Jako nastolatka zaczęła interesować się sztuką makijażu, czerpiąc wiedzę z tutoriali dostępnych w internecie. Kiedy rozpoczęła dorywczą pracę w salonie sukien ślubnych, nie spodziewała się, że któregoś dnia szefowa wręczy jej kufer z kosmetykami, rzucając wyzwanie przygotowania klientek do sesji. Pierwsze kroki stawiała podczas spotkań z koleżankami, które były jej modelkami.
- Później, będąc w pierwszej ciąży, zaczęłam prowadzić blog, bazujący na recenzjach kosmetyków, testach, opisach produktów pielęgnacyjnych i tzw. „kolorówki”. To właśnie wtedy, w 2017 roku, stwierdziłam, że spróbuję swoich sił w makijażu - opowiada Katarzyna Gałysa-Skupin, która dziś prowadzi własne mobilne studio makijażu okolicznościowego i artystycznego „Makijażowe historie”.
Nasza rozmówczyni wspomina, że nazwa jej działalności wzięła się z... makijażowych historii, którymi chętnie dzieliły się z nią klientki.
- Z racji tego, że w tamtym okresie spodziewałam się dziecka, siłą rzeczy inne mamy stały mi się bliskie. Wtedy postanowiłam, że na początku będę zapraszać na chwilę z makijażem jedynie koleżanki, którym wyraźnie brakowało na to czasu. Chciałam pokazać im, że warto pamiętać o momentach dla siebie w ciągu dnia i że często podkreślenie urody ma wpływ na nasze dobre samopoczucie - opowiada. - Z reguły zapraszałam modelkę na darmowy makijaż w zamian za zgodę na publikacje zdjęć w swoich mediach społecznościowych i makijażową historię, która była swego rodzaju podziękowaniem za wykonaną usługę.
Mimo że maluje od pięciu lat, wciąż uważa, że to, co robi, jest jedną z lepszych rzeczy, jaka spotkała ją w zawodowym życiu. Na co dzień wykonuje makijaże okolicznościowe – na wesela, studniówki, różnego rodzaju sesje, uroczystości rodzinne czy imprezy.
- Klientki podczas wstępnej rozmowy mówią mi, jakie są ich oczekiwania co do makijażu - tłumaczy artystka, która mieszka w Bierawie. - Cieszę się, gdy dają mi wolną rękę. Bardzo lubię moment, kiedy tworzy się makijaż oka, kiedy kleimy kępki. To dla mnie kluczowy etap. Uważam, że dobrze zrobione oko to podstawa udanego makijażu. Kiedy zdecydowana większość klientek w sezonie prosi o makijaż w kolorystyce brązowo-złoto-beżowej, wydawać by się mogło , że bycie makijażystką to w zasadzie nudna, rutynowa praca. Nic bardziej mylnego! Odcieni brązu czy złota jest dość sporo – niby podobne, a jednak zupełnie inne. I to jest super, że każda kobieta to zupełnie inna makijażowa historia! Każda z nich zaskakuje nie tylko osobę, która oddaje się w moje ręce, ale i mnie samą.
Uważa, że największą przyjemność sprawiają jej klientki, które na co dzień w ogóle się nie malują. Są dla niej zagadką i chętnie pomaga im się odkryć w tej dziedzinie. Podkreśla też, jak ważne są szkolenia.
- Z uwagi na zmieniające się trendy, trzeba doszkalać się cały czas. Nie ma miejsca na stagnację, na to, by spocząć na laurach. Jeśli chcesz być dobrym makijażystą, to musisz działać. Makijaż to pełnowymiarowa praca artystyczna. Musisz pewnie operować narzędziami, a przede wszystkim mieć pomysł i wizję tego, co chcesz stworzyć na twarzy klientki - uważa.
Katarzyna, mimo że najlepiej czuje się w makijażu okolicznościowym, nie zamyka się na wprowadzanie do swojego portfolio make-upu użytkowego z elementami makijażu artystycznego.
- Z fotografem wybieramy konkretną modelkę, pod nią dobieramy całą stylizację, ubiór, fryzurę i makijaż. Na sesjach pojawia się wtedy więcej koloru, intensywności, brokatu, jest miejsce na cekiny, kwiaty i dekoracje. Tego typu make-up wykonuję głównie do sesji zdjęciowych. Przede wszystkim chciałabym podkreślić, że moim makijażowym celem nie jest zmiana klientki w zupełnie inną osobę. Każda z nas ma w sobie coś, co warto pokreślić, wyeksponować, i coś, co można w nieprzesadzony sposób zatuszować - zapewnia Katarzyna.
Makijaż artystyczny rządzi się jednak swoimi prawami. Mile widziane są całkowite odmiany, metamorfozy, inny wizerunek. Cała stylizacja dobrana jest pod zamysł sesji.
- Moja praca nieustannie mnie zaskakuje. Każda kobieta, która zasiada na moim krześle, to nowa historia, nowy start. Gdy po procesie tworzenia widzę uśmiech na twarzach klientek, utwierdzam się w przekonaniu, że makijaż jest mi pisany - kończy nasza rozmówczyni.
Napisz komentarz
Komentarze