O tej porze roku, gdy za oknami czuć już jesień, niektórzy zmuszeni będą głębiej sięgnąć do swoich kieszeni. Jedni kupują węgiel, inni gaz lub olej opałowy. Z uwagi na rosnące ceny paliw i prądu elektrycznego, praktycznie wszyscy muszą liczyć się z drastycznymi podwyżkami cen energii cieplnej w zbliżającym się wielkimi krokami sezonie grzewczym. W przypadku naszego miasta w niekorzystnej sytuacji znajdują się zwłaszcza mieszkańcy Koźla i Blachowni, gdzie działają kotłownie zasilane paliwem gazowym. Jednak inni też nie mają co liczyć na taryfę ulgową.
Gazowy zawrót głowy
Przy okazji zeszłorocznego przetargu gazowego, kędzierzyńsko-kozielski MZEC analizując od wiosny 2020 r. prognozowane ceny błękitnego paliwa na 2021 rok, ogłosił przetarg w bardzo dobrym momencie. Nasi nabywcy wpisali się bowiem w ówczesny trend spadkowy cen gazu, uzyskując ostatecznie obniżenie stawki o około 25% w stosunku do roku poprzedniego. W przypadku tegorocznego przetargu tak sprzyjające okoliczności już nie wystąpiły. Powód jest prozaiczny: ceny gazu wzrosły już w tym roku dwukrotnie i nie załapaliśmy się na „promocję”.
- Obecnie obowiązują nas jeszcze ceny z przetargu zeszłorocznego, które w zależności od grup taryfowych kształtują się na poziomie siedemdziesięciu paru złotych za megawatogodzinę. Od pewnego czasu obserwujemy drastyczne podwyżki cen gazu, paliw oraz energii elektrycznej. W przypadku gazu, jako lider grupy zakupowej, ogłosiliśmy przetarg. Wpłynęła tylko jedna oferta z PGNiG - informuje Jolanta Gądek-Rypel - prezes Zarządu Miejskiego Zakładu Energetyki Cieplnej Sp. z o.o. w Kędzierzynie-Koźlu, która z niepokojem patrzy w przyszłość. - Niestety w tym roku odnotowujemy znaczny wzrost oznaczający ceny na poziome stu siedemdziesięciu paru złotych za megawatogodzinę. Obserwujemy też to co się dzieje na giełdzie towarowej i na dzień dzisiejszy (30 sierpnia 2021 – red.) cena gazu osiągnęła już dwieście dwadzieścia siedem złotych za megawatogodzinę.
Te liczby mówią same za siebie. Reasumując w przypadku gazu do końca 2021 r. mamy jeszcze cenę sięgającą siedemdziesięciu paru złotych za megawatogodzinę, ale już od stycznia 2022 roku będzie to kwota przeszło stu siedemdziesięciu złotych za megawatogodzinę. To oznacza radykalny wzrost cen energii cieplnej tam gdzie jest ona wytwarzana z gazu, czyli w przypadku ciepłowni w Koźlu, Blachowni oraz mniejszych kotłowni lokalnych.
To będzie cenowy szok
Obecnie MZEC jest w trakcie przygotowywania wniosków do Urzędu Regulacji Energetyki (który zatwierdza taryfy). Wszystko dlatego, że obecna taryfa obowiązuje do końca grudnia, a od stycznia przyszłego roku nastąpią nieuchronne podwyżki cen. Co gorsza, nowe taryfy uwzględniać mają nie tylko wzrost cen gazu, ale również energii elektrycznej.
Należy podkreślić, że różnica pomiędzy ceną ciepła dostarczaną do odbiorców w Kędzierzynie-Koźlu przez Grupę Azoty ZAK SA, a kotłownie gazowe jest olbrzymia. Na koniec zeszłego roku 1 gigadżul z Grupy Azoty ZAK SA kosztował 27,46 zł, a z kotłowni gazowych w naszym mieście około 50 złotych, czyli prawie dwukrotnie więcej!
Po zaplanowanych od stycznia 2022 roku podwyżkach, ceny energii cieplnej produkowanej z gazu ziemnego wzrosną szacunkowo o 45-50%, natomiast w przypadku dostaw z zakładów azotowych o 15-20% z uwagi na rosnące stawki za węgiel i koszty wynikające z konieczności zakupu uprawnień do emisji CO2.
Gęsia skórka
Przypomnijmy, w Koźlu przy ul. Piastowskiej funkcjonuje kotłownia, korzystająca z gazu, czyli paliwa ekologicznego, choć coraz droższego. To niestety przełoży się na ceny za centralne ogrzewanie, nawet pomimo tego, że miejskiej spółce ciepłowniczej w Kędzierzynie-Koźlu udało się stworzyć grupę zakupową, składającą się z około 100 podmiotów (począwszy od placówek oświatowych po szpital i schronisko dla bezdomnych zwierząt). Dzięki temu dotychczas udawało się znacząco zbić cenę gazu, bo w tym przypadku nabywca kupował go w większych ilościach. Jednak w ostatnich miesiącach ceny gazu poszybowały w górę. To właśnie gaz, z którego korzysta kozielska kotłownia odpowiada za znacząco wyższe stawki za ciepło, jakie płacą koźlanie w porównaniu z mieszkańcami kilku innych osiedli naszego miasta.
