologiczne podejście do gospodarowania, co stanowi fundament ich działań.
Historia tego niezwykłego miejsca ma swój początek w okresie, gdy na Zachodzie zaczęły się otwierać granice. Ludzie zaczęli tam poszukiwać inspiracji, które stopniowo zaczęły przenikać do polskich ogrodów. To wtedy państwo Cedowie postanowili przeobrazić swoją przestrzeń, rozpoczynając od roślin, które w tamtych czasach były rzadkością w Polsce.
Stopniowo tradycyjne trawniki ustępowały miejsca kępom zieleni i malowniczym skalniakom. To, co zaczęło się jako hobby, przerodziło się w pasję, która z każdym dniem rozwijała się coraz bardziej.
Ekologia na każdym kroku
Pomimo postanowień o powstrzymaniu się z nowymi nabytkami do ogrodu, zbliżając się do końca roku, mają już w swoim posiadaniu ponad kilkadziesiąt nowych roślin, które planują zasadzić wiosną.
Ta nieustająca pasja do ogrodu, ciągłe odkrywanie nowych gatunków roślin i dbałość o harmonię w naturze stały się fundamentem ich codzienności.
- Umieszczenie araukarii z przodu naszego gospodarstwa było prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Jej imponujące rozmiary wprawiają w zachwyt każdego, kto tu zawita - mówi pan Marek. Ta egzotyczna roślina to jednak tylko jedna z wielu perełek w zajmującym ponad hektar ogrodzie Cedów.
Przestrzeń skrywa w sobie również warzywniak i sad. W warzywniaku ogrodnicy skupiają się wyłącznie na ekologicznych uprawach. Rezygnują ze stosowania środków ochrony roślin. Wszystko, co w nim rośnie, jest przeznaczone do bezpośredniego spożycia. Hodowla koncentruje się głównie na czosnku i ziołach, takich jak liść laurowy, oraz roślinach doskonale aklimatyzujących się do naszych warunków.
- W tym roku postawiliśmy nawet szklarnię, aby zbadać, które rośliny mogą przetrwać w niej całą zimę - mówi pani Anna.
W harmonii z naturą
Ekologiczny ogród to nieustanna przemiana. Każdego roku rodzina Cedów wprowadza do niego nową harmonię, dodając nowe elementy.
- Naturalnie musimy dbać o balans - przycinamy i pielęgnujemy drzewa, a te, które z różnych powodów usychają, zastępujemy nowymi. Naszym celem jest wzbogacenie naszego ogrodu, zachowując przy tym różnorodność i naturalność otoczenia - podkreśla Marek Ceda. - To, co robimy, to miłość. To dla nas więcej niż pasja - dodaje.
Kiedy sadzą nowe rośliny, zawsze zastanawiają się - z myślą o ich późniejszych rozmiarach - gdzie najlepiej je umieścić. Chcą, by komponowały się ze sobą i aby w przyszłości nie zachodziła konieczność ich wycinania.
- Czasem zdarza się, że niektóre rośliny niezbyt dobrze współgrają ze sobą. Jedna rośnie, a druga nie, więc szybko musimy przenieść jedną z nich, aby zachować harmonię w ogrodzie - precyzuje pani Anna. Jej ulubionym gatunkiem rośliny jest lawenda. Pięknie ozdabia skarpę wzdłuż drogi, ciesząc oczy przechodniów.
W planowaniu sięgają kilka lat do przodu. Chcą, aby każdy element ich ogrodu był dobrze przemyślany i wpasowywał się w całość.
Ich ogród to nie tylko rośliny. To również konstrukcje, takie jak igloo z wierzby czy figury ozdobne. Tworzą je wspólnie z dziećmi: Patrycją i Adamem.
Ogród w Miejscu Odrzańskim tętni życiem. Trzmiele i motyle krążą nad ogrodem. Karmniki przyciągają różne gatunki ptaków, co wzbogaca ekosystem ogrodu.
- Zadomowiły się u nas trzmiele, jaszczurki, a nawet zagnieździła się na kilka miesięcy wiewiórka. Sowy czują się u nas jak w domu. Czasem przychodzą borsuki, a sarny, choć czasami szkodzą, są częścią tego ekosystemu - zaznacza Marek Ceda. Dodaje, że kilka lat temu miał okazję spotkać jelenia i daniela, co było niezwykłym doświadczeniem.
Cedowie w przyszłym roku planują utworzyć łąkę kwietną na obszarze około 20 arów. Już zbierają nasiona z kwiatów i kupują kolejne. Chcą też przeprowadzić eksperyment, sadząc rośliny, które będą obecne przez całą zimę. Tyczy się to również areału, na którym gospodaruje pan Marek, zajmując się produkcją roślinną na 15 hektarach. W miejscach, do których trudno dotrzeć sprzętem rolniczym - aby uniknąć pozostawiania obszarów nieużywanych - tworzy naturalne łąki kwietne, które mają długotrwały okres kwitnienia, jak gryka, facelia czy len.
