Kilka miesięcy temu odbyło się spotkanie w tej sprawie. Do kwestii związanych z hipotetyczną inwestycją odnosi się wójt gminy Polska Cerekiew Piotr Kanzy. Podkreśla, że rozumie niepokoje mieszkańców. dlatego nie zamierza występować przeciwko ich obawom. Zwłaszcza tych dotyczących potencjalnych zapachów, jakie mogłyby dochodzić z planowanej fermy, ewentualnego zwiększenia liczby gryzoni, takich jak szczury i myszy, czy ogólnie - potencjalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzi i środowiska, w szczególności dla wód i gleby, z możliwością skażenia biologicznego.
- Na wspomnianym spotkaniu inwestor miał okazję przedstawić swoje argumenty, które, być może, przekonały niektórych uczestników. Podczas tej dyskusji ustaliliśmy, że po dostarczeniu odpowiednich dokumentów przez inwestora nasz urząd przeprowadzi dokładną analizę i ponownie spotkamy się z mieszkańcami, aby kontynuować dialog - mówi wójt Piotr Kanzy. - Aktualnie sytuacja jest taka, że inwestor dostarczył dokumenty, ale wciąż trwają analizy. Chciałbym podkreślić, że moje stanowisko jest negatywne. Opinia moja opiera się na zmianie sposobu użytkowania obiektu oraz przepisach dotyczących zabudowy mieszkalnej w okolicy, które należy uwzględnić przy wydaniu decyzji środowiskowej - podkreśla.
Dodaje, że informowałem inwestora o swoim stanowisku podczas jego wizyty, jasno deklarując, że jego zdaniem mamy do czynienia z koniecznością wydania decyzji środowiskowej. Jeden z warunków jej wydania zakłada, że budynki mieszkalne nie mogą być zlokalizowane w odległości mniejszej, niż to określają przepisy.
- Jest to istotne, biorąc pod uwagę istnienie zabudowy mieszkaniowej w bezpośrednim sąsiedztwie, jak to ma miejsce po drugiej stronie ulicy Karola Miarki w Polskiej Cerekwi. Dodatkowo zmiana sposobu użytkowania obiektu to kolejny powód, dla którego moja opinia jest negatywna. Inwestor przyjął to do wiadomości, jednak, jak to często bywa, można przewidzieć, że będzie się odwoływał od decyzji. W przypadku otrzymania negatywnej decyzji środowiskowej inwestor ma prawo odwołać się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Opolu - zaznacza włodarz.
Nadmienia, że jego priorytetem jest troska o dobro mieszkańców, dlatego nie może wydać pozytywnej opinii, szczególnie w obliczu obecnej społecznej dezaprobaty.
- Jestem gotów do ponownych konsultacji z mieszkańcami, jeśli wyrażą taką wolę. Jednakże chciałbym zaznaczyć, że moje stanowisko pozostaje niezmienne, co może prowadzić do negatywnego zaopiniowania wniosku. Wtedy ostateczna decyzja należeć będzie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego - mówi wójt gminy Polska Cerekiew. - Pochodzący z Żużeli inwestor posiada już jeden kurnik w okolicy Krapkowic. Zachęcał mieszkańców do odwiedzenia tego miejsca, aby ocenili, czy generuje on niepożądane zapachy. Obiekty w Polskiej Cerekwi, które planuje on przekształcić w kurniki, były wcześniej w prywatnych rękach i zostały przez niego zakupione - uszczegóławia.
Napisz komentarz
Komentarze