Reklama
poniedziałek, 3 marca 2025 18:48
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Długo czekali na dziecko. Gdy dowiedzieli się, że zostaną rodzicami popłynęły łzy szczęścia

Gdy Justyna i Mariusz Matyskowie ze Starego Koźla zostali szczęśliwymi rodzicami, ich codzienność nabrała zupełnie nowego wymiaru. Każdy dzień stał się pełen radości, wzruszeń i nowych wyzwań. Narodziny ich ukochanej córeczki Laury były spełnieniem marzeń i dopełnieniem ich rodzinnego szczęścia.
Długo czekali na dziecko. Gdy dowiedzieli się, że zostaną rodzicami popłynęły łzy szczęścia
Justyna i Mariusz Matyskowie z Laurą

Z rodziną Matysków spotkaliśmy się 20 lutego w Starym Koźlu, w rodzinnym domu Mariusza. Justyna przeprowadziła się tu z Przewozu. - Laura to nasze długo wyczekiwane, wymarzone szczęście. Długo się staraliśmy i w końcu się udało - mówią uradowani rodzice. Gdy małżonkowie dowiedzieli się, że zostaną rodzicami, radość była ogromna.

- To było tuż przed długim majowym weekendem. Coś podejrzewałam - jak to mówią, kobieca intuicja. Zrobiłam test i zobaczyłam dwie wymarzone kreski, więc od razu powiedziałam o tym mężowi. Ogromnie się ucieszyliśmy i popłakaliśmy się ze wzruszenia. A później, już na początku maja, razem poszliśmy do lekarza, który potwierdził, że zostaniemy rodzicami. Wtedy nasza radość była jeszcze większa - wspomina Justyna Matysek.

Płeć dziecka nie miała dla małżeństwa znaczenia. - Liczyło się to, że się udało i żeby było zdrowe. To było ważniejsze. A czy będzie chłopiec, czy dziewczynka, to już była sprawa drugorzędna - wspomina Mariusz.

Laura Matysek przyszła na świat 8 grudnia ubiegłego roku o godzinie 20.06 w kozielskim szpitalu. W chwili narodzin dziewczynka ważyła 2,34 kg i mierzyła 47 cm. Jej narodziny wywołały trochę stresu, bo do porodu doszło niespodziewanie.

- Laura urodziła się w 35. tygodniu ciąży przez cesarskie cięcie. Była wcześniakiem i trafiła na oddział neonatologiczny, na pododdział patologii noworodka. Na początku nie mogła być ze mną - opowiada Justyna Matysek. Dziewczynka otrzymała 9 punktów w skali Apgar.

Narodzinom córeczki towarzyszyło sporo emocji. - Popłynęły łzy szczęścia i wzruszenia, choć po cesarce ból był duży. Jednak gdy usłyszałam jej pierwszy płacz i po raz pierwszy zobaczyłam moją córeczkę, wszystko inne przestało mieć znaczenie. Ta mała, kochana istotka dała mi mnóstwo motywacji - przyznaje Justyna Matysek.

Po porodzie szczęśliwy tato kangurował Laurę. To było dla niego niesamowite przeżycie. - Zanim przyszła na świat, zastanawialiśmy się, do kogo będzie bardziej podobna, ale na razie jeszcze tego nie możemy ocenić - przyznaje Justyna. - Tak mówiąc szczerze, to jest miksik - uważa Mariusz. - My na nią mówimy "nasz miksik" - wyjaśnia mama Laury. - To dlatego, że jest podobna trochę do mnie, a trochę do męża.

Po tygodniowym pobycie w szpitalu Justyna z Laurą wróciły do domu. Na płocie rodzinnego domu Mariusza pojawił się bocian symbolizujący przyjście na świat nowego członka rodziny, a drzwi wejściowe przyozdobiły kolorowe balony. Rodzina spędziła pierwsze wyjątkowe święta. - Byliśmy sami, w trójkę. To też ze względu na to, że Laura była wcześniakiem i nie chcieliśmy ryzykować ze względu na jej obniżoną odporność - tłumaczy Justyna. To były piękne chwile dla świeżo upieczonych rodziców.

