Reklama
środa, 22 stycznia 2025 23:07
Reklama
Reklama
Reklama

Kochają sport, ale to bycie rodziną zastępczą jest ich misją

On ma 54 lata. Ona śmieje się, że zawsze jest w wieku 18 lat. Poważnieje i mówi, że ma odwrotność liczby męża. Nie o wiek jednak chodzi, choć liczby znów się pojawią. W świat wypuścili dziesięcioro dzieci. Obecnie wychowują siedmioro. Tylko jedno to ich wspólne biologiczne dziecko. W Błażejowicach w gminie Cisek prowadzą rodzinny dom dziecka. - Tu chcemy zapuścić głębokie korzenie - stwierdzają zgodnie Anna i Mariusz Niemasowie.
Kochają sport, ale to bycie rodziną zastępczą jest ich misją

Autor: W, archiwum prywatne

W rodzinnym mieście Bytomiu małżeństwo zajmowało mieszkanie. Przez dłuższy czas kiełkowała w nich myśl stworzenia rodzinnego domu dziecka.

Jako że on pracował w straży pożarnej, a system pozwalał na to, by dojazd do pracy nie przekraczał stu kilometrów, wybór padł na wioskę w naszym powiecie.

Dziś, po 25 latach służby w straży pożarnej, z czego czterech w Kędzierzynie-Koźlu, pan Mariusz jest już na emeryturze. "Funkcjonariusz Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wadowicach asp. sztab. Mariusz Niemas" - tak się podpisywał.

Ona prowadziła w Bytomiu dwa sklepy z odzieżą. Aby w tamtych czasach, żeby myśleć o stworzeniu rodzinnego domu dziecka, jedno z małżonków nie mogło pracować. Zawieszenie działalności, potem likwidacja sklepów - nie było wyjścia.

Kierunek: Rajsko

Kupili dom w Błażejowicach. Wprowadzili się w czerwcu 2005 r. Zaczęli remont. W Opolu zrobili kursy dla starających się o utworzenie rodziny zastępczej.

Niestety, wówczas - 13 lat temu - powiat kędzierzyńsko-kozielski nie był zainteresowany utworzeniem rodzinnego domu dziecka na swoim terenie.

Pan Mariusz znalazł w "Gazecie Wyborczej" ogłoszenie dotyczące akcji tegoż dziennika pn."Dzieciaki do domu". Pojechali do prowadzonej przez Fundację Bliżej Człowieka "Wioski Dziecięcej im. dr. Janusza Korczaka" w Rajsku pod Oświęcimiem. Przyjęto ich z otwartymi ramionami.

Wioska składa się z kilkunastu domków, w których wychowuje się dzieci. Niemasowie zajmowali jeden z nich.

- To inicjatywa z polskim kapitałem, stworzona na wzór austriackich wiosek dziecięcych - mówi pan Mariusz. - W domu o powierzchni ponad 200 mkw. przyjmowaliśmy dzieci i wychowywaliśmy je do usamodzielnienia - precyzuje.

Trzynaście lat pobytu w Rajsku zaowocowało wypuszczeniem w świat dziesięciorga młodych ludzi. Zaczęli myśleć o wyjeździe na stałe do Błażejowic. Jednym z impulsów były narodziny ich wspólnej córki. Dziś Dagmara ma 5 lat. Jest wyczekaną niespodzianką.

- Naszą młodzież mamy już "starą", bo w wieku 19-25 lat. Jako "dinozaury" czekaliśmy bardziej na wnuki - uśmiecha się pani Anna.

Mimo że Bytom jest ich miastem rodzinnym, to Błażejowice traktują obecnie jako swoje miejsce na ziemi.

- Rodzice Anny żyją w Bytomiu, moi wyjechali na wschód, pod Nowy Sącz. Owszem, mamy w Bytomiu korzenie, ale nie są one jakoś bardzo mocne - przyznaje Mariusz Niemas. To w wiosce w gminie Cisek chcą zapuścić korzenie, na stałe. - Chcieliśmy też, żeby córka weszła w tutejszą społeczność - dopowiada pani Anna.

