W zasadzie wystarczającym komentarzem do tego materiału powinny być zamieszczone poniżej filmiki, które nie wystawiają nyskim kibicom najlepszego świadectwa. Agresja, wulgarne przyśpiewki, obrażanie kibiców ZAKSY i mieszkańców Kędzierzyna-Koźla, słowne ataki w stronę pracowników służb porządkowych - tego wszystkiego byliśmy świadkami podczas wczorajszego spotkania, zakończonego zwycięstwem ZAKSY nad Stalą w trzech setach.
Bardzo wielu nyskich kibiców zachowywało się spokojnie. Na meczu siedzieli pomiędzy fanami kędzierzyńskiej drużyny i w kulturalny sposób wspierali swój zespół. Ten pozytywny obraz zepsuła jednak grupa z sektora wydzielonego dla kibiców drużyn przyjezdnych, co prezentują poniższe filmiki.
- My kibice siatkówki nie przywykliśmy do podobnych zachowań, jakie pokazali kibice Nysy. Mówiło i mówi się, że derby Opolszczyzny rządziły i rządzą się innymi prawami, jednak tutaj zostały przekroczone wszelkie normy dobrego smaku. Jeżdżąc po Polsce, czy Europie za swoją drużyną, takie sytuacje nigdy się nie zdarzały. Podobnie jak nie pamiętam takiej ilości policji pod halą Azoty po meczu - przyznaje Kamil Mrugała, wiceprezes Klubu Kibica ZAKSY. - Tutaj, jakby to powiedzieli psychologowie, mieliśmy do czynienia z agresją słowną, ale następnym i o wiele groźniejszym krokiem, może już być agresja fizyczna. Musimy wziąć pod uwagę również to, że być może nasze drużyny spotkają się też w fazie play off rozgrywek PlusLigi i chyba nie o to chodzi, by po ostatnim udziale fanów z Nysy, jakikolwiek kibic bał się zabrać do hali swoje dzieci - przekonuje nasz rozmówca.
Jego zdaniem niewątpliwie należy tu pogratulować służbom porządkowym, które we współpracy z władzami klubu wykazały się pełnym profesjonalizmem, dzięki czemu sytuacja nie wymknęła się w pewnym momencie spod kontroli. Najwyraźniej widok sporej grupy policjantów ostudził nieco zapędy najbardziej krewkich kibiców Stali.
Z informacji przekazanej nam przez oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu st. sierż. Monikę Frąckowiak, policjanci otrzymali dwa zgłoszenia. Pierwsze, chwilę po godzinie 20, dotyczące odpalonych rac w pobliżu Wodnego oKKa. Drugie pół godziny później dotyczyło gromadzenia się przyjezdnych kibiców, wśród których mieli się też znajdować kibice piłki nożnej z Nysy. Funkcjonariusze nadzorowali teren i nie odnotowali żadnego poważnego incydentu.
Doszło tam m.in. do odpalenia racy w sąsiedztwie hali sportowej "Azoty" jeszcze przed rozpoczęciem meczu.
- Przyjechała bardzo liczna grupa kibiców z Nysy, co najmniej dwoma autokarami, jak i prywatnymi samochodami - informuje Tomasz Radłowski dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kędzierzynie-Koźlu, który zarządza halą w Azotach. - Część tych kibiców zachowywała się jak najbardziej poprawnie i siedziała w sektorach wspólnie z kibicami ZAKSY. Nie było z nimi żadnych problemów. Natomiast ten sektor wydzielony, kibicowski, był tym razem większy niż zazwyczaj na meczach w Kędzierzynie-Koźlu. Nyscy fani z tego sektora jeszcze przed meczem zachowywali się bardzo prowokacyjnie, co kompletnie nie przystaje do siatkówki. Ponieważ w ostatnich latach nie przywykliśmy, że na meczach zespołów siatkarskich występuje tak agresywne i wulgarne zachowanie, szczególnie w stosunku do pracowników ochrony. Dlatego wezwana została brygada policji, mająca doświadczenie w radzeniu sobie z takimi kibicami, którzy po interwencji mundurowych pojechali trochę szybciej do domu. Z informacji uzyskanych od kierowników zarówno obiektu, jak i firmy ochraniającej to spotkanie, wynika, że w hali nie odnotowano trwałych aktów wandalizmu. Natomiast kibice ci zostawili po sobie ogromny nieporządek - przyznaje dyrektor MOSiR.
Napisz komentarz
Komentarze