Laura stała się oczkiem w głowie Justyny i Mariusza. - Obróciła nasz świat o 180 stopni. Jest radosnym, pogodnym dzieckiem, zaczyna odwzajemniać uśmiech, gdy się do niej uśmiechamy, i bacznie obserwuje otaczający ją świat. Uwielbia z tatą leżeć na ramieniu i zasypiać przy misiu Szumisiu oraz u mamy. A najbardziej lubi łazienkę. To tam najchętniej zasypia na rękach - zdradza Justyna Matysek.

Rodzice chętnie spędzają z córką czas na spacerach i zabawach sensorycznych. Czytają jej też bajki. - W domu zostały jeszcze takie moje stare książki z dzieciństwa, które kupiła babcia, o lokomotywie czy "Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku" - opowiada Justyna Matysek.

Laura rośnie zdrowo, waży prawie pięć kilogramów i ma blisko 60 cm wzrostu. Daje też rodzicom coraz dłużej pospać. - Na początku trzeba było ją karmić co 1,5 godziny, a teraz potrafi nawet 3,5 godziny spać - przyznaje Justyna Matysek.

Laura swoje imię zawdzięcza pewnej historii związanej z zakupem samochodu. - Przed porodem uznaliśmy, że kupimy nowe, trochę większe auto. Samochód znaleźliśmy w Opolu. Rodzina, od której je kupiliśmy, miała też córkę o imieniu Laura. I tak jakoś nam to imię przypadło do gustu. Do domu wróciliśmy z samochodem i imieniem - opowiada z uśmiechem Justyna.

Mariusza poznała w sierpniu 2017 roku poprzez wspólną koleżankę. - Zaprosił mnie na lody do Sośnicowic, coś zaiskrzyło i tak się zaczęło - wspomina. Rok później, w noc sylwestrową, którą Justyna z Mariuszem spędzali wraz ze znajomymi w Wiśle na nartach, doszło do oświadczyn w dość nietypowych okolicznościach. - Mąż mnie zaskoczył na kanapie na wyciągu - opowiada Justyna. - Miało być troszkę inaczej. To miało się stać podczas zjazdu na nartach. Ale jedna para, która miała w tym uczestniczyć, nie dojechała i trzeba było coś innego wymyślić. No to co? Na wyciągu, nie? Z wyciągu na pewno by nie uciekła - śmieje się Mariusz. - Nie było gdzie uciekać, skakać też ryzykowne, więc trzeba było powiedzieć tak - żartuje Justyna Matysek.

Mariusz od 22 lat jest zawodowym kierowcą. Praca pozwala mu na to, by codziennie być w domu z rodziną. - Gdy wraca, zajmuje się córką – mówi Justyna. Żona bardzo ceni sobie to, że mąż nie musi daleko jeździć.

Szczęśliwi rodzice spędzają z Laurą każdą wolną chwilę. Pieszczotliwie nazywają ją Myszką lub Żabką. Jeszcze nigdzie z nią nie byli, ponieważ cała rodzina przyjeżdża do Starego Koźla, aby zobaczyć ich uroczą córeczkę.

Podczas plebiscytu, który dostarczył im sporo emocji, mogli liczyć na wsparcie bliskich w głosowaniu, za co są im bardzo wdzięczni. Wygrana w grudniowej edycji nie była łatwa. - Dziękujemy rodzinie, znajomym oraz sąsiadom za oddane głosy na naszą Laurę oraz sponsorom za nagrody - przekazali szczęśliwi rodzice. Życzymy im mnóstwo radości z wychowania córeczki i dużo zdrówka!

Gdy Justyna i Mariusz Matyskowie ze Starego Koźla zostali szczęśliwymi rodzicami, ich codzienność nabrała zupełnie nowego wymiaru. Każdy dzień stał się pełen radości, wzruszeń i nowych wyzwań. Narodziny ich ukochanej córeczki Laury były spełnieniem marzeń i dopełnieniem ich rodzinnego szczęścia.

Z rodziną Matysków spotkaliśmy się 20 lutego w Starym Koźlu, w rodzinnym domu Mariusza. Justyna przeprowadziła się tu z Przewozu. - Laura to nasze długo wyczekiwane, wymarzone szczęście. Długo się staraliśmy i w końcu się udało - mówią uradowani rodzice. Gdy małżonkowie dowiedzieli się, że zostaną rodzicami, radość była ogromna.