Otwarty dla wszystkich
Piękno, ekologię, ale i bezpieczne praktyki rolnicze w ogrodzie w Miejscu Odrzańskim kilkakrotnie nagradzano. W kategorii "obiekt prywatny" w konkursie "Opolskie Kwitnące 2014" zdobył on wyróżnienie. Pierwsze miejsce przyznano mu w konkursie "Bioróżnorodne Opolskie 2016", w podkategorii "bioróżny obiekt prywatny", a wyróżnienie na szczeblu powiatowym w XIX edycji konkursu "Bezpieczne gospodarstwo rolne" w 2022 r.
W gospodarstwie nie brakuje drzew tlenowych katalpa. W planach, w przyszłym roku, jest posadzenie kolejnych takich roślin o olbrzymich liściach, które przyczyniają się do zmniejszenia śladu węglowego.
Pan Marek nie wyklucza założenia pasieki. To zadanie wymaga jednak czasu, dlatego, jak dodaje z uśmiechem, może to być jego plan na emeryturę.
- Kochamy zajmować się ogrodem. Człowiek zdaje się mieć w sobie wrodzoną potrzebę przetrwania natury od najmłodszych lat - mówi gospodarz. - Pszczoły, które mimo że mogą użądlić, są małymi istotami, które starają się nam pomagać poprzez to, co nam dają, i korzystamy z tego, co mają nam do zaoferowania - dodaje.
Ogród przyciąga ludzi. Pewnego razu zawitała do niego grupa rowerzystów z niemieckiego Ingolstadt, która zrobiła sobie przystanek w Miejscu Odrzańskim. Kiedy komisja konkursowa oceniała gospodarstwa w konkursie "Opolskie Kwitnące 2014", zachwycone niektórymi roślinami, a zwłaszcza owocami gruszy, były zaproszone do niej Chinki, po raz pierwszy odwiedzające Polskę.
W tym magicznym zakątku nie brakuje egzotycznych roślin. Państwo Cedowie lubią eksperymentować. Choć pnącze kiwi nie wydało owoców, to po dwóch latach udało się im uzyskać owoce awokado. Spróbują je przechować przez zimę. W tym roku uprawiali również ryż, bataty i topinambur, czyli bulwiasty słonecznik obniżający poziom złego cholesterolu.
- Klimat się zmienia. Kto by pomyślał, że nawet u nas będziemy chcieli zasadzić bananowca? Nasi dziadkowie nawet by o tym nie pomyśleli, żeby u siebie mieć tak egzotyczne rośliny. Myślimy nawet o posadzeniu palmy - wyjawia plany pani Anna.
Pasja i marzenia
Skąd wzięła się idea ekologii w rodzinie z Miejsca Odrzańskiego?
- To chyba wynika z pragnienia, aby nasze pokolenie, a szczególnie pokolenie naszych dzieci, nie zapomniało, w jakim świecie żyli ich przodkowie - mówi Anna Ceda. Z chęcią wraca nie tylko do ogrodu, ale także do starych przepisów kulinarnej tradycji, sięgając po stare receptury z wykorzystaniem rozmarynu, tymianku czy czosnku niedźwiedziego, jakie zrodziła ich ziemia.
- Lubię słuchać starszych osób, które wiedzą, jak dbać o naturę. Opowiadają, jak postępować, by żyć zgodnie z zasadami ekologii - mówi pan Marek. - Świat nie zaginie, ale musimy mu pomagać. Ludzkość trochę się zagalopowała - idźmy w kierunku nowoczesności, ale nie tak szybko, bo natura nie nadąża za naszym tempem - stwierdza.
Planów nasi rozmówcy mają wiele, np. chcą założyć w gospodarstwie instalację fotowoltaiczną.
To, co wyróżnia państwa Cedów, to ich pasja i oddanie naturze. Mają plany dotyczące rozwoju ogrodu. Ludzie są zdumieni, widząc, że rodzina z Miejsca Odrzańskiego znajduje na to czas. Tymczasem, jak podkreśla Marek Ceda, nawet ugór i zdziczały las może być ekologiczny, choć w tym przypadku trudno mówić o aspekcie rekreacyjnym.
- Czasem, gdy jadę traktorem i zauważam w rowie kwitnącą roślinę, zatrzymuję się, zbieram nasiona i je sadzimy. Nie wyrośnie być może w tym roku, ale uda się w następnym. Pchamy naturę do przodu - uśmiecha się pan Marek.
Gospodarstwo Cedów to zachęta dla wszystkich, by odbudowywać relacje z naturą. To miejsce odkrywania, doświadczeń i uczenia się. Przypomnienie, że człowiek może żyć w symbiozie z naturą, wykorzystując jej dobrodziejstwa w zgodzie z jej potrzebami.
Napisz komentarz
Komentarze