Nic dziwnego, że zakochani w swojej pociesze Adriana i Henryk oraz ich bliscy postarali się, by Borys wygrał organizowany przez „Lokalną” plebiscyt na "Bobasa Miesiąca”. Chłopiec został laureatem lutowej edycji konkursu. Szczególną rolę w wygranej odegrała jego chrzestna, a zarazem siostra Adriany: ciocia Justyna, która zebrała sporo kuponów konkursowych.
28 marca spotkaliśmy się z laureatem naszej zabawy i jego rodziną, żeby wręczyć upominki za wygraną.
Borys jest naszym wymarzonym dzieckiem. Z początku pokazywał, kto rządzi w domu, ale z każdym dniem było coraz lepiej. Jego uśmiech potrafi wynagrodzić wszystko. Z dnia na dzień bardzo się zmienia i zaskakuje nas czymś nowym - opowiada o synku Adriana Morciniec.
W opiece nad dzieckiem bardzo pomaga Henryk, który od narodzin syna cały czas był w domu.
Borys odmienił moje życie, nigdy nie myślałem, że dziecko potrafi tak zaskakiwać. Każdy dzień jest nowym wyzwaniem. Jestem bardzo szczęśliwy, że jest w moim życiu - wyznaje Henryk Grzesik, który niedawno musiał wrócić do pracy w Austrii. Na szczęście system zatrudnienia pozwala mu każdego tygodnia być trzy dni w domu z najbliższymi.
Pierwszą część dnia panowie spędzają razem.
Kiedy Borys się budzi, Heniek zabiera go na dół i mają męski poranek, a ja mogę dłużej pospać - śmieje się Adriana.
Partner chętnie pomaga też przy kąpielach i codziennych obowiązkach związanych z wychowaniem syna. W opiekę nad dzieckiem chętnie angażuje się liczna rodzina, która mieszka w Kuźni Raciborskiej.
Praktycznie cała nasza rodzina mieszka na miejscu - opowiada Adriana. Kilkanaście metrów od ich posesji dom mają rodzice Adriany: Urszula i Henryk, a w drugiej części Kuźni Raciborskiej mieszkają rodzice Henryka: Bernadeta i Jan.
I choć Adriana i Henryk są rdzennymi mieszkańcami Kuźni Raciborskiej, to poznali się przez aplikację randkową dwa lata temu. Stało się tak, gdy po nieudanych pierwszych związkach oboje ponownie zaczęli szukać szczęścia w życiu.
Nigdy się nawet nie spotkaliśmy. To dziwne - przyznaje Adriana. A okazja była, gdyż 12 lat temu bawili się na tej samej imprezie - na weselu siostry Adriany. Jednak wtedy nie zwrócili na siebie uwagi. Dziś cieszą się, że los ich połączył.
Adriana Morcinek od 8 lat pracuje w Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu. Lubi swoją pracę i chce się w niej realizować. Do rozwoju w tym kierunku zainspirował ją tato, który jest prezesem OSP w Kuźni Raciborskiej. Czy Borys też będzie strażakiem?
Mam nadzieję, że tak - śmieje się Adriana. - A tak na serio, to sam zdecyduje, co będzie robił, ale na pewno mu to podpowiemy. - Mój partner mówi, że gdyby ktoś go popchnął w tym kierunku, to zdecydowałby się na pracę w straży.
Rodzice Borysa, mimo że są spoza naszego powiatu, zdecydowali się na poród rodzinny w kozielskim szpitalu.
Byliśmy bardzo zadowoleni. Sporo naszej rodziny rodziło w Koźlu, a poza tym nasz lekarz prowadzący tam pracuje - opowiada Adriana Morciniec.
Borys urodził się 29 stycznia o godzinie 22.37. W chwili przyjścia na świat ważył 2,82 kg i mierzył 52 cm. Po dwóch miesiącach urósł o 10 cm, a jego waga wzrosła do 5 kg. Jest też bardzo silnym chłopcem, potrafi się już obrócić z pleców na brzuszek, czym omal nie przyprawił cioci Justyny o zawał serca. Gdy niedawno pozostawiła go na chwilę samego na wypoczynku, omal z niego nie spadł, przekręcając się kilka razy.
Borys wymaga dużo uwagi, lubi być na rękach. Cieszymy się, że jest, ale początki były trudne, bo często miewał kolki i sporo płakał - przyznają rodzice.
Chłopczyk uwielbia spacery. - Jak pogoda pozwala, to idziemy na długi spacer. Najlepiej mu się śpi na świeżym powietrzu. Chętnie spędzałby na dworze cały dzień. Kochamy go za to, że wywrócił nasze życie do góry nogami i sprawia, że nabiera ono więcej kolorów - opowiada dumna mama.
Borys ma już za sobą chrzciny. Adriana i Henryk na razie nie planują kolejnych dzieci, a być może w przyszłości sformalizują swój związek. - Czekam - mówi tajemniczo Adriana.
Napisz komentarz
Komentarze