- To było tuż przed długim majowym weekendem. Coś podejrzewałam - jak to mówią, kobieca intuicja. Zrobiłam test i zobaczyłam dwie wymarzone kreski, więc od razu powiedziałam o tym mężowi. Ogromnie się ucieszyliśmy i popłakaliśmy się ze wzruszenia. A później, już na początku maja, razem poszliśmy do lekarza, który potwierdził, że zostaniemy rodzicami. Wtedy nasza radość była jeszcze większa - wspomina Justyna Matysek.

Płeć dziecka nie miała dla małżeństwa znaczenia. - Liczyło się to, że się udało i żeby było zdrowe. To było ważniejsze. A czy będzie chłopiec, czy dziewczynka, to już była sprawa drugorzędna - wspomina Mariusz.

Laura Matysek przyszła na świat 8 grudnia ubiegłego roku o godzinie 20.06 w kozielskim szpitalu. W chwili narodzin dziewczynka ważyła 2,34 kg i mierzyła 47 cm. Jej narodziny wywołały trochę stresu, bo do porodu doszło niespodziewanie.

- Laura urodziła się w 35. tygodniu ciąży przez cesarskie cięcie. Była wcześniakiem i trafiła na oddział neonatologiczny, na pododdział patologii noworodka. Na początku nie mogła być ze mną - opowiada Justyna Matysek. Dziewczynka otrzymała 9 punktów w skali Apgar.

Narodzinom córeczki towarzyszyło sporo emocji. - Popłynęły łzy szczęścia i wzruszenia, choć po cesarce ból był duży. Jednak gdy usłyszałam jej pierwszy płacz i po raz pierwszy zobaczyłam moją córeczkę, wszystko inne przestało mieć znaczenie. Ta mała, kochana istotka dała mi mnóstwo motywacji - przyznaje Justyna Matysek.

Po porodzie szczęśliwy tato kangurował Laurę. To było dla niego niesamowite przeżycie. - Zanim przyszła na świat, zastanawialiśmy się, do kogo będzie bardziej podobna, ale na razie jeszcze tego nie możemy ocenić - przyznaje Justyna. - Tak mówiąc szczerze, to jest miksik - uważa Mariusz. - My na nią mówimy "nasz miksik" - wyjaśnia mama Laury. - To dlatego, że jest podobna trochę do mnie, a trochę do męża.

Po tygodniowym pobycie w szpitalu Justyna z Laurą wróciły do domu. Na płocie rodzinnego domu Mariusza pojawił się bocian symbolizujący przyjście na świat nowego członka rodziny, a drzwi wejściowe przyozdobiły kolorowe balony. Rodzina spędziła pierwsze wyjątkowe święta. - Byliśmy sami, w trójkę. To też ze względu na to, że Laura była wcześniakiem i nie chcieliśmy ryzykować ze względu na jej obniżoną odporność - tłumaczy Justyna. To były piękne chwile dla świeżo upieczonych rodziców.

Laura stała się oczkiem w głowie Justyny i Mariusza. - Obróciła nasz świat o 180 stopni. Jest radosnym, pogodnym dzieckiem, zaczyna odwzajemniać uśmiech, gdy się do niej uśmiechamy, i bacznie obserwuje otaczający ją świat. Uwielbia z tatą leżeć na ramieniu i zasypiać przy misiu Szumisiu oraz u mamy. A najbardziej lubi łazienkę. To tam najchętniej zasypia na rękach - zdradza Justyna Matysek.

Rodzice chętnie spędzają z córką czas na spacerach i zabawach sensorycznych. Czytają jej też bajki. - W domu zostały jeszcze takie moje stare książki z dzieciństwa, które kupiła babcia, o lokomotywie czy "Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku" - opowiada Justyna Matysek.

Laura rośnie zdrowo, waży prawie pięć kilogramów i ma blisko 60 cm wzrostu. Daje też rodzicom coraz dłużej pospać. - Na początku trzeba było ją karmić co 1,5 godziny, a teraz potrafi nawet 3,5 godziny spać - przyznaje Justyna Matysek.

