W czwartek, 6 czerwca około godziny 19 w jednej z kamienic doszło do wybuchu gazu. Eksplozja miała miejsce na drugim piętrze budynku. Strop między pierwszą a drugą kondygnacją zawalił się. Oderwała się też część ściany budynku, a do tego zapalił się dach.
Na miejsce zadysponowano około 50 zastępów Państwowej Straży Pożarnej oraz Ochotniczej Straży Pożarnej - w tym specjalistyczne grupy - ratownictwa technicznego oraz poszukiwawczo-ratownicze. Na miejscu lądował także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Udało się ewakuować dwie osoby - 40 letniego mężczyznę z poważnymi poparzeniami oraz 82-letnią kobietę, która o własnych siłach doszła do karetki pogotowia ratunkowego. Z relacji świadków wynika, że w budynku mogły przebywać jeszcze dwie inne osoby, które najprawdopodobniej znalazły się pod gruzami.
- Pracowałem w lombardzie i nagle usłyszałem huk, jakby coś wybuchło. Wybiegłem na ulicę i zobaczyłem, że się pali. Zobaczyłem kolegę, z którym postanowiliśmy wejść do środka. Było bardzo duże zadymienie. Staraliśmy się zakrywać twarz koszulkami, żeby nie wdychać dymu. Na górze zobaczyliśmy kobietę, którą szybko znieśliśmy na dół. Później wróciłem, bo widziałem nogi jakiegoś pana. Próbowałem go wyciągnąć, ale zawalił się strop i zaczęliśmy się ewakuować - mówił Rafał Olba, który jako pierwszy wszedł do kamienicy tuż po wybuchu.
Niestety wejście do kamienicy uniemożliwiał szybko rozprzestrzeniający się pożar. Dopiero około godziny 3 w nocy strażakom udało się opanować zagrożenie.
- Trudno jest ustalić ile tak naprawdę osób zamieszkuje ten budynek, a to dlatego, że nie ma meldunku i kontaktu z tymi osobami. Wszystkie zbierane informacje na bieżąco przekazywane są do dowódcy prowadzącego akcję ratowniczą - powiedział wojewoda opolski Adrian Czubak.
Nad ranem budynek został zabezpieczony i ratownicy mogą rozpocząć akcję poszukiwawczą. Do tego celu zadysponowano m.in. Specjalistyczną Grupę Poszukiwawczo-Ratowniczą z Jastrzębia-Zdroju z psami tropiącymi.
- Grupy przygotowały specjalistyczny sprzęt, belki do zabezpieczenia konstrukcji i stabilizacji, abyśmy mogli przeszukać cały budynek. Akcja jest bardzo trudna, ponieważ jeden strop się zawalił, drugi jest już tak namoknięty, że też grozi zawaleniem. Nie mogliśmy wejść do środka wcześniej i cała akcja gaśnicza odbywała się od góry - dlatego trwało to tak długo. Działania będziemy prowadzili dotąd, aż nie stwierdzimy z całą pewnością, że w budynku nikogo nie ma - powiedział st. bryg. Krzysztof Kędryk, Opolski Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej.
Na miejscu były władze Kędzierzyna-Koźla - prezydent miasta Sabina Nowosielska oraz jej zastępcy - Wojciech Jagiełło i Artur Maruszczak, którzy zapewnili mieszkania zastępcze poszkodowanym. Będący na miejscu wojewoda opolski Adrian Czubak również zapewnił pomoc mieszkańcom kamienicy.
Na miejscu są także inspektorzy nadzoru budowlanego. Po zakończeniu działań ratowniczych ocenią stan budynku. Dziś (piątek) na miejsce przyjechał również generał Leszek Suski, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej.
Napisz komentarz
Komentarze