Koźlanie każdorazowo drżą na widok rosnących cen gazu. Nie chcą być bowiem obywatelami drugiej kategorii i płacić dwa razy więcej za dokładnie tę samą usługę (czyli ciepłe kaloryfery) w porównaniu z mieszkańcami innych osiedli z tego samego miasta. Trudno się im dziwić. Wielkie kędzierzyńskie osiedla: Piastów, Śródmieście, Pogorzelec są w o tyle dobrej sytuacji, że korzystają z tańszej energii cieplnej, wytwarzanej przez Grupę Azoty ZAK SA. Jak już pisaliśmy w gorszej sytuacji znajdują się nie tylko mieszkańcy Koźla, ale i Blachowni, bo obie tamtejsze kotłownie zasilane są paliwem gazowym. Tymczasem eksperci przekonują, że koncepcja podłączenia Koźla i Blachowni do sieci Grupy Azoty ZAK SA jest karkołomna zarówno z uwagi na ogromne koszty, jak i względy technologiczne.
Światełko w tunelu
Już w zeszłym roku informowaliśmy o tym, że MZEC w Kędzierzynie-Koźlu przymierza się do modernizacji kotłowni gazowej przy ul. Piastowskiej. Jednym z celów tej inwestycji jest optymalizacja kosztów wytwarzania energii cieplnej. Dzięki temu wzrost cen za ciepło będzie posiadał mniejszą dynamikę, choć w dalszym ciągu głównym składnikiem kosztotwórczym będzie wartość błękitnego paliwa, które trzeba zakupić.
Te plany inwestycyjne będą realizowane przy współfinansowaniu ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ciepłownia w Koźlu po zrealizowaniu zadania stanie się elektrociepłownią kogeneracyjną. Kogeneracja to inaczej skojarzona gospodarka energetyczna, oparta na jednoczesnym wytwarzaniu ciepła i energii elektrycznej. Prościej mówiąc w zmodernizowanej kotłowni pojawią się silniki gazowe produkujące jednocześnie ciepło i energię elektryczną. Ten mix spowoduje niższe koszty wytwarzania ciepła.
Dodatkowo dzięki produkcji ciepła w kogeneracji system ciepłowniczy na terenie Koźla stanie się systemem efektywnym, co otworzy drogę do pozyskiwania środków unijnych na rozbudowę sieci ciepłowniczej i zarazem przyłączania odbiorców posiadających obecnie m.in. indywidualne źródła węglowe. Tak więc planowana modernizacja kotłowni przy ul. Piastowskiej docelowo przyczyni się do poprawy jakości powietrza w naszym mieście.
Kiedy zatem wspomniana inwestycja miałaby zostać zrealizowana?
- Otrzymaliśmy już informację z NFOŚiGW, że nasz projekt dotyczący kotłowni w Koźlu został oceniony pozytywnie zarówno pod względem formalnym jak i merytorycznym i został wybrany do dofinansowania - zdradziła prezes Jolanta Gądek-Rypel.
Koszt inwestycji wyniesie ponad 15 mln zł z czego 6 milionów stanowić ma dotacja bezzwrotna.
- Jeżeli chodzi o harmonogram realizacji, to zgodnie z naszym wnioskiem przyjętym przez NFOŚiGW powinniśmy tę inwestycję zakończyć do kwietnia 2024 roku. Planujemy jej rozpoczęcie w 2022 roku. Jeżeli w naszych formalnych uzgodnieniach, typu projekt środowiskowy, uzgodnienia budowlane, przyłącze energii elektrycznej itp. będziemy mieli sprzyjające warunki, to realizowane przez nas przedsięwzięcie może zostać oddane do użytku jesienią 2023 roku - mówi Arnold Scheit, wiceprezes Zarządu MZEC.
Ceny ciepła w związku z tym kogeneracyjnym członem kotłowni w Koźlu ulegną znaczącemu spłaszczeniu. Uwzględniając obecne realia cenowe gazu i przy założeniu, że kotłownia jest kogeneracyjna, dostarczane przez nią ciepło będzie o 20-30% tańsze w porównaniu z dotychczasową technologią stosowaną w Koźlu. Ów projekt wpłynie zatem znacząco na ceny ciepła, gdy porównamy je z obecnymi realiami.
Warto przy tej okazji dodać, że miejska spółka ciepłownicza inwestuje na potęgę od ładnych paru lat. Przykładowo MZEC tylko w zeszłym roku w ramach projektów unijnych przyłączył do miejskiej sieci ciepłowniczej (w ramach likwidacji niskiej emisji) aż 40 budynków.
Ponadto do dnia dzisiejszego na sieci preizolowane udało się wymienić aż 80 procent z ponad 68 km ciepłociągów w Kędzierzynie-Koźlu. Sieć preizolowana (zgodna z atestem) wykazuje straty przesyłu energii cieplnej na poziomie zaledwie 2%. W przypadku starych sieci (szczególnie tych znajdujących się w złym stanie technicznym) te straty są nieporównywalnie większe i mogą sięgać nawet kilkudziesięciu procent.
Napisz komentarz
Komentarze