Jeśli nadchodząca zima okaże się mroźna i długa, to realizacja porozumienia może okazać się znacznie trudniejsza niż sądzą politycy.
Jeszcze przed zawarciem wtorkowego porozumienia, część ekspertów nie przez przypadek pytała, czemu kraje, które skutecznie zabezpieczyły się przed rosyjskim szantażem - wydając na ten cel gigantyczne pieniądze - miałyby teraz narażać własne gospodarki i obywateli na ograniczenia w dostawach gazu, wspierając swoim kosztem te państwa, które od samego początku stawiały na bezrefleksyjną współpracę z reżimem w Moskwie?
Dlatego też plan od samego początku budził sporo kontrowersji. Już po jego ogłoszeniu sprzeciw wyraziły: Portugalia, Hiszpania i Grecja, gdzie przecież zimy w porównaniu z krajami Europy Środkowej i Wschodniej są krótkie i łagodne, a mimo tego opór ze strony rządów tych państw był niezwykle silny.
- Jesteśmy temu całkowicie przeciwni - powiedział portugalski sekretarz stanu ds. środowiska i energii Joao Galamba.
Stąd też w wyniku nacisku kilku europejskich państw, ostateczne porozumienie jest łagodniejsze. Czeska prezydencja w UE - w ramach kompromisu - zaproponowała bowiem, aby z obowiązku redukcji wyłączyć państwa, które na przykład - tak jak Polska - mają w pełni wypełnione magazyny gazu.
- Ta propozycja jest neutralna dla Polski - mówiła minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, dodając, że nasz kraj nie chce, aby jakiekolwiek państwo UE zmuszane było do ograniczania zużycia gazu.
- Nie możemy rozmawiać o bezpieczeństwie energetycznym na zasadzie wymuszonych rozwiązań. Polska jest w lepszej sytuacji niż inni. Na dzisiaj konieczności ograniczenia dostaw gazu w sezonie zimowym nie widzimy - mówi minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Reasumując, wspomniane ograniczenie będzie tylko dla chętnych. Kraje, które nie są tym zainteresowane, nie będą musiały tego robić. Dotyczy to m.in. Polski. Jak argumentowała minister Moskwa, my przezornie wypełniliśmy nasze magazyny prawie w stu procentach i nie daliśmy się wyprowadzić Rosji na manowce. Teraz Polska będzie mogła podejmować decyzje w taki sposób, aby suwerennie zapewnić swoje bezpieczeństwo w przypadku dostaw błękitnego paliwa.
- Ale oczywiście, jeśli zajdzie potrzeba podejmowania działań wspierających państwa członkowskie, to jesteśmy na to otwarci - zadeklarował rzecznik Rządu RP Piotr Müller.
Ostatecznie państwa członkowskie zgodziły się zmniejszyć swoje zapotrzebowanie na gaz o 15 proc. między 1 sierpnia 2022, a 31 marca 2023 r. w stosunku do swojego średniego zużycia w ciągu ostatnich pięciu lat.
„UE jest zjednoczona i solidarna. Decyzja ta wyraźnie pokazała, że państwa członkowskie sprzeciwią się wszelkim rosyjskim próbom podziału UE, poprzez wykorzystanie dostaw energii jako broni” - przekazał Jozef Síkela, czeski minister przemysłu i handlu w komunikacie czeskiej prezydencji.
„Podczas gdy wszystkie kraje UE dołożą wszelkich starań w celu osiągnięcia redukcji emisji, Rada określiła pewne wyjątki i możliwości złożenia wniosku o odstępstwo od obowiązkowego celu redukcji” - napisano.
Rada zgodziła się m.in. na to, by państwa członkowskie, które nie są połączone z sieciami gazowymi innych krajów UE, były zwolnione z obowiązkowych redukcji gazu, ponieważ nie byłyby w stanie uwolnić znacznych ilości gazu rurociągowego na rzecz unijnych partnerów. Ponadto państwa członkowskie, których sieci elektroenergetyczne nie są zsynchronizowane z europejskim systemem przesyłowym i w dużym stopniu uzależnione są od gazu do produkcji energii elektrycznej, również zostały zwolnione z tych ograniczeń, aby uniknąć ryzyka kryzysu dostaw prądu.
Napisz komentarz
Komentarze