Przez trzynaście lat dom stał pusty, albowiem rozmówcy tylko częściowo zdołali go wyremontować. Jeszcze przed wyjazdem pod Oświęcim mogli w nim przyjmować dzieci. Przez lata, gdy dom stał niezamieszkały, zniszczał. Te 180 mkw. powierzchni użytkowej dziś reanimują własnymi rękami. W ciągu dwóch ostatnich lat głowie rodziny udało się m.in. wymienić całe ocieplenie dachu.

Złota rączka? - Tak, ale już na wykończeniu - śmieje się pani Anna.

Sporo pracy w remont domu w Błażejowicach włożyły dzieci. Kiedy tylko któreś z nich miało wolny czas, pomagało. Zupełnie jak w biologicznym domu.

Oficjalnie rodzina do Błażejowic powróciła w lipcu 2021 r. Z dwójką dzieci z "Wioski Dziecięcej" - po uzyskaniu odpowiednich zgód.

Z tym się trzeba urodzić

Skąd pomysł na wychowywanie nie swoich dzieci? Pani Anna od zawsze związana jest z młodzieżą, wszak była harcerką. A pan Mariusz, od kiedy pamięta, pomagał dzieciakom. W Sądzie Rejonowym w Bytomiu był społecznym kuratorem sądowym.

- Wszystko jakoś tak się zgrało, że oboje pasujemy do tego zajęcia, tej misji. Poszliśmy więc tą ścieżką - wyznaje pan Mariusz.

Ukończyli niezbędne kursy i szkolenia.

- Człowiek musi się też urodzić z tą potrzebą pomagania. Jak wspominam swoje dzieciństwo, gdzieś zawsze lubiłam pomagać. Bytom to dość duże miasto, seniorów nie brakuje. Wynajdywałam więc starsze panie, którym robiłam zakupy - mówi pani Anna. - Komunikatywna jestem od dziecka, rozgadana - czasami aż za bardzo, choć, mimo że to trudne, staram się powstrzymywać - śmieje się.

A pan Mariusz dodaje, że nuda zabija. - Uważam, że jak człowiek rodzi się z pewnymi wartościami, to powinien je pielęgnować - kończy myśl pani Anna.

Nie ukrywają, że są małżeństwem po przejściach. Oboje mają za sobą rozwód.

Zdaniem pani Anny, pomimo krętych życiowych dróg ważne, aby w końcu wejść na odpowiednią ścieżkę.

- Życie jest jedno. I jest krótkie. Jestem optymistką. Lepiej żyć szczęśliwie i patrzeć z dobrocią na ludzi - podkreśla.

Każde z nich ma po dwoje dzieci z poprzednich małżeństw. Gdy w ich życiu pojawiły się obce dzieci, które otoczyli opieką, dzieci pani Anny były w wieku uczniów młodszych klas szkoły podstawowej. Dzieci pana Mariusza mieszkają ze swoją mamą.

Cała czwórka zaakceptowała obce dzieci w rodzinie. Ale, jak przyznaje pani Anna, życie weryfikuje wszystko. Nie kryje, że z czasem dzieci z ich poprzednich małżeństw zaczęły tracić na sytuacji, bo musiały się dzielić tatą i mamą, a z natury każde dziecko chce mieć ich tylko dla siebie. Z kolei dzieci przysposobione zyskiwały - rodziców.

- To też zaważyło na tym, że biologiczne dzieci nie do końca były tak szczęśliwe, jak być powinny. Trudno było wyważyć, by nie krzywdzić dzieci biologicznych kosztem przysposobionych. Bywały sytuacje trudne, ale nigdy nie żałowaliśmy podjętych decyzji - zapewnia pani Anna.

Kiedy Tomek, jeden z jej synów, był w I klasie podstawówki, przyjęli bliźniacze rodzeństwo: Kubę i Wojtka. Mają oni biologiczną matkę, jednak nieprzystosowaną społecznie. Chłopcy, którzy wówczas mieli zacząć naukę w szkole, bardzo chcieli mówić do nowych rodziców "mamo" i "tato". Młodszy syn pani Anny zaprotestował. Zostało więc "ciocia" i "wujek", i to w przypadku każdego dziecka przysposobionego, które państwo Niemasowie otaczają rodzicielską opieką.

