Kiedy siedem lat temu Tomasz Petryszyn stworzył stolik z potężnego silnika samochodowego - jeszcze nie mógł wiedzieć, że jego główne zainteresowania: metaloplastyka i motoryzacja, staną się bodźcem do stworzenia Petryszyn Design - studia projektowania i tworzenia mebli z części samochodowych.
- Uwielbiam łączyć głębie surowego metalu z ciemnym drewnem - opowiada nasz rozmówca. - Zawsze stawiam na funkcjonalność i design. Najwięcej przyjemności przynosi mi efekt końcowy, czyli wyraz twarzy przyszłego nabywcy, na której maluje się radość. To niesamowicie motywuje mnie do dalszej pracy artystycznej. Jest spore zainteresowanie takimi meblami, choć moda na takie rzeczy dopiero wkracza małymi kroczkami do Polski.
Tomasz przyznaje, że inspiracje czerpie każdego dnia, a najwięcej inwencji twórczej odczuwa, przebywając na złomowiskach.
- Jestem częstym bywalcem tego typu miejsc, szukam tam metalu do swoich prac. Często znaleziony przypadkiem ciekawy przedmiot rodzi pomysł do nowego projektu - wyjaśnia. - Często też klienci mają swoje części motoryzacyjne, do których mają sentyment i chcieliby, żebym je wykorzystał przy budowie zamówienia.
Każda osoba, która zleca mu wykonanie mebla, ma świadomość, że ten przedmiot jest stworzony specjalnie dla niej, że nie jest to tzw. masówka. Jednym z jego ciekawszych projektów była gitara z metalu i zębatek, którą wykonał w tym roku, by wesprzeć zbiórkę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Nieraz miałem ochotę wyrzucić przez okno coś, nad czym długo pracowałem, jednak po chwili mi przechodziło i pracowałem nadal. Bez wątpienia tego typu zajęcie wymaga ogromnej cierpliwości i samozaparcia. Trzeba też mieć pomysł na wykonanie danej rzeczy i dużo czasu - twierdzi Tomasz Petryszyn.
Z racji tego, że jest stałym bywalcem pobliskich złomowisk i często określa siebie mianem ,,złomiarza", ludzie wyobrażają go sobie we flanelowej koszuli, pchającego wózek z puszkami do skupu.
- Często dziwią się, że moje „złomiarstwo” ma nieco inne znaczenie - śmieje się artysta.
Napisz komentarz
Komentarze