Pochodzą z Bytomia. Z zamiarem stworzenia rodzinnego domu dziecka nosili się od dłuższego czasu. Do kupionego w Błażejowicach w gminie Cisek domu wprowadzili się w 2005 r. Rozpoczęli remont. W Opolu ukończyli kursy dla starających się o utworzenie rodziny zastępczej.
Jako że w tamtych czasach sztuka powołania do życia rodziny zastępczej w naszym powiecie im się nie udała, obrali inny kierunek: Rajsko niedaleko Oświęcimia. Na kilkanaście lat związali się z prowadzoną tam przez Fundację Bliżej Człowieka "Wioską Dziecięcą im. dr. Janusza Korczaka".
Zajęli jeden z kilku domów, które tworzą to miejsce. Przyjmowali dzieci i wychowywali je do usamodzielnienia się.
Tamten okres w życiu Niemasów zaowocował wypuszczeniem w świat dziesięciorga młodych ludzi.
Sercem w wiosce w gminie Cisek
Pani Anna i pan Mariusz wciąż żyli myślą powrotu do Błażejowic. Na świat przyszła ich wspólna córka. To malutka Dagmara była jednym z impulsów do opuszczenia Rajska. Bo, jak przyznają, mimo że Bytom jest ich miastem rodzinnym, to wioskę w gminie Cisek traktują jako swoje miejsce na ziemi.
Do Błażejowic powrócili w 2021 r. Powrócić musieli też do prac remontowych, wstrzymanych na ponad dekadę. Dziś wychowują dziewięcioro dzieci, w tym wspomnianą Dagmarę.
Dla Niemasów to życiowy cel. Ona od zawsze związana z młodzieżą. Działa w harcerstwie. On, od kiedy pamięta, pomagał dzieciom. Najpierw w Sądzie Rejonowym w Bytomiu był społecznym kuratorem sądowym. Dziś tę funkcję pełni w sądzie w Kędzierzynie-Koźlu.
Ich wspólna misja przynosi owoce. Podopieczni wyrośli na dobrych ludzi. Są w stałym kontakcie z rodzicami zastępczymi. Duża w tym zasługa metody wychowawczej, jaką - na własny wzór - przyjęli, prowadząc rodzinny dom dziecka. Aktywność fizyczna pełni w niej kluczową rolę.
Ze sportem Niemasowie związani są od dawna. To nie tylko biegi. Jeszcze w Rajsku pani Anna utworzyła klub capoeiry. Przez kilka lat uczyła młodych tej brazylijskiej sztuki walki.
- Uważam, że wychowanie dzieci, a zwłaszcza tych po przejściach - które nie zawsze osiągają mistrzowskie wyniki w nauce, dzieci pokrzywdzonych przez los, niedowartościowanych, wycofanych, niepotrafiących odnaleźć się w grupie, którym towarzyszy strach - poprzez sport, w szczególności sport indywidualny, wzmacnia je. Mówię na przykładzie sztuk walki, gdyż w nich mam doświadczenie - zaznaczała Anna Niemas w rozmowie z "Lokalną" sprzed dwóch lat.
Już wówczas marzyła o założeniu klubu Oyama Karate. I to marzenie prawdopodobnie w niedługim czasie uda się jej zrealizować. Tak wynika z naszej kolejnej rozmowy. U rodziny gościmy tuż przed rozpoczęciem tegorocznych ferii.
Zbawienny wpływ
- Planujemy założenie klubu w Cisku lub Polskiej Cerekwi. To zależy od dostępności sali gimnastycznych, których, jak wiemy, w powiecie nie ma zbyt wiele - mówi Anna Niemas, posiadaczka czarnego pasa w Oyama karate w Polsce.
Aktywność fizyczna jest filarem metody wychowawczej prowadzonej w rodzinie Niemasów. Służy ona prawidłowemu rozwojowi fizycznemu i umysłowemu dzieci. Ma również olbrzymi wpływ na prawidłowe funkcjonowanie dorosłych.
- Zalet regularnego uprawiania aktywności fizycznej jest tak dużo, że aby je omówić, zabrakłoby nam czasu - uśmiecha się pani Anna. - Nie ma nic lepszego od aktywności ruchowej. Pozwala ona na rozwój mięśni, kości, stawów, powiększenie objętości płucnej, ale również zwiększenie odporności, tak ważnej w dzisiejszych czasach, gdy szaleje tyle wirusów - dodaje.
Nadmienia, że aktywność fizyczna ma również zbawienny wpływ na nasze zachowanie. Po wysiłku fizycznym organizm człowieka jest pełen endorfin, hormonu, który sprawia, że czujemy się szczęśliwsi.
- A co za tym idzie, jesteśmy też po wysiłku fizycznym łagodniejsi. I to wykorzystujemy w naszej pracy z dziećmi, szczególnie z tymi, które nie miały odpowiednich wzorców wychowawczych, a nawet były narażone na obserwowanie patologicznych zachowań w swoim środowisku biologicznym - podkreśla Anna Niemas. - Dzieci świetnie reagują emocjonalnie na aktywność fizyczną, w głównej mierze na sporty indywidualne, które oprócz wymienionych zalet aktywności fizycznej mają szczególną wagę - budują własną samoocenę. A przecież budowanie wysokiej samooceny u naszych dzieci to - oprócz miłości - najważniejsza rzecz, jaką możemy je obdarować - dodaje.
Aktywność fizyczna jest potrzebna na każdym etapie życia człowieka. Sprawia, że rozwijamy się prawidłowo, ale również pomaga nam uporać się z emocjami dnia codziennego. A dla dzieci to metoda w tym względzie najważniejsza.