Laura swoje imię zawdzięcza pewnej historii związanej z zakupem samochodu. - Przed porodem uznaliśmy, że kupimy nowe, trochę większe auto. Samochód znaleźliśmy w Opolu. Rodzina, od której je kupiliśmy, miała też córkę o imieniu Laura. I tak jakoś nam to imię przypadło do gustu. Do domu wróciliśmy z samochodem i imieniem - opowiada z uśmiechem Justyna.

Mariusza poznała w sierpniu 2017 roku poprzez wspólną koleżankę. - Zaprosił mnie na lody do Sośnicowic, coś zaiskrzyło i tak się zaczęło - wspomina. Rok później, w noc sylwestrową, którą Justyna z Mariuszem spędzali wraz ze znajomymi w Wiśle na nartach, doszło do oświadczyn w dość nietypowych okolicznościach. - Mąż mnie zaskoczył na kanapie na wyciągu - opowiada Justyna. - Miało być troszkę inaczej. To miało się stać podczas zjazdu na nartach. Ale jedna para, która miała w tym uczestniczyć, nie dojechała i trzeba było coś innego wymyślić. No to co? Na wyciągu, nie? Z wyciągu na pewno by nie uciekła - śmieje się Mariusz. - Nie było gdzie uciekać, skakać też ryzykowne, więc trzeba było powiedzieć tak - żartuje Justyna Matysek.

Mariusz od 22 lat jest zawodowym kierowcą. Praca pozwala mu na to, by codziennie być w domu z rodziną. - Gdy wraca, zajmuje się córką – mówi Justyna. Żona bardzo ceni sobie to, że mąż nie musi daleko jeździć.

Szczęśliwi rodzice spędzają z Laurą każdą wolną chwilę. Pieszczotliwie nazywają ją Myszką lub Żabką. Jeszcze nigdzie z nią nie byli, ponieważ cała rodzina przyjeżdża do Starego Koźla, aby zobaczyć ich uroczą córeczkę.

Podczas plebiscytu, który dostarczył im sporo emocji, mogli liczyć na wsparcie bliskich w głosowaniu, za co są im bardzo wdzięczni. Wygrana w grudniowej edycji nie była łatwa. - Dziękujemy rodzinie, znajomym oraz sąsiadom za oddane głosy na naszą Laurę oraz sponsorom za nagrody - przekazali szczęśliwi rodzice. Życzymy im mnóstwo radości z wychowania córeczki i dużo zdrówka!