- Bardzo wskazane z punktu psychologicznego jest, by nie mówić "pan" i "pani", gdyż to wytwarza pewien dystans, obcość między nami. "Ciocia" i "wujek" są określeniami, które stwarzają więź rodzinną. Z kolei mówienie "mamo" i "tato", nie ukrywajmy, byłoby przekłamaniem, bo mamę ma się jedną, podobnie z tatą - podkreśla pan Mariusz.

To coś zupełnie innego

Powyższy aspekt jest bardzo ważny w opinii pani Anny; trzeba się z nim liczyć. Stąd żywione przez nią przekonanie, że domy dziecka nie są czymś dobrym dla młodych ludzi, których biologiczni rodzice z różnych powodów zabłądzili w swojej misji. Jej zdaniem dzieci mają w nich wszystko podane na tacy. Ponadto nie są zaopiekowane w odpowiedni sposób - nie funkcjonuje zasada: jeden opiekun na jedno dziecko, poza tym opiekunowie się zmieniają.

Cały artykuł w Nowej Gazecie Lokalnej, która ukazała się 26 kwietnia - dostępny też w e-wydaniu NGL - TUTAJ



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: AlinaTreść komentarza: Ależ ja podziwiam Pana Owsiaka za perfekcyjnie zorganizowany biznes. Jestem pewna, że nie można Mu zarzucić żadnych przestępstw przeciwko prawu. Moje uwagi dotyczą raczej odsłonięcia mechanizmów jak to wszystko się kręci. Np genialne oklejanie serduszkami darczyńców i niech się wstydzą wszyscy, którzy serducha przyklejonego nie mają. Np udostępnianie darmowo w mediach lokalnych i ogólnokrajowych czasu antenowego. Wspomaganie przez gminy bezpłatnie obsługi imprezy przez pracowników w czasie ich godzin pracy. itp, itd. Żadna inna organizacja czy fundacja nie ma takiego bezpłatnego wspomagania.Data dodania komentarza: 22.01.2025, 21:04Źródło komentarza: 33. finał WOŚP w Kędzierzynie-Koźlu. Będą koncerty, kwesta, licytacje i inne atrakcje A Autor komentarza: AnetaTreść komentarza: Mogę powiedzieć, że doktor Wątuła Tomasz, były prezydent miasta, który nadal jest lekarzem, niczego nie zatrzymuje! Nadal robi nielegalne rzeczy, najwyraźniej uważa, że ​​nikt mu nie może powiedzieć, że może robić, co chce i gdzie chce! Najwyraźniej nie boi się też więzienia ani procesu. Teraz pracuje w szpitalu w mieście Rawicz , I wyobraźcie sobie, że kieruje także oddziałem terapeutycznym, pracuje jako lekarz na oddziale geriatrycznym, a także na oddziale ZOL. Wyobraź sobie, że pracujesz 3 dni w tygodniu na trzech stanowiskach! Wykonanie tego efektywnie jest fizycznie niemożliwe! !! Moja babcia była na oddziale geriatrycznym, gdzie oficjalnie leczył ją doktor Wątuła ,ale w rzeczywistości okazało się, że po prostu zmusza lekarza z Białorusi, który nawet nie ma prawa wykonywania zawodu lekarza , być lekarzem, aby leczył za niego ludzi! Ten lekarz sam leczy ludzi, umawia się na wizyty, bada ludzi, robi wypisy pod nazwiskiem doktora Wąntuła, kiedy nawet nie jest w pracy. I doktor Wątuła, najwyraźniej otrzymuje za to pieniądze, wszystko mu się podoba, bo praca jest wykonywana, ale on nie pracuje! Tak więc doktor Wątuła znalazł pracę, zmusza innych do pracy dla niego, a sam otrzymuje przywileje! Myślę, że na oddziale terapeutycznym jest podobnie! Byłam zszokowana, gdy dowiedziałam się o tym wszystkim, a potem przeczytałam o nim w Internecie! Jak kierownictwo szpitala mogło w ogóle wyznaczyć taką osobę na stanowisko kierownicze!? Co oni myśleli? Osoba ta w dalszym ciągu dopuszcza się czynów niezgodnych z prawem, ukrywając się za maską