Wybiegać się, wykrzyczeć
Dlatego naszych rozmówców nieco dziwi, że w gminie Cisek tylko w dwóch z czterech szkół podstawowych istnieje sala gimnastyczna.
- Co gorsza, w planach władz gminy jest zlikwidowanie szkoły w Roszowickim Lesie. Placówki, która posiada salę gimnastyczną, boisko i orlika. Zahamuje to rozwój naszych dzieci. Uważam, że kuratorium nie powinno dopuszczać do funkcjonowania żadnej szkoły w Polsce, która nie ma sali gimnastycznej - przekonuje pani Anna. - Przerażające jest to, jaki wpływ na społeczeństwo mają rządzący - wielu rodziców nie widzi niczego szczególnego w braku sali gimnastycznej w szkole ich dzieci. Taka sytuacja panuje w gminie Cisek od wielu lat - dodaje.
Zdaniem Mariusza Niemasa niewielu z nas zastanawia się, dlaczego większość młodzieży ma krzywy kręgosłup czy płaskostopie. Wychodzi to podczas badań.
- Do tego przepełnione szpitale psychiatryczne z dziećmi i młodzieżą. Gdzie oni mają się nauczyć odreagowywania na wszechobecny stres, jeśli nie mają w szkole zajęć wychowania fizycznego w salach gimnastycznych z prawdziwego zdarzenia? Sami rodzice są zapracowani - mówi pan Mariusz. - Musimy przypomnieć sobie czasy, kiedy w każdej szkole była sala gimnastyczna, gdzie mogliśmy odreagować, wybiegać się, wykrzyczeć - dodaje.
Zdaniem jego żony szkoła bez sali gimnastycznej jest placówką w pewien sposób dysfunkcyjną. Dzieciom, które z niej wyjdą, grożą w przyszłości problemy emocjonalne, fizyczne, jak i psychiczne.
- Mówię to z pełną świadomością. Jestem masażystą, stąd wiem, jak funkcjonują mięśnie, układ nerwowy i czego potrzebujemy, żeby prawidłowo one funkcjonowały - zaznacza pani Anna. - Mam pełną świadomość tego, jaką krzywdę wyrządzamy dzieciom, które nie chodzą na lekcje wychowania fizycznego, które nie mają gdzie ćwiczyć - zapewnia rozmówczyni.
Między innymi dlatego podjęła decyzję, żeby otworzyć klub Oyama Karate.
Była to świadoma decyzja
- Dzieci, które przyjdą do nas na treningi, będą mogły trenować na boso, wybiegać się, wyćwiczyć, spocić, pobudzić każdą komórkę w swoim organizmie. A najważniejsze: dotlenić układ nerwowy, który jest najważniejszym układem u człowieka - mówi Anna Niemas.
Jako sportowiec, a co najważniejsze, jako rodzic, apeluje do innych rodziców, aby walczyli o to, by ich dzieci chodziły na treningi, a szkoły miały sale gimnastyczne.
- Spędzajmy też jak najwięcej czasu z naszymi dziećmi. Bądźmy przy nich - dodaje rozmówczyni.
Na zajęciach z karate, które chce prowadzić, z dziećmi będą mogli trenować rodzice. To świetny sposób na integrację, której tak bardzo brakuje nam w tych niespokojnych czasach.
A czym jest Oyama karate? To pełnokontaktowy styl karate, którego twórcą jest Shigeru Ōyama. Jego początki w Polsce datuje się na 1991 r. Wówczas to, jak dowiadujemy się ze strony internetowej Krakowskiego Klubu Oyama, "Jan Dyduch w imieniu grupy czołowych instruktorów i zawodników Kyokushin z Krakowa złożył na ręce Wielkiego Mistrza Shigeru Oyamy deklarację wstąpienia do Światowej Organizacji Oyama Karate (WOKO)".
Rok później zalegalizowano w naszym kraju styl Oyama jako dyscyplinę sportową, a następnie zarejestrowano Stowarzyszenie Oyama Karate w Polsce z siedzibą w Krakowie.
Związek sportowy, obecnie OYAMA Polska Federacja Karate (OYAMA PFK), utworzono w 1993 r.
"Po tym, jak Soshu Shigeru Oyama zamknął Centralne Dojo w Nowym Jorku i przestał pełnić funkcję dyrektora World Oyama Karate Organization, polska organizacja Oyama karate zrezygnowała z przynależności do WOKO i w 2004 r. przystąpiła do OYAMA Międzynarodowej Federacji Karate (ang. OYAMA International Karate Federation), działającej pod jego patronatem. W latach 1992-2015 około 440 Polaków otrzymało z rąk twórcy dyscypliny - Soshu Shigeru Oyamy 10 dan około 650 nominacji na różne stopnie mistrzowskie" - czytamy na stronie krakowskiego klubu lidera Oyama Karate w Polsce, Jana Dyducha. A dalej: "OYAMA Polska Federacja Karate skupia aktualnie przeszło 50 klubów sportowych, w których rocznie trenuje średnio ok. 7000 osób pod okiem licencjonowanych szkoleniowców. OYAMA PFK systematycznie kształci trenerów, instruktorów, sędziów i zawodników oraz wydaje liczne materiały dydaktyczne. Co roku Związek organizuje międzynarodowe oraz ogólnopolskie seminaria i mityngi sportowo-szkoleniowe. Polska organizacja Oyama Karate systematycznie rozwija rywalizację sportową od 1996 r., w której biorą udział dzieci, juniorzy i seniorzy obojga płci. OYAMA PFK rozgrywa ogólnopolskie zawody o randze mistrzostw Polski i Pucharu Polski oraz liczne turnieje makroregionalne. Najlepsi polscy zawodnicy startują w międzynarodowych zawodach sportowych z mistrzostwami świata i Europy włącznie".
Napisz komentarz
Komentarze