Laura Matysek za wygraną w plebiscycie otrzymała nagrody przygotowane przez partnerów konkursu: firmę Eko-Okna SA, fotografa Jarosława Kozłowskiego, Piekarnictwo Ruzik, salę zabaw Nununu, FizjoFemina – Fizjoterapia Uroginekologiczna Justyna Piestrak, Reformer Pilates Studio Anna Pawlik-Szamocka, sklep Mały Miś, hotel „Magiczny Zakątek” w Raszowej, agenta PZU Jarosława Kierzkowskiego, firmę Cewe Sp. z o.o. oraz redakcję „Nowej Gazety Lokalnej”.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: KOCHAJ SIĘ W KKTreść komentarza: BARDZO DOBRA IDEA SŁUSZNA ALE I POTRZEBNA KOŃCU CHOCIAŻ MIESZKAŃCY I FANI ROWERÓW DOSTALI OCZEKIWANY OD DAWNA SWÓJ PREZENT OD MIASTA OBY TYLKO NIE USTAWAĆ NA TYM ,DZIĘKI DROGOM OBRAZ PREZYDENTA I STAROSTY JEST DOBRZE WIDZIANE JAKO OSÓB OTWARYCH I TOLERANCJE MAJĄCYCH DO TEGO SZANUJĄCYCH MIESZKAŃCÓW ORAZ FANÓW DRÓG ROWEROWYCH KTÓRE BEZPIECZEŃSTWO WNOSZĄ JAKBY NIE BYŁO I JAKOŚĆ MIASTA LEPSZA I MŁODE POKOLENIE ZA TO CHWALI PANIĄ PREZYDENT RADE MIASTA I POWIAT ,ZDECYDOWANIE WIĘCEJ DRÓG I TO ROWEROWYCH CO NIE JEST ZASTĘPSTWEM LUB NIE ROBIENIEM CHODNIKÓW TO TU PRAWDĄ JEST ,CHOCIAŻBY DROGA NA ŻABIEŃCU TU RADNY CHYBA JEST PAN MICHAŁ STARTOWAŁ ZNANY WIĘC FAJNIE GDYBY CHODNIKI PRZY JAGIELLOŃSKIEJ KAZAŁ WYRÓWNAĆ I NAWET NOWE DAĆ BLISKO CYBISA ULICA ORAZ PRZY PLACU ZABAW TAK SAMO MOŻNA BY ZROBIĆ DOBRY CHODNIK ŁĄCZĄC CHODNIK Z JAGIELLOŃSKĄ TAK SAMO CHODNIK WIĘKSZY PRZY KAPLICY KŁODNICY JAK JEST BY BYŁ WIĘKSZY I TO PRZY SKRĘCIE DO KOŚCIOŁA Z POGORZELCA LEDWO SIĘ DAJE IŚĆ BY NIE PRZEWRÓCIĆ SIĘ NA ULICĘ LEDWO DAJE RADĘ ROWERZYSTA WIĘC GDYBY ZROBIĆ TE MIEJSCE I POŁĄCZENIEM Z TAK SAMO DOBRA SPRAWA 2 STRONA BY TEŻ MIAŁA CHODNIK NA MOŚCIE PRZY MILENIUM KRZYŻ CO STOI BY I PO TEJ STRONIE ZROBIĆ 2 CHODNIK PO PRAWEJ STRONIE A W TYM POWIĘKSZAJĄC MOST JEDNOCZEŚNIE DOBRĄ SPRAWĄ BY BYŁO A TO CZYNIŁO ŻE MIEJSCE MOSTU NIE BYŁO JUŻ WĄSKIE A SZEROKIE I CHODNIKI PO OBU STRONACH DLA ROWERZYSTÓW TO TEŻ MOŻNA KOŃCU ŚWIATŁA DAĆ DLA ROWERZYSTÓW I PIESZYCH KŁODNICY PO 2 STRONIE Z POGORZELCA NA KŁODNICE MOST BY BYŁ TO 2 STRONA KOŃCU ŚWIATŁA BYŁY ZROBIONE ORAZ NA GUZIK DLA PIESZYCH I ROWERZYSTÓW BY BYŁA MOŻLIWOŚĆ KOŃCU MIASTO BĘDZIE MOGŁO POCHWALIĆ PREZYDENT I MŁODE POKOLENIE CO LUBI SPORT ORAZ ZDROWY TRYB ŻYCIA WIĘC MOŻE TAKA ZMIANA NA LEPSZE OKAŻE SIĘ I SKUTECZNE ZARAZEM. A KTO PYTA MA OBWODNICA I SWOJĄ TEŻ TU MA ALTERNATYWĘ TAK SAMO CIEŻARÓWKI TYLKO OBWODNICĄ BY JUŻ MOGLI TYLKO JECHAĆ ,POZA TYM CHODNIK JAK JEST TAK SAMO ŚWIATŁO MOGŁO BY BYĆ OD KRZYŻA MILENIJNEGO A BLISKO MOSTU BY BYĆ ŚWIATŁA TRASA CO PRZECINA OBOWDNICE TAK SAMO PASY OD KRZYŻA DO KRZYŻA TEGO BIAŁEGO NA PRZECIW MILENIJNEGO BY ZROBIĆ PASY I ŚWIATŁA DLA ROWERZYSTÓW I PIESZEGO Z DROGĄ PASÓW I CHODNIK ŁĄCZĄC TO PROSTA DROGA CO ŁĄCZY KOZIELSKĄ I GLIWICKĄ PO RONDZIE A BLISKO KRZYŻA CO MILENIJNY STOI MÓGŁ BY BYĆ OBOK DRUGIEGO DLA PIESZYCH I ROWERZYSTÓW DROGA BARDZO TEŻ MILE WIDZIANE TO