życzliwej i współczującej osoby! Przyzwyczaiłam się do sprawdzania osób, którym powierzam swoje zdrowie i zdrowie mojej rodziny! I bardzo się zdenerwowałam, gdy dowiedziałam się, jak działa doktor Wątuła i jak od niego zależy zdrowie i życie chorych ludzi !Data dodania komentarza: 22.01.2025, 21:01Źródło komentarza: Tomasz Wantuła, były prezydent miasta, oraz jego zastępca zostali uznani za winnych złamania prawaAutor komentarza: AnetaTreść komentarza: Mogę powiedzieć, że doktor Wątuła Tomasz, były prezydent miasta, który nadal jest lekarzem, niczego nie zatrzymuje! Nadal robi nielegalne rzeczy, najwyraźniej uważa, że ​​nikt mu nie może powiedzieć, że może robić, co chce i gdzie chce! Najwyraźniej nie boi się też więzienia ani procesu. Teraz pracuje w szpitalu w mieście Rawicz , I wyobraźcie sobie, że kieruje także oddziałem terapeutycznym, pracuje jako lekarz na oddziale geriatrycznym, a także na oddziale ZOL. Wyobraź sobie, że pracujesz 3 dni w tygodniu na trzech stanowiskach! Wykonanie tego efektywnie jest fizycznie niemożliwe! !! Moja babcia była na oddziale geriatrycznym, gdzie oficjalnie leczył ją doktor Wątuła ,ale w rzeczywistości okazało się, że po prostu zmusza lekarza z Białorusi, który nawet nie ma prawa wykonywania zawodu lekarza , być lekarzem, aby leczył za niego ludzi! Ten lekarz sam leczy ludzi, umawia się na wizyty, bada ludzi, robi wypisy pod nazwiskiem doktora Wąntuła, kiedy nawet nie jest w pracy. I doktor Wątuła, najwyraźniej otrzymuje za to pieniądze, wszystko mu się podoba, bo praca jest wykonywana, ale on nie pracuje! Tak więc doktor Wątuła znalazł pracę, zmusza innych do pracy dla niego, a sam otrzymuje przywileje! Myślę, że na oddziale terapeutycznym jest podobnie! Byłam zszokowana, gdy dowiedziałam się o tym wszystkim, a potem przeczytałam o nim w Internecie! Jak kierownictwo szpitala mogło w ogóle wyznaczyć taką osobę na stanowisko kierownicze!? Co oni myśleli? Osoba ta w dalszym ciągu dopuszcza się czynów niezgodnych z prawem, ukrywając się za maską życzliwej i współczującej osoby! Przyzwyczaiłam się do sprawdzania osób, którym powierzam swoje zdrowie i zdrowie mojej rodziny! I bardzo się zdenerwowałam, gdy dowiedziałam się, jak działa doktor Wątuła i jak od niego zależy zdrowie i życie chorych ludzi !Data dodania komentarza: 22.01.2025, 20:57Źródło komentarza: Tomasz Wantuła, były prezydent miasta, oraz jego zastępca zostali uznani za winnych złamania prawaAutor komentarza: hihiTreść komentarza: ale ta Pani ma ładne oczyData dodania komentarza: 22.01.2025, 18:45Źródło komentarza: Kibice ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wspierają nasze schronisko dla zwierzątAutor komentarza: lolTreść komentarza: ale jaja mam autyzm!!!Data dodania komentarza: 22.01.2025, 18:45Źródło komentarza: Salwy śmiechu w Kameleonie. Królował stand-up. ZDJĘCIAAutor komentarza: XxxTreść komentarza: Pablito mentalnie to chyba w głębokim prl-u siedzisz. Państwo nie jest od kupowania sprzętu do szpitali, tylko od płacenia za świadczenia zdrowotne.Data dodania komentarza: 22.01.2025, 18:16Źródło komentarza: 33. finał WOŚP w Kędzierzynie-Koźlu. Będą koncerty, kwesta, licytacje i inne atrakcje
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 1°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 21 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna