Przypomnijmy, od połowy 2018 roku trwa zawieszenie prac budowlanych w kozielskim porcie, które pierwotnie miały zostać sfinalizowane do 2020 roku. Przez ostatnie lata nic nie wskazywało na to, że ta kuriozalna sytuacja ulegnie zmianie. Inwestycja została skutecznie zablokowana i nikt nie chce zdradzić co jest tego powodem. Dlatego przyszłość nowoczesnego centrum logistycznego w kozielskim porcie wciąż stoi pod dużym znakiem zapytania, choć w ostatnim czasie nadzieje na to, że inwestycja dojdzie jednak do skutku, znacząco odżyły.
- Cały czas posuwamy się po milimetrze do przodu. Otrzymaliśmy niedawno pismo z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jego treści nie będę ujawniał, jednak napawa nas ono optymizmem. Właśnie pracujemy nad odpowiedzią - zdradził w rozmowie z „Lokalną” Jarosław Zemło, prezes spółki KKT. - Widać, że coś się ruszyło również politycznie. Odnoszę takie wrażenie, że klimat wokół naszego przedsięwzięcia nieco się poprawił. Jednak moje wrażenie może być błędne. Ja się już nauczyłem, że to wszystko przypomina teatr i dopiero na koniec spektaklu dowiadujemy się o co tak naprawdę chodzi. Natomiast przy okazji tego wielkiego zamieszania na scenie politycznej, jak również w obliczu narastającego na wschodzie Europy konfliktu, robi się coraz trudniej, bo my znikamy we mgle tych wszystkich wydarzeń. Ale to nie jest absolutnie powód do zaniechania działań z naszej strony. Rozmawiamy z dużym, że się tak wyrażę „narodowym” partnerem i to też może przynieść owoce. Mogę tylko powiedzieć, że prawdopodobnie w trzecim kwartale tego roku prace przy budowie kozielskiego portu zostaną wznowione. Każdy uciekający miesiąc kosztuje nas ogromne pieniądze. Zresztą mieliśmy już w porcie kradzieże i dewastacje niektórych instalacji elektrycznych. Musieliśmy za to zapłacić. Bardzo nam się to nie podoba, dlatego robimy wszystko, aby jak najszybciej wznowić prace budowlane i sfinalizować całą inwestycję - wyjaśnia prezes KK Terminale.
Czy zatem portowy spektakl w kilku aktach dobiega końca? Przekonamy się już niebawem.
Strategiczne partnerstwo
Głównym partnerem KKT w realizacji całego przedsięwzięcia miało być PKP. Kolej wchodząc do tej spółki, wnosiła aportem swoją nieruchomość oraz całą infrastrukturę. Oba podmioty miały wspólnie rozwijać kozielski port. W październiku 2017 roku Spółka Kędzierzyn-Koźle Terminale otrzymała nawet pisemne potwierdzenie od PKP SA, że umowa jest wynegocjowana, i był to sygnał do ruszenia z budową portu. Wkrótce potem rozpoczęło się torpedowanie całego przedsięwzięcia. W marcu 2018 roku inwestor otrzymał jednozdaniową informację, że PKP SA odstępuje od dalszych negocjacji dotyczących najmu torowiska na terenie portu. Nie podano przy tym żadnych konkretnych powodów tej decyzji. Była ona całkowicie niezrozumiała w kontekście realizowanej w kozielskim porcie inwestycji o wartości ponad 400 mln zł. Odmowa dalszej współpracy ze strony, należącej do Skarbu Państwa, kolejowej spółki spowodowała całkowite wstrzymanie prac budowlanych w porcie.
Kość niezgody
Źródłem problemu jest zdewastowany i nieużytkowany od wielu lat odcinek linii kolejowej liczący raptem 500 metrów. Spółka Kędzierzyn-Koźle Terminale postanowiła zmodernizować go na swój koszt, nie narażając tym samym PKP SA na żadne wydatki. Jednak brak tego fragmentu torowiska, którego właścicielem jest PKP SA, odcina przyszły port od połączenia kolejowego, które dla takiego przedsięwzięcia o charakterze logistycznym ma kluczowe znaczenie.
- Z naszej strony próbujemy cały czas podejmować działania, które doprowadziłyby do ponownego uruchomienia inwestycji. Jesteśmy zdeterminowani, aby ruszyć z robotami budowlanymi. Jednak do tego potrzeba połączenia kolejowego, a jak wiemy, sytuacja jest patowa. Jeżeli nie wchodzi w grę dzierżawa ani sprzedaż terenu, to chcieliśmy chociaż uzyskać prawo do przejazdu, a tory, które wybudowalibyśmy za nasze pieniądze, stałyby się własnością PKP. Żadna z tych opcji nie została jednak przyjęta - powtarzał wielokrotnie Jarosław Zemło, który takie zachowanie od samego początku uznawał za nieracjonalne i niebiznesowe, bo przecież dla PKP taka umowa to czysty zysk.
Przypomnijmy, do tej pory spółka KKT wydała na realizację tego przedsięwzięcia ponad 50 mln zł kapitału własnego. Ambitny projekt przewiduje uruchomienie terminali: masowych produktów płynnych; kontenerowego; produktów sypkich i drobnicowych. Inwestycja, która ma przywrócić dawnemu portowi rzecznemu na Odrze jego funkcje magazynowo-przeładunkowe, pozwoli na stworzenie docelowo około 600 nowych miejsc pracy w samym porcie i przy jego obsłudze.
Napisz komentarz
Komentarze