JEST TAK SAMO ŚWIATŁO ŻE PIESI IDĄ I ROWERZYŚCI Z DWOMA POMARAŃCZOWYMI ŚWIATŁAMI TAK JAK KOZIELSKA MA PRZY BIEDRONCE PRZY SZKOLE NUMER 14 PSP DAWNEJ KTÓRA BYŁA DOBRĄ MARKĄ CO ZLIKWIDOWAŁ PAN TOMASZ PREZYDENT WANTUŁA. DZIŚ MOGŁO BY BYĆ MUZEUM KOLEJNICTWA I EUROREGIONU SILESIA I MIAST PARTNERSKICH RELACJI ORAZ WSPÓŁPRACY POLSKO CZESKO POGRANICZNE RELACJE BUDUJĄC RELACJE MIĘDZY NAMI MOŻNA BY ZROBIĆ A DO TEGO WSTĘP WOLNY TO BY MOGŁO BY BYĆ PIĘKNA INICJATYWA SAMORZĄDU PREZYDENTA MIASTA ZE STAROSTĄ TAK SAMO ODBUDOWA ZAMKU I ZROBIENIE W NIM TYM KOŹLU MUZEUM SAMORZĄDU LOKALNEGO WOJEWÓDZKIEGO ORAZ HISTORII SAMORZĄDU OD DZIŚ PO DAWNE WIEKI I OKRESY NAPOLEOŃSKIE I KONGRES WIEDEŃSKI I SIĘGAJĄC HISTORIE DO ROKU 962 2 LUTEGO JAK TO WYGLĄDAŁO OD ŚWIĘTEGO CESARSTWA I OKRES CESARSTWA AUSTRII I OKRES KRÓLESTWA PRUS ORAZ CESARSTWA NIEMIECKIEGO I HISTORIA PROKLAMOWANIE WERSALU I KORONACJI PIERWSZEGO KRÓLA PRUS ORAZ PAMIĘĆ PO KRÓLESTWIE CZECH CO SLONSK KSIĘSTWEM BYŁO PROPORCE FLAGI SZTANDARY ORAZ PROPORCZYKI CESARSKIE I SYMBOLE WŁADCÓW TYCH DAWNYCH NASZYCH ZIEM NICZEGO NIE OGRANICZAJĄC Z HISTORII DO CZASU DZISIEJSZEGO A ZATEM PIĘKNY PUBLICZNY MAGAZYN I DUMA MIASTA MOGŁO BY BYĆ .Data dodania komentarza: 3.03.2025, 14:37Źródło komentarza: Nowa ścieżka rowerowa za 5,5 miliona złotych powstanie w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: KKKTreść komentarza: Kiedyś to było, że ojciec przy piwku,a dzieciak przy orenżadzieData dodania komentarza: 3.03.2025, 14:36Źródło komentarza: Biurokratyczne zawiłości opóźniają otwarcie pubu dla kibiców siatkówkiAutor komentarza: SąsiadTreść komentarza: A ceramiczne izolatory z niemieckich fabryk ulokowanych w Dolinie Kłodzkiej.Data dodania komentarza: 3.03.2025, 13:12Źródło komentarza: Trzy miejsca dawniej i dziś w Blachowni, Kłodnicy oraz na PogorzelcuAutor komentarza: GrzegorzTreść komentarza: A te urojenia to skąd wziąłeś? Z TV Ruspublika, czy TV Trwam?Data dodania komentarza: 3.03.2025, 08:12Źródło komentarza: Kędzierzyn-Koźle uczcił pamięć Żołnierzy Wyklętych. ZDJĘCIAAutor komentarza: Cala prawda1Treść komentarza: Cala prawda, dziecko wroc do szkoly i sie nie kompromituj.Data dodania komentarza: 3.03.2025, 06:31Źródło komentarza: Kędzierzyn-Koźle uczcił pamięć Żołnierzy Wyklętych. ZDJĘCIAAutor komentarza: ®LLL®Treść komentarza: Cała Prawda? Raczej Maskowskaja prawda...„Żołnierze Wyklęci to uczestnicy polskiego zbrojnego podziemia niepodległościowego, którzy od 1944 r. walczyli przeciwko sowieckiej okupacji i narzuconej przez Moskwę władzy komunistycznej. Przez zwalczający ich reżim nazywani byli bandytami i faszystami."Data dodania komentarza: 2.03.2025, 21:44Źródło komentarza: Kędzierzyn-Koźle uczcił pamięć Żołnierzy Wyklętych. ZDJĘCIA
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 7°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 7 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna