- Nazywam się Damian Mazur i wraz z żoną Olgą od trzech lat dekorujemy ogród na Halloween - zaczyna swoją wciągającą historię mieszkaniec sołectwa w gminie Cisek.
Wspólna pasja Mazurów trwa od dnia ślubu, który wzięli trzy lata temu w... Halloween. W latach wcześniejszych Damian dekorował ogród sam.
- Zaczęło się od kilku lampionów w oknie. Rok później był już mały cmentarzyk w ogrodzie. Następnego roku to już był duży cmentarz i wóz z dyniami i pająki - wymienia jednym tchem 34-latek. W 2017 r. stwierdził, że fantastycznie było by móc tworzyć własne "strachy". - I tak też co roku buduję coś nowego z drewna - uśmiecha się Damian Mazur.
Z żoną co roku również przebierają się w postacie rodem z horroru. Każdy kostium w kolejnym roku staje się eksponatem w halloweenowym ogrodzie.
- Jest już Freedy Krueger, Jason Voorhees, Jeepers Creepers - wymienia rozmówca kanoniczne postacie z amerykańskich horrorów. Bowiem z nagranych za oceanem klasycznych tytułów tego uwielbianego przez siebie gatunku Mazurowie w głównej mierze czerpią inspiracje.
Do Roszowickiego Lasu przeprowadzili się w tym roku. Wcześniej mieszkali u rodziców Damiana na osiedlu Żabieniec, gdzie do tego roku powstawał "straszny ogród".
- W tym roku po raz pierwszy robimy to na wsi, ale sąsiedzi bardzo pozytywnie przyjęli nasz niecodzienny pomysł - mówi z uśmiechem Damian. - Żona już wcześniej interesowała się filmami. Jeszcze zanim mnie poznała, wycinała dynie na Halloween. Przeze mnie wciągnęła się w temat horrorów i tego święta jeszcze bardziej - dodaje.
Czy kinooperator ma jeszcze czas i ochotę na oglądanie filmów na dużym ekranie? Pewnie, że tak. Przynajmniej Damian zawsze woli zobaczyć dobry film w kinie. Ubolewa tylko, że dobrych horrorów dziś jak na lekarstwo.
Napisz komentarz
Komentarze