Po sześciu latach sprawa wciąż nie jest rozstrzygnięta, a do przygotowanej w połowie września tego roku za blisko 40 tys. zł opinii uzupełniającej pokrzywdzeni wnieśli sporo uwag. Warszawska kancelaria Lazer & Hudziak Adwokaci i Radcowie Prawni S.K.A., która pracuje na rzecz Łucji Kornak i jej rodziców, złożyła do prokuratury wniosek o całkowite wykluczenie ZMS w Łodzi, tłumacząc, że biegli przygotowując opinię, ujawnili w niej osobisty stosunek do sprawy, co jest niedopuszczalne.
Przypomnijmy, Łucja Kornak urodziła się ze skrajnym niedotlenieniem mózgu. Jej stan został określony jako skrajnie ciężki, bez oznak życia. Łucja otrzymała 0 punktów w skali Apgar. Akcję serca przywrócono po 10 minutach reanimacji. Dziewczynka podjęła heroiczną walkę o życie, przez co została nazwana „małą wojowniczką”. Od chwili narodzin cały czas leży w szpitalnym łóżku, walcząc o życie. Praktycznie nie rusza się i wymaga stałej opieki. Wiele razy stawiała czoła groźnym powikłaniom i wychodziła cało z groźnych operacji, dając radość i nadzieję bliskim. Łucja cały czas przebywa w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym Beta-Med w Chorzowie.
W czerwcu 2021 roku prokurator postanowił umorzyć śledztwo związane z porodem. Rodzice wnieśli zażalenie. Okazało się, że w sprawie występują sprzeczne ze sobą opinie. Dwie wskazywały na nieprawidłowości podczas rejestrowania przez aparat KTG pracy serca płodu, ale prokurator umarzając postępowanie, posiłkował się tylko tą opinią, której przygotowanie zlecił Zakładowi Medycyny Sądowej w Łodzi. W ocenie pokrzywdzonych dwie pozostałe miały kluczowe znaczenie dla sprawy. Jak zauważyli rodzice Łucji, sprzeczne były również zeznania personelu medycznego w sprawie przebiegu porodu. Wniesiono odwołanie od decyzji prokuratury.
17 grudnia 2021 roku nastąpił przełom w sprawie. Sąd Rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu pozytywnie rozpatrzył skargę rodziców Łucji Kornak na umorzone przez prokuraturę postępowanie i nakazał ponowną analizę sprawy. W ocenie sędziego podjęcie przez organ prowadzący decyzji o umorzeniu śledztwa w sprawie, i to na podstawie braku znamion czynów zabronionych, było przedwczesne. Sąd uznał, iż konieczne jest dopuszczanie w sprawie opinii uzupełniającej i ponowna dogłębna analiza materiału dowodowego. W tym celu zlecono przygotowanie opinii uzupełniającej. Pracę nad nią zakończono w połowie września. Za budzące sporo kontrowersji dokumenty prokuratura zapłaciła 39 315 zł.
Kancelaria Lazer & Hudziak alarmuje, że opracowana opinia została źle przygotowana. Pismo wskazujące zastrzeżenia co do pracy biegłych z Łodzi, w którym precyzyjnie wskazano uchybienia i nieprawidłowości zawarte w przygotowanej dokumentacji, trafiło już do kozielskiej prokuratury.
- Należy uznać, że niezależnie od oceny materiału dowodowego przez biegłych, powinni byli odtworzyć dwie sprzeczne wersje przebiegu porodu. I opinia uzupełniająca miała temu służyć - tłumaczą adwokaci i zwracają uwagę na to, że biegli w sposób rażący przekroczyli swoje kompetencje, a wydane przez nich opinie są niepełne i nie mogą być brane pod uwagę przy wydawaniu decyzji w tej sprawie.
Kancelaria zawnioskowała do prokuratury, aby ta dopuściła dowód z opinii dodatkowego biegłego z zakresu ginekologii i położnictwa. W ocenie prawników dotychczasowe opinie wydane w sprawie są niepełne i niejasne, oparte na jednym wariancie przebiegu zdarzenia, mimo że materiał dowodowy sprawy wprost mówi o zmianach, uzupełnieniach i usunięciach wpisów w dokumentacji medycznej. Ich zdaniem, biegli absolutnie nie wzięli pod uwagę - co wedle zasad doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania daje podstawę do przyjęcia - że kasowano wpisy niekorzystne dla personelu medycznego, w świetle stanu urodzeniowego dziecka.
W tym roku, 24 października, Łucja Kornak obchodziła szóste urodziny. Niestety, miesiąc później jej stan zdrowia gwałtownie się pogorszył. U dziewczynki pojawiła się infekcja i pogorszeniu uległy wyniki krwi. Rodzice przekazali, że miała problemy z brzuszkiem po tym, jak zaraziła się bakterią, która jest śmiertelnie groźna dla osób w jej stanie.
Stan Łucji na chwilę się poprawił, by ponownie ulec znacznemu pogorszeniu. 28 listopada rodzice dziewczynki zostali poinformowani, że muszą się przygotować na najgorsze. Łucja w ciężkim stanie trafiła na OIOM. Magdalena Wiśniewska, mama dziewczynki, poinformowała, że stan córeczki nie pozwala na jakikolwiek zabieg lub operację i że została poddana opiece paliatywnej. 3 grudnia wyniki Łucji odrobinę się polepszyły.
- Mogliśmy ostatnio wejść do Łucji i ją dotknąć. Dostaliśmy też zgodę na zrobienie jednego zdjęcia, bo jest zakaz – przekazała nam mama dziewczynki. Wcześniej kontakt z córką możliwy był tylko przez szybę.
Na chwilę obecną stan Łucji jest ciężki ale stabilny.
- Wiemy, że w każdej chwili może się to niestety zmienić - przyznaje Magdalena Wiśniewska.
Napisz komentarz
Komentarze